5. Miło się robi z wami interesy

33 2 0
                                    

- Mamy ją.- powiedziałem zdyszany podnosząc wyżej walizkę.

- Daj mi ją.

Zrobiłem to o co poprosił uśmiechając się do Harrego i przybijając z nim żółwika.

- To są jakieś jaja?!- krzyknął facet kiedy otworzył walizkę na masce samochodu.

- O co chodzi, przecież przynieśliśmy co trzeba.

- Przecież tu są jakieś notatki! To nie ta walizka!
______________________________________

Zayn' POV

Na te słowa nogi się pode mną ugięły, a wszystkie marzenia rozprysły się jak bańka mydlana. Nie, nie mogę na to pozwolić. Kiedy otrząsnąłem się po tym, co usłyszałem rzuciłem się biegiem w stronę biurowca, w którym wciąż trwała rzekoma ewakuacja.

- Zayn co ty wyprawiasz?!- usłyszałem krzyk mojego przyjaciela, ale nawet się nie odwróciłem. Ja nie odpuszczę.

Wbiegłem do środka jak poparzony i nerwowo rozglądałem się na wszystkie strony. Nie kontrolowałem już tego, co robię. Musiałem zdobyć moją przyszłość, która czekała na mnie w walizce. W recepcji nie było nikogo do czasu, gdy winda przepełniona ludźmi, nie zaczęła się otwierać. Schowałem się szybko za marmurową kolumną i czułem mój przyspieszony oddech. Wychyliłem się lekko i zobaczyłem zdenerwowanych ludzi zmierzających w kierunku wyjścia. Zauważyłem czerwony napis na metalowych drzwiach, który informował, że po drugiej stronie znajduje się klatka schodowa. Rzuciłem się biegiem w tamtą stronę, pilnując, aby nikt mnie nie zobaczył. Otworzyłem je dyskretnie i spojrzałem w górę. Sufit wydawał się nie mieć końca, a schody go otaczające nieco mnie zmartwiły, ale nie miałem czasu na myślenie. Zobaczymy jakie efekty przynoszą te cholerne treningi. Liczyłem kolejno piętra: 1...,2..., 3..., 17... Czułem, że zaraz wypluje płuca. Kiedy oparłem się lekko o barierkę, aby złapać oddech, zauważyłem boczne drzwi. Pchnąłem je barkiem i uchyliły się, lekko skrzypiąc. Uśmiechnąłem się sam do siebie, kiedy zobaczyłem windę na końcu długiego korytarza. Wszyscy zeszli już na dół, więc będzie pusta. - przemyślałem szybko. Otworzyła się z charakterystycznym dźwiękiem i kliknąłem guzik na prowadzący na trzydziestedziewiąte piętro. W tle znów leciała ta sama typowa melodyjka, która szczerze mówiąc średnio pasowała do sytuacji. Drzwi otworzyły się skrzypiąc, a sam próbowałem ją jakby uciszyć siłą umysłu, żeby nikt mnie nie zobaczył. Na szczęście korytarze były puste, a drzwi od sali otwarte. Musiałem się pospieszyć. Tym razem nie mogłem się pomylić. W sali była tylko jedna walizka, więc to musiała być ta. Teraz nie ma odwrotu. Upewniłem się, sprawdzając czy mam na sobie rękawiczki i rozejrzałem się dookoła. Otworzyłem ją drgającymi rękoma i przeszukałem dokumenty.

Plan budowy firmy Mastercars.

Mam ją. Szybko zamknąłem teczkę i wybiegłem z sali w kierunku wind. Zatrzymałem się jednak w połowie, bo usłyszałem czyjeś rozmowy i kroki, które robiły sie coraz głośniejsze.

- Tak jak myślałem to tylko fałszywy alarm, a nam każą sprawdzać czy nikt czasem nie został. Co mnie to obchodzi, najwyżej będzie o jednego mniej i mniej narzekania.- usłyszałem głos jak się domyślam jednego z ochroniarzy, a ja poczułem jak serce zaczyna mi szybciej bić. Jednocześnie pomyślałem sobie o tym, jakie to służby bezpieczeństwa są troskliwie.

Przywarłem do ściany za rogiem w nadziei, że mnie nie zobaczą, choć było to mało prawdopodobne. Słyszałem zbliżające się kroki a sam miałem coraz mniej czasu. Raz się żyje. - pomyślałem i rzuciłem się biegiem w górę korytarza, za którym się chowałem. Kiedy przebiegłem już połowę dystansu usłyszałem krzyki, których się spodziewałem.

Thug LifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz