chapter 45

383 51 13
                                    

sprawdź dwa poprzednie;-)


— co zamierzasz zrobić w całej tej... sprawie?

ciszę panującą między nastolatkami przerwał delikatny, ale jednocześnie niesamowicie męski głos blondyna. naprawdę interesowało go to, co zamierza zrobić czerwonowłosy. teoretycznie powinien przejmować się całą tą sytuacją, ale jakimś dziwnym fartem stwierdził i uwierzył, że michael nie ma z tym nic wspólnego, więc odpuścił i starał się nie zaprzątać sobie tym głowy i skupić się jedynie na tych dobrych i pozytywnych stronach tego wszystkiego, a mianowicie chciał całą swoją uwagę poświęcić michaelowi.

— damy im fałszywą satysfakcję.
— chyba nie bardzo rozumiem, wybacz.
— chodzi mi o to blondynko, że na pokaz pokłócimy się o ten filmik, a oni to zobaczą i pomyślą, że osiągnęli swój cel. teraz już wiesz o co mi chodzi?
— mają pomyśleć, że naprawdę między sobą skończyliśmy?
— a coś w ogóle zaczynaliśmy?

luke zarumienił się wściekle i spuścił swój wzrok na kuchenne płytki, gdzie aktualnie się znajdowali i jedli prowizoryczne śniadanie. blondyn poczuł się dość dziwnie na wydźwięk słów chłopaka o czerwonych włosach. miał wrażenie, że wygłupił się wypowiadając te kilka słów. jednak widząc rosnący uśmiech na ustach michaela poczuł się jeszcze bardziej zdezorientowany niż już dostatecznie był.

— przecież żartuję, nie bój się. wiem, że mamy między sobą... coś, czego nie możemy stracić.

po czym czerwonowłosy podniósł się ze swojego miejsca i w kilku krokach już znalazł się przed blond chłopakiem i składał delikatny pocałunek na jego czole świadczący o tym, że bez względu na wszystko będzie chronił go i dbał o jego komfort. chciał w ten sposób przekazać, że naprawdę zależy mu na ich relacji i jeszcze bardziej na osobie blondyna. chociaż wiedział, że jest w tych sprawach zupełnie nowy, mimo wszystko na swój własny i odrębny sposób chciał pokazać ile znaczy dla niego luke.

blondyn w zamian za ten gest, gdy michael chciał odsunąć się od niego, złapał go w pasie i z powrotem przyciągnął do siebie i zamknął w ciasnym uścisku, który również przekazywał wiele emocji, które krążyły po ciele blondyna. tak samo jak czerwonowłosy chciał powiedzieć mu o tych wszystkich rzeczach, które w nim siedziały i chciały wyjść na światło dzienne. wiedział, że cokolwiek by nie powiedział, michael nigdy nie wyśmiałby go w żaden sposób, a jedynie obdarzył go swoim typowym uśmiechem, a finalnie pewnie zamknąłby ich w uścisku lub w kolejnym delikatnym i przepełnionym uczuciami pocałunku.

swoją drogą luke uwielbiał, gdy czerwonowłosy składał na jego ustach delikatne lub coraz częściej namiętne i potrzebujące pocałunki. czuł się wtedy tak, jakby narodził się na nowo, jakby podarowano mu całkiem nowe i inne życie, które może od początku wykorzystać tak, jak tylko ma ochotę. czuł się wtedy chciany i naprawdę w jakiś sposób kochany, a tego bądź, co bądź, ale potrzebował najbardziej, będąc pozbawionym rodzicielskiej miłości. w michaelu doszukiwał się swojego ratunku, nadziei i marzeń, których nigdy nie miał odwagi chociażby wypowiedzieć na głos, nie mówiąc już o ich spełnianiu. każdy możliwy kontakt z czerwonowłosym był dla luke'a jak zapewnienie, że wszystko naprawdę będzie dobrze, a cała ich historia skończy się typowym happy endem. wiedział jednak, że są jeszcze dość młodzi, a w swoim życiu mogą trafić na jeszcze dużo gorsze i poważniejsze problemy niż jakaś intryga byłej dziewczyny czerwonowłosego. mimo wszystko jednak pragnął, by wszystko było dobrze.

— chodź, bo naprawdę się spóźnimy, a nie chcę mieć przesrane u dyrektora już pierwszego dnia powrotu.

michael niechętnie odsunął się od luke'a i posłał w jego stronę mały uśmiech. nie miał ochoty kończyć tego momentu, ale wiedział, że poza przyjemnościami mają też jakieś obowiązki w postaci szkoły i nauki, a przynajmniej do momentu ukończenia jefferson high school.

— musimy tylko grać pokłóconych, a najlepiej pokłócić się na oczach wszystkich.
— myślisz, że w to uwierzą?
— są tak głupi, że uwierzyliby w to, że słońce codziennie gaśnie na kilkanaście godzin.
— nie chce mi się wierzyć, że są aż tak głupi.
— byłem z amy ponad dwa lata. musisz mi uwierzyć, że ona twierdziła, że tak naprawdę to słońce kręci się wokół ziemi, a nie na odwrót.
— okej, odwołuję wszystko. naprawdę są idiotami.

czerwonowłosy zaśmiał się głośno na słowa blondyna i skierował w stronę głównych drzwi. nie chciał z powrotem wracać do tamtego miejsca, ale wiedział, że musi. pocieszała go jeszcze myśl, że ma obok siebie kogoś takiego jak luke. to napawało go świadomością, że da sobie radę i nie podda się tak jak robił to zazwyczaj. uwielbiał sposób w jaki blondyn na niego wpływał i jak zmieniał jego sposób myślenia oraz patrzenia na świat. zawdzięczał temu chłopakowi bardzo wiele, a przede wszystkim to, że powoli pozwalał, by ten zakochiwał się w tym trochę dziwnym i innym chłopaku. 














{...}

ale tutaj cukierkowo...

5 rozdziałów + epilog do końca:(

a jak u was? jak zakończenie? podobają się świadectwa?
teraz należy się wam wszystkim porządny odpoczynek, mi również, bo nie ukrywam, ale ten rok szkolny był... wymagający:-))

opowiadajcie co u was żuczki!

kocham i całuję,

~ kluska, xx

teenage dirtbagWhere stories live. Discover now