Rozdział 32

1.2K 96 7
                                    

Po kolacji, która składała się z zamówionej na wynos chińszczyzny, Annabelle wyszła na korytarz zatelefonować do matki. Derek zajął się szukaniem czegoś w jakiś starych książkach.

- Uważaj tam na siebie – poprosiła na zakończenie rozmowy Genevieve.

- Będę, mamo – zapewniła ją córka – Wrócę za parę dni, ale gdybyś coś się działo, zadzwoń. Kocham cię...

- Ja ciebie też – odpowiedziała pani Garroway i rozłączyła się.

Dziewczyna weszła z powrotem domieszkania, po czym usiadła na kanapie obok Dereka. Młody Hale był pochłonięty lekturą. Po kilku minutach ciszy szatynka zdecydowała się odezwać.

- Masz zamiar czytać całą noc?

- Muszę coś znaleźć – odparł, nawet na nią nie patrząc.

- Pomogłabym ci, gdybym tylko wiedziała czego szukać – zauważyła, a następnie udała ziewnięcie – No i jestem dość zmęczona po całym dniu...

- To się kładź...

- Niby gdzie? - zapytała, a jej pretensjonalny ton sprawił, że Derek uniósł wzrok znad książki.

- Tam jest łóżko – wskazał, spoglądając przed siebie – Chcesz spać, to się połóż.

- Mam spać w twoim łóżku? - spytała z niedowierzaniem. On najwyraźniej nie widział w tym nic dziwnego, bo wciąż patrzył na nią tak, jakby pytała go o coś trywialnie prostego – A ty niby gdzie będziesz spał?

- Tutaj – wskazał na kanapę. Annabelle pokręciła głową, nie mogąc pojąć jego logiki.

- Kiedy ostatni raz przyglądałeś się sobie w lustrze? - rzuciła, nie oczekując wcale od niego odpowiedzi – Bo nie wiem, czy masz tego świadomość, ale jesteś ode mnie troszkę większy... I wydaje mi się, ale mogę się mylić, że lepszym pomysłem jest żebym to ja spała na kanapie, a ty w tym wielkim łóżku – zasugerowała.

- Chce jeszcze trochę poszperać w tych książkach – wskazał na leżące na stoliku tomy – Tu będzie mi wygodniej. Więc skoro chcesz już się położyć, to nie masz wyjścia. Musisz zadowolić się łóżkiem – i ignorując jej spojrzenie, wrócił do lektury.

Annabelle porzuciła myśl, żeby się z nim o to spierać. To byłaby zwyczajna strata czasu. Derek jest zbyt uparty. Czemu on ciągle stawia na swoim? Powinna umieć się mu postawić.

Poszła umyć się i przebrać wkupione dziś koszulkę i szorty, które miały służyć jej za piżamę. Wydała niemało kasy na najpotrzebniejsze rzeczy, a wszystko dlatego, że nie zabrała z domu żadnego bagażu. Bieliznę, ubrania na zmianę oraz podstawowe kosmetyki trzymała w dużej sklepowej torbie, którą z kolei postawiła przy starej szafie,stojącej na drodze do łazienki.

Było wprawdzie czysto, ale nie był to standard do którego przywykła Annabelle. Nie było tam dość miejsca by odłożyć wszystkie rzeczy, a prysznic nie miał brodzika, przez co woda praktycznie rozlewała się po całej posadzce. Kiedy więc złośliwość rzeczy martwych dała o sobie znać i jej niebieski t-shirt spadł na podłogę, momentalnie zrobił się mokry. Zaklęła pod nosem i nie widząc innego wyjścia, zawinęła się szczelnie w ręcznik. Będzie musiała zawołać Dereka i poprosić go o wypożyczenie jakiejś z jego koszulek.


*****


Wilkołak wciąż siedział zagłębiony w lekturze. Szukał informacji na temat rytuały, który przeprowadziła na nim Kate Argent. Musiał wiedzieć jaki wpływ mogło to mieć na jego zdolności. Podejrzewał, że z tego powodu zaczyna tracić moce. Pozostawała jeszcze kwestia tego wynajętego mordercy. Czy po tym jak Peter go zabił, zagrożenie minęło? No tak, Peter. Sprowadził Annabelle. Ale dlaczego? Jakie ma wobec niej plany? To nie dawało Derekowi spokoju.

Ugryzienie nie jest daremWhere stories live. Discover now