Rozdział 17

1.5K 141 154
                                    

***
*Adrien*

Zaniosłem śpiącą Mari na rękach do mojego domu. Starałem się jej nie obudzić i udało mi się to. Spała głęboko, przy czym wyglądała niewyobrażalnie uroczo. Położyłem ją na moim łóżku, a ona zaraz się przemieniła w moją słodką Marinette. Jeszcze nigdy nie przemieniła się z Biedronki na moich oczach.

W mojej głowie tak dużo się działo...
Nadal nie mogłem uwierzyć, że Marinette została moją dziewczyną. To było... Niewiarygodne. Niewiarygodne, że w końcu ją zdobyłem. Moją piękną i słodką Mari, którą tak bardzo kochałem.

Również się przemieniłem i położyłem obok mojej dziewczyny. MOJEJ dziewczyny. Tylko mojej.
Dopiero teraz zauważyłem kwami należące do Marinette. Z tego co pamiętam, Plagg mówił mi, że nazywa się Tikki. Nie miałem okazji z nią porozmawiać bo szybko poleciała do Plagga, chowającego się już w szufladzie po drugiej stronie pokoju.

Teraz byłem tylko ja i ona.
Patrzyłem na moją śpiącą Księżniczkę. Oddychała spokojnie i cicho, a ponieważ leżałem tuż obok niej, mogłem usłyszeć każdy oddech.

Objąłem ją ramieniem i delikatnie do siebie przesunąłem.
Niespodziewanie, Marinette obróciła się na drugi bok, jednocześnie odwracając się w moją stronę.
Wtuliła się we mnie i dalej spała.

Wkrótce i ja zasnąłem, przytulony do jej ciała.
***
Obudziłem się w środku nocy, sam z siebie.
Leżałem teraz na drugim boku, a Marinette wtuliła się w moje plecy. Szczerze, to było niesamowite uczucie. Poczułem jak moje policzki pokrywa rumieniec.

Nagle Mari obróciła się na plecy, odsuwając się od moich pleców.
Odwróciłem się w jej stronę, aby móc na nią patrzeć.

Kosmyki ciemnych włosów dziewczyny, opadały na jej twarz, a delikatne rumieńce pokrywały jasną cerę.

- Adrien... - usłyszałem cichy szept, wydobywający się z jej kształtnych ust.

Zarumieniłem się.
Jednak Marinette dalej spała. Pewnie coś jej się śniło. Śniła... O mnie. Czułem, że coraz bardziej się rumienię.
Dziewczyna lekko przesunęła się w moją stronę, nadal nieświadoma, że śni. Nasze ciała dzieliły już właściwie minimalne centymetry.

Ponownie objąłem ją ramieniem, lecz teraz chwyciłem ją w talii.
Momentalnie zauważyłem, że dziewczyna powoli otwiera powieki.
Leżałem tuż nad jej twarzą. Postanowiłem nie panikować i grać na zwłokę.

- O czym śniłaś, M'Lady? - wyszeptałem praktycznie w jej wargi, bo nasze twarze były niewyobrażalnie blisko.

- A-Adrien! Co ty...

Musnąłem jej wargi, nie pozwalając jej dojść do słowa.
Dziewczyna była w szoku, w ogóle się nie ruszała. Spragniony jej pocałunków, kontynuowałem swoją czynność.
Marinette skamieniała, ale w końcu zaczęła odwzajemniać pocałunki.

Leżałem na niej okrakiem, coraz bardziej tonąc w jej wargach.
Przełożyła swoje nogi przez moje i wplotła palce w moje włosy, sprawiając mnie o przyjemne dreszcze.

Zaczęła zdejmować moje spodnie, nadal nie odrywając się od moich ust. Nawet nie zauważyłem, że obydwoje zasnęliśmy w codziennych ubraniach.
Po chwili moje spodnie leżały już w kącie, a na sobie miałem tylko bokserki i koszulkę. Moje ręce powędrowały w dół jej talii i teraz to ja zdejmowałem jej dolną część ubioru.

Uchyliła swoje usta, a mój język instynktownie powędrował do ich wnętrza.
Marinette jednym zgrabnym ruchem ściągnęła ze mnie koszulkę i rzuciła ją w kąt.

Wszystko działo się tak szybko... Bałem się, że nie będę mógł się pohamować i zajdziemy za daleko. Jednak jak na razie, dziewczyna nie widziała granic, co mi oczywiście nie przeszkadzało. Przecież to tylko pocałunki, prawda?

if life was easier; miraculousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz