Rozdział 5

6.3K 305 26
                                    

Wstałam o 6 i poszłam do toalety wykonać poranne czynności, po wyjściu wzięłam ubrania:

Wstałam o 6 i poszłam do toalety wykonać poranne czynności, po wyjściu wzięłam ubrania:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

(Nie zwracać prosze uwagi na torebkę i perfumę )
Czas na zmianę- pomyślałam z uśmiechem. Nie wiem co z tego wyjdzie, ale nie mogę dać dalej sobą pomiatać za wiele tego. Tyle dobrze że w 6 klasie podstawówki do 2 gimnazjum uczyłam się boxu, ale nie pokazywałam tego ponieważ...wiadomo jaka byłam. Zeszłam na dół i okazało się że muszę Alanka zaprowadzić do przedszkola. Jadłam śniadanie i nagle przyszedł mi sms:
Od: Kacperek😘😘
Hej mała, idziesz ze mną i Danielem do szkoły? :*
Do: Kacperek😘😘
Poszłabym z chęcią, ale muszę Alana odprowadzić do przedszkola :/
Od: Kacperek😘😘
Super! Pójdziemy z tobą.😚
Do: Kacperek 😘😘
Nie nie, wy macie iść na lekcje nie będziecie opuszczać przeze mnie lekcji!😣
Od: Kacperek 😘😘
Spokojnie cukiereczku, nic nam się nie stanie tym bardziej że zwolnili nas z dwóch pierwszych lekcji, a z tego co wiem ty masz basen. A właśnie czemu cię nie ma na basenie?!?!
Do: Kacperek 😘😘
A co ty myślisz że pokaże swoje ochydne ciało w stroju kompielowym, żeby dać im kolejny powód do naśmiewania się ze mnie?!
Od: Kacperek 😘😘
Ja ci dam ochydne!
Zbieraj się bo zaraz będzemiy pod twoim domem i sobie pogadamy😈
Do: Kacperek 😘😘
Też cię kocham.😇
Odłożył telefon, pomogłam Alankowi ubrać buty po czym sama założyłam swoję czarne Jordany i wyszłam. Przed domem zobaczyłam chłopaków, Kacper podszedł i mnie mocno przytulił dając buziaka w policzek, co dziwne Daniel zrobił to samo tylko dłużej przytulił na początku zszokowana nie wiedziałam co zrobić ale potem wtuliła mnie się w niego mocno. Chciałabym aby ta chwila trwała wieki, ale niestety po chwili oderwaliśmy się od siebie. Spojrzałam na Kacpra a on posłał mi wymowne spojrzenie, poczułam jak moje policzki robią się czerwone. Po chwili zaczęliśmy iść w stronę przedszkola, Daniel cały czas bawił się z małym to był taki uroczy widok że chyba do końca życia go nie zapomnę. Ja szłam z Kacprem z tyłu, po jakimś czasie w końcu się odezwał:
-Widziałem to
-Ale co?
-Podoba ci się, a może nawet coś więcej- postanowiłam udawać że nie wiem o co chodzi
-O czym ty mówisz?
-Nie udawaj głupiej-przewrócił oczami
-Ehhh no dobra, może
-Widziałem!- krzyknął szczęśliwy- ja wam pomogę, przysięgam!
-To nic nie da, Daniel to Daniel, a ja to ja- spuściłam głowę
-Oj nie gadaj, ja wiem więcej od ciebie- nie wiedziałam o co mu chodzi. Szliśmy dalej a ja z uśmiechem patrzyłam na chłopaka z moim bratem. Gdy została do przedszkola ostatnia ulica do przejścia, ponownie odezwał się Kacper:
-Wiecie dzwonił do mnie Bartek że potrzebuje pomocy więc ja lecę, do później!- i odbiegał zanim zdążyliśmy cokolwiek powiedzieć. Popatrzyłam na Daniela, który był zdezorientowany, ale gdy spojrzał na mnie uśmiechnął się.
Szliśmy dalej a Alan biegał wkokół nas. Po chwili doszliśmy do przedszkola zmienił buty i poszedł do sali, a my zaczęliśmy iść w stronę szkoły.
-Ten mały jest ekstra- powiedział ucieszony
-Dziwne że tak szybko dał ci do siebie dojść, zazwyczaj jest bardzo skryty w sobie
-Widzisz jestem wyjątkowy- powiedział dumny a ja wybuchła śmiechem. Popatrzył na mnie morderczym wzrokiem​, a ja zaczęłam uciekać. Niestety długo nie pobiegałam, ponieważ chłopak jest o wiele szybszy ode mnie, złapał mnie w pasie i zaczął obkręcać, na początku się śmiałam ale po chwili coś sobie przypomniałam *przecież on dźwiga takiego słońa jak ja* spanikowana, kazałam mu od razu postawić mnie na ziemię. Zrobił to i popatrzył na mnie pytającym wzrokiem, a ja spuściłam głowę w dół, podszedł bliżej i zapytał:
-Zrobiłem coś źle?
-N-nie- zająkałam
-To o co chodzi?
-O nic- powiedziałam dalej ze spuszczoną głową
-Oliwia przecież widzę- podniósł mój podbródek dwoma palcami tak abym spojrzała w jego oczy, ujrzałam w nich troskę.
-Poprostu nie mogłam pozwolić na to abyś dźwigał takiego słonia jak ja
-Nie jesteś ciężka ani gruba, nie mów nawet tak rozumiesz?- zapytał dalej patrząc mi w oczy. A ja pokiwałam głową choć i tak wiedziałam że zdania nie zmienię. Jego twarz zaczęła się przybliżać do mojej, aż w końcu jego miękkie usta dotknęły moich, całował delikatnie jakby bał się że zaraz rozsypie się na kawałeczki. To było cudowne uczucie, nigdy przedtem takiego nie doświadczyłam. Po chwili odsunął się ode mnie i mocno przytulił, ja oddałam przytulasa ale i tak cały czas czułam jego wargi na swoich. Nie wiedziałam co mam o tym wszystkim myśleć.
Po przytulaniu ruszyliśmy w dalszą drogę do szkoły.

Heeejka.
I kolejny rozdział leci, dziękuję osobom które czytają moje wypociny. Mam nadzieję że się podoba.
Do następnego rozdziału😇❤

Miłość jest dla każdego |✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz