Rozdział 24: Nadal jesteś dziewczyną Alexa

1.1K 43 9
                                    

Nie musisz mieć w życiu wszystkiego
wystarczy, że masz osobę, która jest
dla Ciebie wszystkim...


Wygodnie sobie leżałam śniąc o moim Jorge, aż tu nagle obudził mnie mój telefon. Jęknęłam z niechęcią, ale po chwili poczułam, że ktoś mnie obejmuje. Aż się uśmiechnęłam widząc szatyna przytulonego do mnie. Wyglądał podczas snu jak dziecko, jak uroczy mały chłopiec i tylko mój. Jorge jest moim mężczyzną, a ja jestem jego. Dawno już należałam do niego, a on nawet nie miał o tym pojęcia. Wtedy kiedy oddałam mu moje serce, wtedy stałam się jego własnością.
Sięgnęłam po swój telefon, żeby nie obudzić zielonookiego. Spojrzałam na ekran i w środku wymyślałam dobrą wymówkę jaką sprzedam mamie dlaczego mnie jeszcze nie ma w domu.
- Tak, mamo? - Zapytałam się przygryzając wargę z podenerwowania.
- Martina, wyjaśnij mi dlaczego Cię jeszcze w domu nie ma? - Zapytała się rodzicielka.
- Zasiedziałam się u Wiktorii - skłamałam. - Wybacz, że mnie jeszcze w domu nie ma.
- No dobrze - rzekła. - To już zostań u Wiktorii na noc - dodała.
- Ja wrócę dzisiaj - oznajmiłam.
- Skarbie jest pół do dwunastej w nocy - powiedziała. - Jest już za późno, żebyś wracała teraz do domu.
- Mogę przyjechać taksówką.
- Dobrze, tylko uważaj na siebie - odparła moja mama. - Jakbyś zmieniła zdanie to mnie o tym powiadom. Pa córcia, kocham Cię.
- Ja Ciebie też - odpowiedziałam, a następnie się rozłączyłam.
- Nie ładnie tak kłamać - usłyszałam zachrypnięty głos Jorge.
- Obudziłam Cię? - Zapytałam się.
- Nic nie szkodzi - odparł. - Mógłbym się tak budzić codziennie - dodał.
- Masz nadal gorączkę? - Zadałam pytanie i nie czekając nie odpowiedź położyłam swoją rękę na jego czole. Najwyraźniej temperatura zdążyła już opaść.
- Wiesz, że jesteś aniołem? - Zapytał się nagle, a ja spojrzałam na niego niezrozumiale.
- Dlaczego tak uważasz?
- Tylko anioły mają tak złote serce jak twoje - wyznał, a ja się zarumieniłam delikatnie.
- Ja tak nie uważam - zaprzeczyłam. - Jestem taka jak inne - dodałam. Jestem taka jak inne, ale moje życie nie jest już normalne jak zwykłej nastolatki. W młodym wieku tyle osiągnęłam, mam za sobą koncerty, nagrywania do serialu. Wspieram akcje charytatywne, bo nie mogę nie pomóc innym. Chore dzieci odwiedzam w szpitalach, żeby tylko spełnić ich marzenie zobaczenia swojej idolki. Czy ja mam złote serce? Robię tylko to co powinien każdy człowiek. Pomaganie jest rzeczą ludzką.
- Jak dla mnie to jesteś najlepszą dziewczyną na świecie, najmądrzejsza i do tego najpiękniejsza - wyszeptał Jorge. Od kiedy nasze reakcje tak się zmieniły, bo jeszcze jakiś czas temu nawet nie było mowy o wspólnej rozmowie, a teraz on mi wyznaje takie rzeczy.
- Jorge, nie chcę psuć tej chwili, ale muszę już wracać do domu - powiedziałam.
- Zostań, jest późno.
- Chciałabym, ale muszę się jechać do domu - wyznałam. - Zamówię taksówkę - dodałam wstając z łóżka.
- Okey, ale jak będziesz już w domu to wyślij mi SMSa, że jesteś już w domu, żebym się nie martwił.
- Dobrze - szepnęłam, a następnie pocałowałam go w usta, a ten się szybko odsunął. Czy coś zrobiłam źle?
- Zarazki - przypomniał, a ja się zaśmiałam.
Po chwili już dzwoniłam po taksówkę, a ja w trakcie rozmowy poczułam jak ktoś mnie przytula od tylu. Teraz się nie boi, że może mnie zarazić?
- Za około 10 minut powinna być taksówka - poinformowałam gospodarza mieszkania, a po chwili się odwróciłam do niego.
- Nadal nie mogę to wszystko uwierzyć - wyznałam.
- Co, myszko? - Zapytał się.
- To wszystko, że jesteśmy razem - odpowiedziałam. - Czasem się zastanawiam się czy to nie jest z tych pięknych snów - dodałam.
- Śniłaś o mnie? - Spojrzał na mnie, kiedy ja zarumieniona schyliłam głowę.
- Może - odpowiedziałam tajemnico.
- Nie byłaś sama - rzekł. - Ja też o tobie śniłem i nadal to robię.
- Na serio?
- Tak, to są najpiękniejsze sny jakie mogłem mieć.
- Jorge? - Zapytałam się niepewnie.
- Tak, malutka?
- Zależy Ci na mnie? - Spojrzałam na jego twarz czekając na odpowiedź.
- Zależy i to bardzo - wyznał patrząc mi oczy. - Jesteś jedną z najważniejszych kobiet - dodał.
- Kobiet? Czyli jest ich więcej? - Zadałam pytanie, a on się zaśmiał.
- Miałem na myśli moją mamę i siostrę - wypowiedział Jorge, a mi ulżyło.
Po jakiś dziesięciu minutach wreszcie przyjechała taksówka, więc się pożegnałam z szatynem i pojechałam do domu, choć miałam ochotę jeszcze przez chwilę spędzić z nim czas.

Następnego dnia obudziłam się niewyspana i do tego bolała mnie głowa oraz źle się czułam. Niechętnie wstałam z wygodnego łóżka by następnie udać się do łazienki. Przemyłam twarz zimną wodą, żeby się trochę rozbudzić, a następnie zaczęłam przygotowywać się do szkoły. Ubrałam na siebie ciepły sweterek w odcieniu beżowym i ciemne dżinsy.
Kiedy byłam już gotowa to zeszłam na dół na śniadanie, gdzie przywitałam się ze wszystkimi mieszkańcami domu i usiadłam koło Daniela.
- Tini? Dobrze się czujesz? - Zapytała się mama, a potem dotknęła mojego czoła. - Jezu, dziecko! Masz gorączkę! - Odparła, a po chwili dodała. - Zostajesz w domu.
Pięknie, Jorge mnie zaraził.
Po chwili poczułam, że mój telefon za wibrował w mojej kieszeni, więc sprawdziłam SMSa od Daniela.
Daniel: Czy to nie przypadek, że ty i Jorge jesteście w tym samym czasie chorzy? ;)
Spojrzałam na chłopaka, który uśmiechał się do mnie porozumiewawczo mając na myśli, że pomiędzy mną, a szatynem doszło do czegoś więcej niż pocałunek.
Tini: Nie myśl sobie nie wiadomo co
Tini: Między mną, a Jorge do niczego nie doszło
Daniel: To dobrze, bo możesz jeszcze się przejechać na tej miłości
- Daniel, bo zaraz się spóźnisz do szkoły. - Z esemesowaniem ze mną przeszkodziła mu moja mama, więc spojrzał na nią z niechęcią co do tego pomysłu.
- Nie za dobrze się czuję, chyba też zostanę - powiedział Wesley, ale moja rodzicielka nie dała się nabrać na jego gierki.
- Marsz do szkoły - rozkazała, a blondyn westchnął, ale poszedł wziąć swoje rzeczy i ruszył do wyjścia. Kiedy usłyszeliśmy zamykanie drzwi to rodzicielka udała się do kuchni, a kiedy to zrobiła to zauważyłam jak Daniel próbuje się zakraść na górę. Pokazał mi palcem, że mam być cicho, kiedy on po cichu wchodził po schodach. Kiedy chłopak zniknął to wróciła moja mama.
- Masz tu coś na gorączkę i idź do swojego pokoju - poleciła blondynka. - Połóż się do łóżka, a ja do Ciebie później przyjdę - rzekła.
- Dobrze - oznajmiłam by po chwili wrócić do mojej sypialni gdzie na łóżku był rozwalony mój przyjaciel.
- Nie powinieneś być w szkole? - Zapytałam kładąc się koło blondynka.
- Sam męczyć się nie będę w szkole - powiedział z uśmiechem. - Opowiadaj jak w jakim kierunku idzie nas trójkącik? - Zapytał się po chwili poruszając w śmieszny sposób brwiami.
- Jeśli liczysz na jakieś dzikie seksy to zapomnij o tym - odparł.
- Wiesz co? - Zapytał się nagle Daniel, więc spojrzałam na niego, żeby kontynuował. - Myślałem ostatnio...
- Ty myślałeś? Wow - przerwałam mu, na co przewrócił oczami.
- Dasz mi skończyć?
- Okey, mów.
- W przyszłości liczę na baby Blanco - wyznał. - Kiedy sobie zrobicie gromadkę dzieci to jedno mi oddacie. Fajnie by było mieć baby Blanco - dodał.
- Zapomnij - odparłam. - Nie oddam Ci moich dzieci, jedynie możesz być ojcem chrzestnym.
- Ranisz moje serduszko.
- I tak mnie kochasz.

- Dlaczego go nazwałaś Justin? - Zapytał się Daniel, który mi ciągle marudził nad uchem. - To kojarzy mi się z Bieberem - dodał.
- Mój sim, więc ja decyduję jak go nazwę - rzekłam i przez chwilę odwróciłam wzrok od laptopa, żeby zerknąć na chłopaka. Mój sim w grze był szatynem o zielonych oczach i nieziemskich ustach.
- Czy Ci to kogoś nie przypomina? - Nagle Daniel zadał mi pytanie, a ja spojrzałam na niego nie zrozumiale. - Nie przypomina Ci to Jorge? - Dodał po chwili.
- Może trochę - odparłam przyglądając się postaci w simsach.
- Nawet nieświadomie myślisz o nim - wyznał blondyn. - Ale mamy jeszcze jeden problem.
- Jaki?
- Nadal jesteś dziewczyną Alexa - przypomniał przyjaciel.
- Och - westchnęłam. - Nie wiem co mam w tej sprawie zrobić.
- Zerwać z nim.
- To nie jest łatwe.
- Jest łatwe, ale się boisz go zranić. Nie możesz dawać nadziei chłopakowi, jeśli go nie kochasz - wyznał Wesley.
- Nie chcę, żeby cierpiał z mojego powodu - wyznałam. - Nie zasłużył sobie na to - dodałam.
- Im bardziej go zwodzisz tym dajesz mu większą nadzieję, która potem może tylko pogorszyć sprawę - oznajmił chłopak, a ja zaczęłam o tym wszystkim myśleć.
Na prawdę nie chciałam zranić Alexa, ale co mogę zrobić jak kocham innego? Teraz czuję się jakbym zdradzała swojego obecnego chłopaka, z którym jeszcze nie zerwałam. W stosunku do Alexa zachowałam się jak suka. Powinnam być mu wierna, a co zrobiłam? Poleciałam w ramiona Jorge, który mnie ranił, ale przy szatynie czułam, że dopiero żyję. Bolało mnie jak widziałam go z babą od biologi, okropnie bolało. W Warszawie wyznał mi, że coś dla niego znaczę, ale czy on nie chce się ze mną tylko zabawić? Może tak naprawdę to jestem tylko naiwna kiedy on zgrywa, że mu na mnie zależy kiedy chce zaliczyć tylko uczennicę. Boję się, że te najgorsze myśli okażą się prawdą.

Listen to your heart | JortiniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz