Rozdział 30

1K 92 144
                                    

***
*Marinette*

- Co mamy teraz zrobić? - chodziłam nerwowo po pokoju. - Mam tam iść? Kto może być nadawcą?

- Marinette, uspokój się. - Adrien położył dłoń na moim ramieniu i odłożył kartkę na blat biurka. - Może to jest ktoś ci znany? Na przykład ktoś z klasy? Może Juleka albo Rose? Jeśli tak, to chyba dotrzymają tajemnicy, tak?

- Adrien, ktoś odkrył moją tożsamość, nie rozumiesz? Sam fakt, że tak się stało jest niedopuszczalny! To tylko zły sen, prawda?

Nagle z szuflady szafki nocnej wyleciała Tikki, a za nią Plagg. Kwami podleciały do nas, kiedy usłyszały, że nasze głosy stały się głośniejsze i poddenerwowane.

- Co się dzieje? - spytał Plagg, zjadając jednocześnie kawałek camemberta.

- Marinette dostała anonimowy list. Nadawca dowiedział się o tożsamości Biedronki. - Adrien podał kartkę białego papieru naszym kwami.

Tikki przeczytała dwa zdania na papierze i od razu spanikowała.

- Mari, jak mogłaś do tego dopuścić?! - krzyczała Tikki swoim piskliwym głosikiem.

- Nie wiem, przepraszam, Tikki! - łkałam. - Sama nie wiem jak do tego doszło. Byłam ostrożna, naprawdę.

- Jak widać nie za bardzo. - prychnął Plagg, na co Adrien zlustrował go zabijającym wzrokiem.

Ukryła twarz w dłoniach i usiadłam na kanapie, spuszczając głowę w dół. Chłopak usiadł obok mnie i objął mnie swoim ramieniem.

- Co mam robić, Adrien? - odsunęłam ręce od twarzy i spojrzałam na mnie pytająco, oczekując rady.

- Może to głupio zabrzmi, ale... - westchnął. - Myślę, że powinnaś tam dzisiaj pójść. Może wcale nie będzie tak źle jak myślisz? Może to nawet ktoś ci bliski?

- Nie wiem czy to najlepszy pomysł. - zauważyła Tikki. - To może być naprawdę każdy i uważam, że nie powinnaś ryzykować.

- Tikki ma rację. - odezwał się Plagg. - To może być pułapka.

- Sugerujesz, że Władca Ciem poznał tożsamość Marinette? - spytał Adrien, na co kwami tylko po sobie spojrzały.

- Wszystko jest możliwe. - westchnęła Tikki. - Jeśli to prawda, oznacza to, że jesteś w jeszcze większym niebezpieczeństwie. Skoro zna twoją tożsamość, może zaatakować cię podczas, gdy ty będziesz w normalnej postaci. Będzie chciał zdobyć twoje miraculum za wszelką cenę.

- Tak właściwie... - zamyśliłam się na chwilę. - Do czego mu potęga ostateczna? Do czego potrzebna mu tak potężna moc?

Kwami zamilkły i spojrzały po sobie.

- Zgaduję, że nikt tego nie wie. - westchnął Adrien i wstał z kanapy.

- Tak jest. - mruknął Plagg, jednak każdy go usłyszał. - Nie wiemy do czego mu ta moc i raczej się nie dowiemy.

,,Dopóki my mamy miracula to nikt się nie dowie''.

- Przynieść wam coś do picia? - spytałam, przerywając niezręczną ciszę.

- Ja podziękuję. - powiedział Adrien.

- A co powiesz na croissanty i ciepłe kakao? - spytałam i od razu zobaczyłam zachwycenie w jego oczach. - Już przynoszę.

Podeszłam do klapy i podniosłam ją, a następnie zeszłam schodami na dół. Mama siedziała na kanapie i przeglądała magazyn, a tata był w piekarni piętro niżej. Nie zauważyła mnie, co nieco mnie zdziwiło.

if life was easier; miraculousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz