XII. Kiss, and Ohio Fried Chicken (1 cześć)

630 51 15
                                    

Wróciliśmy do domu.

Byłam tak głodna, że postanowiłam zamówić sobie i Mai największą pizze jaka była. Maja w tym czasie siedziała w łazience, albo na balkonie. Tego nie wiem.

-Hej, Emilio, Erika, Lucas, chcecie pizze, bo właśnie zamawiam!- Krzyknęłam do pozostałych ludzi znajdujących się w tym domu.

- Tak, zamów mi dużą klasyczną!- Usłyszałam bliźniaka Martinez.

- Mi też! - Tym razem był to Lucas.

-A mi weź małą. - Odpowiedziała Erika wchodząc do naszego pokoju.

Dziewczyna usiadła na moim łóżku i zerknęła na monitor mojego laptopa, którego trzymałam na kolanach. Siedziałam teraz na YT i zastanawiałam się czy opublikować nasz ostatni film czy może poczekać. Erika bez wahania wcisnęła Enter i w tej sekundzie filmik wszedł do sieci. Parę minut po opublikowaniu go, miał już paręnaście tysięcy polubień i jeszcze więcej komentarzy. W tym czasie zdąrzyłam zadzwonić na pizze i ją zamówić. Brunetka zaczęła się bawić moimi włosami.

-O... Kaja, co ty zrobiłaś? - Dziewczyna była bardzo zdziwioną, aż złapała się za usta.

-Co?- Odpowiedziałam czytając komentarze.

-Twoje włosy...

Ups. O matko co jej powiedzieć. Błagam nie mnie ktoś uratuje.

W tym momęcie zadzwonił dzwonek do drzwi.

-O pizza przyszła. -Odpowiedziałam i zerwałam się z łóżka, a następnie pognałam na dół, byłam nawet przed bliźniakami (no przed ich pojedyńczą kopią). Zapłaciłam i rozdałam każdemu jego posiłek.

-Okej, Kaja. Odpowiedź mi, co jest z twoimi włosami? -Nie dawała za wygraną, modelka.

-Chciałyśmy z siostrą coś w sobie zmienić, więc padło na włosy. -Wytłumaczyłam jedząc pizze.

- Okej, nie będę zgłębiać tematu. Zarezerwujcie nam bilety lotnicze do Polski na jutro, bo potem już może nie być miejsca.

-Oke... Chwila, NAM?! Ty też jedziesz?

-Tak, i reszta Team 10 też, a i jeszcze może Logan z kolegami. Czekaj, dokładnie miało być dwadzieścia osiem biletów. Jake coś mówił, abyś wzięła drugą klasę. Dobra to ja idę poskakać na trampolinie z Lucas'em i Mają, idziesz?

-Eyy... Co?

- Okej przyjdź zaraz. -Odpowiedziała i wyszła z pokoju.

Wszyscy jedziemy do Polski...

Bardzo fajnie.

Uśmiechnęłam się jak pedofil, ze szczęścia. Taa... Mam opóźnienie.

Weszłam na stronę i zarezerwowałam dwadzieścia osiem biletów, tak jak mówiła Erika.

Okej, muszę przyznać czas leczy rany, ale i tak wracamy do Polski, a samolot mamy jutro o 10 am. Okej, czyli na lotnisku musimy być przed ósmą. Nie ma problemu.

-Hej, wróciliśmy! O daj pizze. -Usłyszałam Jake'a.

-OHIO!!! -Wydarli się ci urodzeni w Ohio, no czyli Jake, Anthony i Chance.

-Cześć jak było? - Zeszłam i Zapytałam Tessa'e.

-Nawet dobrze.

-O której i kiedy mamy wylot?- Spytał Ivan jedząc pizze brata.

- Jutro o 10 am. -Odpowiedziałam i wróciłam z Mają do pokóju. Zaczęłyśmy się pakować do naszych walizek, z którymi tu przyjechałyśmy, po ich zobaczeniu przypomniali mi się rodzice i całe moje życie i historia.

Life In Team 10Where stories live. Discover now