Rozdział 2

1.9K 181 125
                                    

***
*Marinette*

- No i znowu się spóźnię! - mówiłam sama do siebie biegnąc w stronę klasy.

Zapukałam.
Weszłam po chwili gdy nauczycielka pozwoliła mi wejść do środka.

- Usiądź na swoje miejsce, Marinette. - powiedziała, wracając do pisania czegoś na tablicy.

Pierwsze co zauważyłam to brak Adriena. Czemu zawsze musimy się spóźniać w tym samym czasie?

- Znowu zaspałaś? - spytała się Alya szeptem.

- Tak, mój budzik się zepsuł... - kłamałam.

Doskonale wiedziałam, że prawdziwym powodem spóźnienia był atak akumy.

- Gdzie Adrien? - zmieniłam temat.

- Jeszcze go nie ma. Pewnie znowu zaspał. Tak samo jak ty...

Zrobiła podejrzaną minę.

- C-Co jest? - głos mi zadrżał udając głupią. - Jestem brudna?

- Nie, nic, nieważne.
***
Adrien stał oparty o ścianę i rozmawiał z Nino.

- Adrien znowu nie ma notatek... - zauważyła Alya i popchnęła mnie w stronę obiektu moich westchnień.

- Zwariowałaś?!

- Idź mu pożyczyć te notatki zanim będzie za późno.

- Chyba uderzyłaś się w głowę... Nigdy tego nie zrobię!

- No idź zanim... Zanim... - westchnęła.

- Co jest?

Odwróciłam się w stronę Adriena.
Stała przy nim Lila podająca mu notatnik.
***

Po szkole wróciłam do domu.
Padłam na łóżko.

- Coś nie tak, Marinette? - Tikki podleciała mi pod sam nos. - Chodzi o Adriena?

- Właściwie zastanawiam się co Adrien widzi w Lili.

- Ona nie jest dziewczyną z listu, nie pamiętasz? - przerwała mi.

- Adrien napisał ten list przed jej przyjazdem. Możliwe, że odkochał się w tajemniczej nieznajomej i teraz interesuje go tylko Lila.

- Nie gadaj bzdur, on przecież... - ucięła.

- Huh? - podniosłam się z łóżka i spojrzałam na nią podejrzanie. - Ty coś wiesz, prawda?

Zamilkła.

- Zapomnij o tym.

- Tikki, powiedz mi to, cokolwiek to jest!

- Zaśnij...
***
Po małej drzemce obudził mnie dzwonek telefonu.

- Halo? - podniosłam komórkę do ucha.

- Hej, Mari. - usłyszałam głos Alyi.

- Mogę do ciebie przyjść?

Podniosłam się z łóżka.

- Właśnie spałam... Gdzie jesteś?

- Hmm...

Usłyszałam dzwonek do drzwi.
Rodzice byli w piekarni, a ja siedziałam sama w domu.

Zeszłam na dół.

- Mogłaś mnie uprzedzić. - rozłączyłam się i otworzyłam drzwi.

Przede mną stała moja przyjaciółka, Alya.

- Hej.

- Cześć, wejdź do środka.

Alya ominęła mnie, wchodząc do mieszkania.
Zamknęłam za nią drzwi, idąc razem z Alyą na górę.

- Twoich rodziców nie ma w domu, prawda?

- Nie, dlaczego?

- Chciałam pogadać...

Alya usiadła na kanapie a ja na fotelu obok biurka.

- Nie uwierzysz co zrobiła dzisiaj rano Biedronka!

- Mhm...

Jak zwykle musiałam słychać zachwytów Alyi.
Była moją odmianą analizy dnia.

- ...I wtedy nagle zniknęła! Jakby zupełnie się rozpłynęła w powietrzu! - opowiadała Alya. - Czasami zastanawiam się jak to jest być superbohaterką. Ratować świat, pokonywać złoczyńców...

- Coś nowego od jej fanów?

- Hm... - zastanowiła się przez chwilę. - Od jakiegoś czasu fani chcą aby Biedronka i Czarny Kot zostali parą. Wszyscy uważają ich za idealną parę.

- Czarny Kot? - odechciało mi się rozmawiać.

- Tak! Jest perfekcyjną partią dla Biedronki, nie sądzisz?

- Dlaczego akurat on?

- Nie widzisz tego? Pasują do siebie idealnie.

Westchnęłam.

- A u ciebie? Coś nowego ze świata Adrienolandii? - zaśmiała się.

- Właściwie to... - zastanowiłam się przez chwilę.

- A no tak! - przerwała mi. - Przecież zaczęłaś nienawidzić Lili!

- Dlaczego miałabym?

- No wiesz... - mruknęła pod nosem. - Ona też lubi Adriena.

- To nie jest powodem abym jej nienawidziła.

- Masz rację, wygra lepsza. - zachichotała.

- Jaka lepsza?! - oburzyłam się.

- Chcesz aby Lila była z Adrienem?

Nie wiedziałam, że niedługo mogłabym odpowiedzieć na to pytanie tak szybko i zdecydowanie.
***

if life was easier; miraculousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz