Rozdział 59: Oficjalnie razem

709 34 46
                                    

Pytasz czemu mi na tobie zależy?

No nie wiem...

Może dlatego, że drugiego takiego dupka nie znajdę?

***

Następnego dnia weszłam do szkoły razem z moim przyjacielem. Daniel świetnie dawał sobie radę ze złamaną nogą. Nic nie sprawiało mu problemu, a chodził nawet lepiej od pełnosprawnego.

Nie uśmiechało mi się, że teraz miałam mieć zajęcia z Jorge. Nadal mi jest ciężko po zerwaniu, ale się staram zapomnieć. Jest mi strasznie trudno pozbyć się go z mojego serca. Myślałam, że razem przetrwamy do końca, ale jak widać, nikt nie miał racji. On wolał inną, a ja próbowałam poskładać moje życie na nowo.

Miałam nadzieję, że z Adamem mi wyjdzie. Może się nawet w nim zakocham i uda wymarzać Jorge z mojego umysłu. Brunet jest bardzo fajny, potrafi sprawić na mojej twarzy uśmiech. Jest inny od mojego byłego. Mimo wszystko nikt nie może być tak idealny, jak zielonooki.

Jorge jest idealny oraz skradł moje serce, którego nie chce oddać.

Zauważyłam, że w moją stronę podchodzi chłopak, o którym myślałam. Na jego widok się uśmiechnęłam.

– Hej księżniczko – odparł Adam, witając się ze mną pocałunkiem w usta.

– Cześć – przywitałam się lekko zarumieniona, bo dla mnie takie witania to było coś nowego–i to jeszcze w miejscu publicznym. Z Jorge zawsze musiałam się ukrywać.

– Witaj. – Daniel zwrócił uwagę bruneta, który był cały czas zainteresowany mną. – Miło, że zauważyłeś.

– Hej – Adam wydawał się na zagubionego.

– Jestem Daniel – przedstawił się. – Podałbym ci rękę, ale jak widzisz, nie mam jak – dodał, wskazując głową na swoje kule.

– Spoko, rozumiem – stwierdził. – Jestem Adam.

– To wiem, Adamie – rzekł blondyn. – Jakie masz intencje wobec mojej przyjaciółki?

– Daniel przestań. – Wkroczyłam do akcji. – Adam jest w porządku. Nie musisz się martwić.

– Nie mam złych intencji wobec Tini – wyznał brunet. – Na prawdę ją lubię.

– Tylko ją skrzywdź, a nawet noga w gipsie mnie nie powstrzyma, żeby ci skopać tyłek.

– Nawet nie zamierzam.

– Trzymam cię na słowo, bo inaczej marny twój los – warknął Wesley, a następnie się oddalił i zapewne poszedł pod salę, gdzie będziemy teraz mieli lekcję.

Zadzwonił dzwonek, a ja wiedziałam, że te czterdzieści pięć minut będą mi się dłużyć. Nie chciałam widzieć już więcej szatyna, ale nie miałam innej opcji. Musiałam chodzić na lekcje.

W końcu zobaczyłam, że idzie Jorge z dziennikiem klasy. Spojrzałam na moich przyjaciół, żeby tylko nie patrzeć na szatyna. Bolał mnie jego widok.

Weszłam do klasy i jak najszybciej usiadłam w ostatniej ławce przy ścianie. Rozpakowałam moje książki i starałam się skupić moje myśli na czymś innym niż na Blanco. Dlaczego tak trudno zapomnieć o tych pięknych chwilach, które spędziło się z osobą, którą się kocha?

W moim życiu pojawił się Adam, a w jego Stephie, więc czemu wciąż mi jest źle, nad tym zerwaniem? Nie rozumiem moich uczuć.

Mój związek z Jorge się zakończył. Straciliśmy naszą miłość. Już nic nie będzie takie same, jak było. Ja jestem szczęśliwa z kimś innym, a on ma swoją przyjaciółkę.

Czasem chciałabym powrócić na poprzednią drogę, gdzie spotkałabym jego, ale to nie było już możliwe. Wszystko się zakończyło. Nasza bajka była piękna, ale już się skończyłam.

– Nadal o nim myślisz – szepnął Daniel.

– Nie potrafię przestać – wyznałam. – Próbuję, ale nie mogę zapomnieć.

– Jeszcze będziesz szczęśliwa – stwierdził. – Skończysz szkołę i wrócisz na scenę.

– Tęsknię za tym – szepnęłam. – Brakuje mi fanów i występów.

– Za niedługo pewnie będziesz miała dość – zaśmiał się.

– Nigdy nie mam dość. Kocham to robić, ale nie zaprzeczę, że czasem to jest męczące.

– Wrócisz na scenę i zawładniesz całym światem – rzekł i objął mnie ramieniem. – Jesteś najlepsza – dodał, a ja się uśmiechnęłam. Taki przyjaciel jak Daniel to skarb.

Spojrzałam przed siebie, a tam zobaczyłam jak Jorge tłumaczy jakiś temat. W jego spojrzeniu, czy w gestach nie było nic, co świadczyło o tej miłości. Jakby stał się innym człowiekiem.

Bolało mnie jego zachowanie i to bardzo. Czułam się dla niego niewidzialna, nic nie znacząco. Tak jakbym nie istniała dla niego.

W końcu zadzwonił dzwonek oznajmiający koniec lekcji. Jak najszybciej opuściłam pomieszczenie, gdzie był właśnie on. To mnie za bardzo przemęcza.

Nagle koło mnie pojawił się Adam, który złapał mnie za rękę i pocałował w policzek.

– Ta lekcja dłużyła mi się nie miłosiernie – wyznał chłopak.

– Co miałeś teraz?

– Polszczyznę z dyrektorem – wyjaśnił. – Sprawdzian pisaliśmy.

– Współczuję – odparłam.

– Ja też – oznajmił. – Pewnie schrzaniłem go, ale ważne, że się skończył.

– Jestem pewna, że dobrze ci poszło – stwierdziłam, choć nie miałam do tego pewności.

– Wątpię – wyznał. – Masz dzisiaj czas na drugą randkę?

– Mam – szepnęłam, jedynie kiwając głową na tak.

Cmoknęłam go ostatni raz w usta, a następnie się oddaliłam do moich przyjaciół. Podeszłam do mojej wielkiej trójki, ale zatrzymałam się przed nimi. Coś było nie tak. Rozglądałam się po ich twarzach. Każdy był jakiś radosny.

– Co się dzieje? – spytałam.

– Midiel oficjalnie razem – wyjaśnił Daniel, podnosząc dłoń Michała.

Szczęśliwa rzuciłam się dwójce na szyję.

– Gratulację – zapiszczałam.

Jeszcze została jedna para do zeswatania, a mam na myśli mojego brata i Mechi.

Listen to your heart | JortiniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz