5. Nienawidzę jej!

2.6K 186 16
                                    

POV Annabeth

Becky...Kim ona na bogów jest? Dlaczego nie chce wyjawić nam swojego pochodzenia? Nie rozumiem. Nie przychodzi mi do głowy żaden bóg, którego mogłaby być dzieckiem. Jednak kogoś mi przypominała. I to bardzo. Tylko kogo?

Nie podoba mi się ona. Zawsze dumnie uniesiona głowa, zimne błękitne oczy i obojętna mina. Bardzo mnie wystraszyła, gdy spotkaliśmy Minotaura. Czułam się teraz w jej pobliżu tak...nieswojo.

Kim ona jest, że nawet potwór z Labiryntu uciekł zobaczywszy ją? Jeszcze ten przerażający uśmiech na jej twarzy, gdy zobaczyła jak glonomóżdżek uderza twarzą o ziemię.

Nie wiem kim ona jest, ale muszę się tego dowiedzieć. Za wszelką cenę. Jestem przrcież córką Ateny, mi żadna zagadka nie stawia problemu. Jednak ona tak. Jest wyjątkowo kapryśną zagadką, która nie chce się rozwiązać.

***

-Przystańmy, proszę. Nogi mi odpadają!-jęczał Percy. Nie dawał nam spokoju od dłuższego czasu. Nie wiem ile czasu, bo jakiś idiota nie pomyślał, żeby do Tartaru wstawić zegarek.

-Dobrze-powiedziała czarnowłosa.

Usiadła na czerwonym żwirze i nie wiem jakim cudem, ale w jej ręce pojawiła się butelka wody. WODY! Na bogów...dajcie mi zwilrzyć choć końcówkę języka. Poczułam jakby moje gardło wybuchało żarem.

Patrzyłam z Percym to na Becky, to na butelkę przez nią trzymaną.

-Woda...-jęknął Percy. Zdecydowanie go popierałam. Dlaczego nie powiedziała nam wcześniej, że może takie cudo wyczarować?! Jednak jak się tak bliżej przyjżać, to rzeczywićcie nie piła z nami ognistej wody.

Black wywróciła oczami i rzuciła nam butelkę, która w locie rozszczepiła się. W moje i Percyego ręce wpadły dwie butelki wody. Czystej, przejrzystej, pysznej, nie trującej wody. Wypiłam jednym łykiem całą zawartoś i usiadłam da ziemi.

-Dlaczego wcześniej nam nie powiedziałać, że umiesz czarować?!- zapytał Percy z pretensją w głosie. Nie dziwiłam mu się. Ja też czułam czułam gorycz do niej. My się tu męczymy, a ona za jednym pstryknięciem palców moż wyczarować nam całe kino.

-Nie pytaliście-powiedziała spokojnie chodząca tajemnica.

Jak można cały czas zachowywać spokój?! Jak można nie być brudnym i spoconym po tylu godzinnym spacerze po Tartarze?! Dobra ta dziewczyna zaczyna działać mi na nerwy! Jest zbyt idealna! Zbyt doskonała!

-A możesz nas stąd wyprowadzić? Wiesz parę razy Czary Mary i koniec. Przecież to nie takie trudne-odparł mój chłopak zawzięcie gestykulując.

-Nie przesadzaj Jackson-rzuciła groźnie Becky. Nie słuchałam dużej ich kłótni.

Czary...Czaruje czarodziejka lub taką moc mają dzieci Hekate. One są od wszelkich czarów. Przypomniałam sobie Lou, grupową domku właśnie tej bogini. Bardzo lubiła dla żartów odrywać komuś za pomocą magii nosy. Nie było to przyjemne doświadczenie. Czasem była gorsza od Travisa i Connora, synów Hermesa.

Jednak Becky...? Dzieci Hekate zazwyczaj były rozbrykane i zawsze roześmiane. Black było kompletnym przeciwieństwem. Zawsze jakaś smętna i ponura. Chociaż kryła emocje pod maską obojętności wydaje mi się, że dużo w życiu przeżyła. Trochę jak Nico, syn Hadesa.

-Musisz być czarodziejką-powiedziałam nagle przerywając moim towarzyszą jakże interesującą kłótnie.

Becky uniosła głowę i spojrzała na mnie poirytowanym spojrzeniem.

-Pudło. Mówiłam, że jestem herosem-powiedziała wreszcie patrząc mi prosto w oczy. Powiem...jest trochę przerażająca. trochę bardzo.

-No to w takim razie córką Hekate-odparłam odważnie. Nie było innej opcji. Może jest jakimś bardzo smutnym jej dzieckiem?

-Myślałam, że dzieci Ateny są trochę mądrzejsze- westchnęła zrezygnowana. ŻE CO PROSZĘ?! Czy ona właśnie powiedziała, że jestem głupia?! Jak śmie mnie obrażać?! Jak śmie obrażać moją matkę?!

Czułam, że robię się coraz bardziej czerwona. Chciałam wykrzyczeć wszystko tej małej zołzie w twarz! Przed oczami pojawiły mi się czarne plamki. Myślałam, że zaraz wybuchnę. Widziałam jak Black uśmiecha się delikatnie. Ale to nie był miły uśmiech. Mówił on: ,, ale ta córka mądrości jest głupia". Po jakiego grzyba Percy zgodził się ją wyprowadzić?!

Próbowałam ją polubić, naprawdę! Ale jej się po prostu nie da lubić! Ugh! Pożałuje, że się w ogóle urodziła! Nie, no dobra bez przesady.
Wdech
Wydech
Wdech
Wydech.
Annabeth nie możesz ponieść się emocjom. To ostatnie czego ci potrzeba.

The tears of a black angel || Nico di Angelo Where stories live. Discover now