〰3〰

7K 455 352
                                    

MARINETTE

- Jak ja mogłam o tym zapomnieć?! - jęknęłam załamana.

Od piętnastu minut krążyłam po pokoju i dosłownie rwałam sobie włosy z głowy, bo oczywiście, jak zwykle, musiałam o czymś zapomnieć. Całkowicie wyleciało mi z mojej pustej łepetyny to, że dziś mam ważne zaliczenie z historii sztuki. To będzie najważniejsza ocena w tym roku.

- Marinette, przypominałam ci o tym. - kwami krążyło wokół mnie.

- Wiem, Tikki, ale i tak zapomniałam. - zaczęłam przeszukiwać wszystkie szafki w poszukiwaniu potrzebnego podręcznika.

- Nie myśl tyle o Czarnym Kocie, to może kiedyś coś zapamiętasz. - zaczęła się śmiać.

- Wcale o nim nie myślę. - szybko zaprzeczyłam. No dobra, skłamałam. Ciągle o nim myślę. O jego pięknych oczach, czy o tym czarującym uśmiechu, którym mnie zawsze obdarza albo o jego wargach idealnie pasujących do moich. Tak bardzo go kocham. Nic na to nie poradzę, że zajmuje moje myśli. - To przez rodziców, no wiesz, ta cała akcja z narzeczonym i tak dalej.

- Jasne, twoje rumieńce mówią coś innego. - usiadła na biurku i zaczęła się ze mnie śmiać. Mała wredota. Ciekawe czy kwami Kota też jest takie okropne? Muszę się go kiedyś o to zapytać.

- Oj, już daj spokój. - przewróciłam oczami z rozbawieniem. - Lepiej pomóż mi znaleźć tę książkę.

Tikki zaczęła szukać po wszystkich kątach mojej książki, a ja zaczęłam ubierać się w mój szkolny mundurek składający się z białej koszuli, granatowej marynarki z herbem szkoły, tego samego koloru spódniczki i białych podkolanówek.

- Znalazłam! - usłyszałam głos mojej małej opiekunki. - Jest pod łóżkiem. - pewnie musiał tam wpaść, kiedy ostatni raz się z niego uczyłam.

Wzięłam książkę w ręce i wyszłam z domu bez śniadania. Kupię sobie coś w szkole. Otworzyłam podręcznik na temacie, z którego miał być sprawdzian i zaczęłam się uczyć w drodze do szkoły.

Z nosem w książce zaczęłam przechodzić przez ostatnie przejście dla pieszych. Niestety moja nieostrożność dała o sobie znać. Nie rozejrzałam się przed wstąpieniem na jezdnię. Usłyszałam warkot silnika i pisk opon.

ADRIEN

Jakoś nie za dobrze spałem tej nocy. Wszystko przez mamę i tę jej narzeczoną. Nie ma takiej opcji, żebym się oświadczył komuś innemu, niż Biedronce. To ona jest panią mojego serca i to z nią chcę spędzić resztę mojego życia. Tak, to jedyne, czego jestem pewien.

Ubrałem się w mój szkolny mundurek. Szare spodnie i marynarka nawet dobrze na mnie leżały, a do tego miałem białą koszulę i czerwony krawat. Tak ubrany zszedłem na śniadanie. Przy stole nikogo jeszcze nie było. Zająłem swoje miejsce i zacząłem jeść.

- Dzień dobry, synku. - mama się do mnie dosiadła. - Jak się czujesz? - spytała, a ja wyczułem w tym jakiś podstęp. Spojrzała na mnie. - Jak ty wyglądasz? Cały ojciec, on też nie potrafi wiązać krawata i dlatego ciągle nosi te swoje fulary, które modne były jakieś czterdzieści lat temu. - podeszła do mnie i zaczęła poprawiać węzeł.

- Dzień dobry, mamo. - przywitałem się, kiedy zajęła swoje miejsce. - Wszystko jest dobrze.

- To dobrze, synku, to dobrze. - zamieszała łyżeczką w swojej filiżance. - Czyli nie będziesz miał mi za złe tego, że sprzedałam twój samochód.

Łyżka z płatkami, którą właśnie kierowałem do swoich ust, wypadła mi z ręki. Spojrzałem na mamę. Popijała sobie spokojnie swoją kawę.

Nieświadomi ||Miraculous|| ✔Where stories live. Discover now