41. Wyjątkowa

1.6K 116 12
                                    

Nie spałam całą noc. Próbowałam zasnąć ale świadomość, że Damona nie ma obok wcale nie polepszała sytuacji. Czułam się się winna i nic nie mogło zabrać tego dziwne poczucia z mojego sumienia. Dopiero około piątej nad ranem usłyszałam dźwięk przekręcanego klucza. Zerwałam się  z łóżka i czym prędzej podeszłam do drzwi, gdzie zobaczyłam Brada i podpierającego się na nim pijanego Damona. Ochroniarz bez słowa pomógł mi ułożyć męża na materacu.

-Pił całą noc. Byłem przy nim cały czas, niech się panienka nie martwi. On po prostu przeżywa to na swój sposób-powiedział ciemnowłosy, posyłając mi współczujące spojrzenie. Skinęłam głową, odprowadzając go do wyjścia.

-Przyjadę po południu I zawiozę was do pałacu-dodał nim opuścił mieszkanie, wsiadł do samochodu i zniknął z mojego pola widzenia. Westchnęłam cicho. Wiedziałam, że już nie zasnę więc po prostu wyciągnęłam butelkę wody z lodówki oraz leki i położyłam je na szafce nocnej. Zdawałam sobie sprawę, że mój mąż będzie ich potrzebował kiedy się obudzi. Sama położyłam się na kanapie i włączyłam telewizor. Sama nie wiem, kiedy moje oczy się zamknęły. 

Obudziłam się z mocno obolałymi plecami, to było coś czego nie potrzebowałam na początek dnia. Ziewnęłam głośno, podnosząc się na jednej ręce do pozycji siedzącej. Nieprzyjemny ból wzdłuż kręgosłupa, przez co skrzywiłam się i znów opadłam na plecy. W domu było cicho, a jedyne co słyszałam to ekspres do kawy. Kiedy znalazłam się w kuchni, zobaczyłam Damona ubranego jedynie w krótkie dresowe spodenki. Mieszał jajecznicę przez co mogłam obserwować jego napięte mięśnie. Miałam ochotę przytulić się teraz do jego pleców ale wiedziałam, że odrzucenie bolało by zbyt mocno. Gdy się odwrócił, przez jego twarz przemknęła jakaś emocja lecz szybko zastąpiła ją maska obojętności. 

-Przepraszam, ja naprawdę nie chciałam ciebie okłamać-wyszeptałam starając się nawiązać z nim kontakt wzrokowy, on jednak skutecznie go unikał. 

-Damon do kurwy!-wrzasnęłam, mając dość jego olewanie mnie. Zachowywał się jakby choroba jego matki była moją winą. 

-Jesteś śmieszna. Myślisz, że cokolwiek Cie usprawiedliwia. Oszukałaś mnie. Zrobiłaś sobie teatrzyk z moich uczuć. Co sobie do cholery myślałaś?-popatrzył na mnie skoncentrowawszy ale kiedy nie uzyskał odpowiedzi zaśmiał się ironicznie. 

-Zabiłaś ją Ness. Zabiłaś ją swoim kłamstwem!-prychnął, a następnie wrzucił talerze do zlewu i wyszedł. Jęknęłam w duchu. Od jego wrzasków bolały mnie uszy. Chwilę później otrzymałam wiadomość od Brada, że przyjedzie za dwadzieścia minut. Ruszyłam więc do sypialni, gdzie ubrałam na siebie brązową skórzaną spódnicę, czarną dopasowaną bluzkę, a do tego dobrałam sandałki od Jimmego Choo. Narzuciłam na plecy jeszcze skórzaną kurtkę i zgarnęłam torebkę ze stołu. 

Wyszliśmy z mieszkania, nawet nie patrząc na siebie. Brad odrazu zauważył co się dzieje, ponieważ nie zadawał pytań. Do pałacu dotarliśmy bardzo szybko, co mogło być spowodowane tym, że nasz ochroniarz po prostu nie mógł wytrzymać napiętej atmosfery. 

-Cieszę się, że już jesteście. Z królową nie było najlepiej w nocy. Miała gorączkę i krzyczała przez sen-powiedziała mi Helen tak aby Damon tego nie słyszał. Był już wystarczająco wściekły i rozżalony. 

Nadal nie mogłam uwierzyć, że to wszystko się dzieje. Dopiero co była pełna życia i radosna, a teraz ledwo mogła złapać oddech. Plułam sobie w twarz, że nic nikomu nie powiedziałam ale obiecałam jej to i musiałam dotrzymać słowa. 

Nie wiem ile siedziałam przed sypialnią królowej. Damon, Sophie oraz teść nadal byli w środku, a ja nie chciałam ich drażnić. Domyślałam się, że mój mąż już wszystko im powiedział. Nagle drzwi się otworzyły i stanęła w nich moja szwagierka. Miała nieodgadniony wyraz twarzy, gdy na mnie spojrzała. Zerwałam się ze swojego miejsca. 

Crown||(book two)👑Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz