11.| Zostać na zawsze

1.8K 102 10
                                    

Nowy Orlean, 2022

Wszędzie panował mrok, a wokół słychać było krzyki oraz jęki cierpień. Stała w środku lasu, a gałęzie wytwarzały straszne kształty, które nie były miłe dla oka. Księżyc świecił dzisiejszej nocy wyjątkowo jasno. Caroline rozglądała się wokół, zastanawiając się, gdzie jest. Nie rozpoznawała tego miejsca. Wampirzą szybkością chciała opuścić uroki dzikiej natury, ale gdy próbowała uciec, to odbiła się od niewidzialnej ściany. Zaczęła w nią walić, ale ona ani się nie poruszyła. Nawet małej ryski nie było. Czuła się jak zamknięty ptaszek w klatce.

– Pomocy! – krzyknęła, ale usłyszała tylko okropny dla uszów śmiech. Zaczęła szukać źródła dźwięku, ale niczego nie widziała. – Kim jesteś? – zapytała się głośno, żeby jej głos doszedł do osoby, która ją uwięziła we śnie. – Czego ode mnie chcesz? – spytała, a jej wzrok krążył wokół jej, szukając, nie wiadomo czego. Nie wiedziała z kim ma do czynienia. – Nie ukrywaj się! Powiedz, kim jesteś?!

Nagle zaczęła się wyłaniać kobieta w długiej czarne sukni, a w brzuchu miała nóż, z którego wypływała krew. Wyglądała zjawiskowo, ale również mrocznie. Wydawało się, jakby jej nie przeszkadzała czy też bolała wielka rana na jej ciele.

– Kim jesteś? – Powtórzyła blondynka. – Czego chcesz ode mnie?

– Pewnie już o mnie słyszałaś – stwierdziła. – Zapewne Klaus o mnie wspomniał – dopowiedziała i się zaśmiała złowieszczo.

– Jesteś Mary Robinson – stwierdziła panna Forbes, robiąc krok w tył.

– O proszę, jaka spostrzegawcza – odparła Mary.

– Dlaczego chcesz przejąć moje ciało? – Odezwała się wampirzyca. – Dlaczego akurat moje?

– Jak już wiesz, chcę wrócić do świata żywych – zaczęła – a do tego potrzebuję młodego ciała, ale takiego, którego Klaus nie zabije. Jesteś idealna na to miejsce.

***

Po całym domu słychać było dziwne dźwięki, wydobywające się z sypialni Caroline. Klaus najszybciej pojawił się przy blondynce, która rzucała się po łóżku. Złapał ją za ramiona, próbując wybudzić ze snu, ale nie dało rady tego zrobić.

– Caroline! – powiedział pierwotny, który nie ustępował i nadal próbował ją obudzić. – Obudź się – dopowiedział. Po raz pierwszy nie miał teraz na nic wpływu i to go przerażało, że nie może nic zrobić. Był bezsilny, a to nie było nigdy możliwe, aż do tej chwili.

Zaraz po chwili do pomieszczenia weszli wszyscy mieszkańcy posiadłości, otaczając łóżko panny Forbes. Każdy wydawał się przerażony tym zajściem. Mogli tylko się domyślać, kogo jest ta zasługa.

– Wyczuwam negatywną energię – odezwała się Freya. – Podejrzewam, że to sprawka Mary.

– Możesz to przerwać? – spytał Niklaus i spojrzał w stronę najstarszej siostry.

– Mogę cię wysłać do jej umysłu, ale to jest niebezpieczne. Oboje możecie tam zostać na zawsze.

– Zrób to – oznajmił ciemnowłosy blondyn.

– Połóż się obok Caroline – zaleciła czarownica. – Klaus, musisz ją znaleźć. To nie będzie łatwe, bo może być w jednym ze swoich wspomnień. Elijah przytrzymaj jej ciało – dodała, a brązowowłosy to zrobił. Freya zaczęła wypowiadać zaklęcie po łacinie. Za każdym razem jej głos powiększał się na sile.

***

Mary zaczęła okrążać wampirzycę wokół jej osi, a Caroline nie spuszczała z niej wzroku. Uważnie obserwowała swojego wroga. Zastanawiała się, czemu nawiedza ją we śnie. To na Klausie chce się zemścić, a nie na niej.

– Mamy towarzystwo – wyznała Robinson, wyczuwając obecność pierwotnego. Zaczęła się kierować w stronę blondynki. Jasnowłosa próbowała się ruszyć, ale nie potrafiła wykonać ani jednego ruchu, a to wszystko przez zaklęcia.

– Grasz nie czysto – warknęła Forbes, próbując się uwolnić. – Wypuść mnie!

