12. Czy to jest randka?

33 2 1
                                    

- Słuchaj znam pewnego natrętnego Japończyka z ogromną firmą samochodową. Te cudeńka są warte miliony i więcej niż twoje nędzne życie. Z tego co wiem pojutrze laweta ma je dostarczyć do salonu na obrzerzach miasta. Przyciągniesz jakoś uwagę kierowcy i wtedy przyjedziesz lawetą pod wskazany adres.

- Jak mam niby przyciągnąć jego uwagę?

- Byłeś może kiedyś policjantem?
______________________________________

Zayn POV'

I właśnie w ten sposób wpakowałem się w kolejną akcję, w której wcale nie mam ochoty brać udziału. Ale czego nie robi się dla kumpla. Bryan wyszedł wczoraj około północy zostawiając mnie z zapasem naboi i swoim pistoletem "dla pewności", że wszystko się uda. Podeszłem do stołu w kuchni i podniosłem broń. Obracałem ją w dłoni i przyglądałem się detalicznym wykończeniu zamka. Bryan powiedział, żebym użył jej tylko w razie nagłej potrzeby, ale ja nie chciałem żeby nawet taka nadeszła.

Spakowałem pistolet z powrotem do czarnej, skórzanej aktówki, w której był również granatowy mundur policyjny. Podobno Bryan okradł jakiegoś policjanta i podrzucił mi tę torbę rano, ale nic więcej nie chciał powiedzieć. Może to i lepiej.

Kiedy czekałem aż mikrofalówka z moją pizzą wyda dźwięk gotowości zadzwonił mi telefon.

- Halo?- zapytałem zaspanym głosem, ziewając i nie patrząc kto dzwoni.

- O ktoś tu sie chyba nie wyspał.

- Vanessa?- nagle oprzytomniałem i wyprostowałem sie na krześle. -Ym, cześć.

- Hej. Dzwonię, żeby zapytać jak z twoją mamą? Wszystko w porządku?

- Z mamą?- powtórzyłem marszcząc brwi.

- No tak, przecież jest w szpitalu.

- Ah tak! Z mamą chyba już trochę lepiej, dzięki.- powiedziałem przypominając sobie wczorajszą sytuację.

- Może moglibyśmy ją dzisiaj odwiedzić?

- Nie!- krzyknąłem stanowczo za głośno.- To znaczy lekarz kazał jej odpoczywać.

- No dobrze to może jakieś lody po południu?

- Dzisiaj?

- No dzisiaj. Zayn czy wszystko okey?

- Tak wszystko w porządku. W sumie i tak nie mam nic ciekawszego do roboty.

- Nie chce się narzucać. Jak nie masz czasu albo nie chcesz, to powiedz.

- Nie. Poprostu wczoraj miałem ciężki dzień. Może być wieczorem?

- Wieczorem? No nie wiem.- zaśmiała się przedrzeźniając mnie.

- Nie zgrywaj się już. Przyjdę po Ciebie o 7.

- To gdzie mnie zabierasz?

- Niespodzianka.

- Nie lubię niespodzianek.

- To masz pecha, cześć.

- Pa.- odpowiedziała ze śmiechem.

Rozłączyłem się i uśmiechnąłem do telefonu z czego zdałem sobie sprawę po jakimś czasie.

Była już 1 a promienie słoneczne wpadające przez okno przyjemnie grzały moją nagą skórę pleców.

Postanowiłem, że w tym czasie odbiorę wreszcie mój samochód z warsztatu i sprawdzę czy wszystko z nim okey. Poszedłem do łazienki, która od tygodnia prosi się o posprzątanie, ale najzwyczajniej nie mam na to czasu i ochoty. W stercie ubrań znalazłem jeansowe spodnie do kolan i czerwoną luźną bokserkę, która jeszcze nadawała się do założenia. Umyłem zęby, włosy przeczesałem tylko palcami i wyszedłem na zewnątrz.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 21, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Thug LifeWhere stories live. Discover now