Kobieta zaczęła się zbliżać do dziewczyny, ale w połowie się rozbłysnęła w powietrzu, wyczuwając blisko obecność mieszańca, a Caroline straciła przytomność, a las zastąpił jedno ze wspomnień.

***

Niklaus otworzył oczy i rozejrzał się wokół. Aktualnie przebywał na boisku szkolnym w Mystic Falls. Zauważył blond dziewczynę, która ćwiczyła razem ze swoim zespołem układ taneczny na ważny mecz. Na sobie miała strój cheerleaderki. Niklaus się domyślił, że to jest wspomnienie, jak była jeszcze człowiekiem. Wiedział, że nie lubiła swojego ludzkiego życia, znał ją lepiej od jej własnych przyjaciół. Kiedy patrzył na nią w tej chwili, to widział, że nie było w niej blasku, takiego, gdy ją poznał, gdy była wampirem. Uwielbiała to, kim się stała.

– Caroline – wypowiedział, podchodząc do wampirzycy. Caroline spojrzała w jego stronę, a następnie zniknęła. Myślałem, że to będzie łatwiejsze, pomyślał Klaus.

Niklaus błądził we wspomnieniach blondynki. Widział ją zapłakaną, gdy opuściła miasteczko. Miał ochotę dorwać całą brygadę z Mystic Falls i ich zabić, za to, że zranili anioła, którego pokochał. Również zobaczył, jak Caroline spotkała Katherine w Nowym Jorku oraz ich przyjaźń. Nigdy nie przypuszczał, że te obie znajdą wspólny język, a tu proszę, Katherine i Caroline przyjaciółkami.

***

– Niech Klaus się pośpieszy – oznajmiła Freya, która nie przestawała czarować, żeby Niklaus mógł się wydostać z umysłu Caroline, który w tej chwili leżał obok dziewczyny. – Dłużej nie dam rady.

– Musisz wytrzymać, Freya – stwierdziła Rebeka. – Nik musi wrócić do nas cały.

– Próbuję – powiedziała najstarsza z rodzeństwa i kontynuowała zaklęcie. Ciągle powtarzała te same słowa, żeby jej brat mógł wrócić.

– Czemu to tak długo trwa? – zapytał się Kol.

– Nie łatwo jest odnaleźć kogoś w tysiącach wspomnień – odpowiedział Elijah. – Klaus da sobie radę – dodał.

– Mam nadzieję, że masz rację – powiedziała Katherine, która wpatrywała się w ciało swojej przyjaciółki. Martwiła się o nią i nie obchodziło jej, że inni to zobaczą. Caroline jest jedyną bliską jej osobą, a nikogo innego nie ma.

***

Niklaus rozglądał się wokół i wpatrywał się wokół siebie. Był u siebie w domu w Mystic Falls, gdzie organizowany był bal. Zauważył siebie i Caroline, podczas kiedy tańczyli do piosenki ''Give me love''. Dla Klausa to był jeden z najlepszych wieczorów, bo mógł spędzić go z nią. Blondynka wyglądała przepięknie w sukni podarowanej przez pierwotnego. Nagle pojawił się na miejscu przed blondynką, a jednocześnie zastąpił siebie. Trzymał jej rękę i poruszał się w rytm muzyki.

– Caroline – odezwał się mieszaniec. – Wiem, że tam jesteś – dopowiedział. – Musisz wrócić dla siebie, dla Katherine, dla mnie.

– Klaus – szepnęła oszołomiona, wracając do rzeczywistości. Uświadomiła sobie, że ten bal nie dzieje się naprawdę, a to tylko jej wspomnienie. Myślała, że jest w danym czasie, ale tak naprawdę nie było. Znalazłem ją, pomyślał zadowolony z siebie Niklaus. – Nic nie rozumiem.

Nagle oczy Klausa się otworzyły i zobaczył całą rodzinę koło siebie. Spojrzał obok, ale Caroline nadal trwała we śnie.

– Dlaczego się nie budzi? – spytał.

– Obudzi się, kiedy nadejdzie odpowiedni czas – odpowiedziała Freya. – Udało ci się, Klaus. Znalazłeś ją.

****

Witajcie <3

Dziękuję za wszystkie gwiazdki i komentarze <3 To wiele dla mnie znaczy ;*

Jutro zacznę sprawdzać rozdział, ale możecie mi pomóc, jeśli wyłapiecie błędy. Będzie to bardzo przydatne <3 Lubię, gdy czytelnik udziela rad <3 więc się nie bójcie ;)

Zapraszam do komentowania

Pozdrawiam

Mrs_Blanco_Styles <3

Wiecznie młodzi | Caroline & Klaus + Katherine & ElijahTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon