14. Ulewa

2.1K 130 11
                                    

Wieczór nadszedł szybciej niż się spodziewałam. Niebo przybrało ciemny kolor i chwilę poźniej na dobre rozpoczęła się ulewa. A ja nadal tkwiłam w pałacu. Sama nie wiedziałam po co. Damon zajął się Kate, a ja siedziałam w bibliotece, nie mogąc się skupić na książce którą znalazłam pomiędzy półkami, w zachodnim skrzydle. Powieść miała mi pomoc zapomnieć o tym, że gdzieś w pałacu Kate właśnie klei się do mojego byłego faceta, ale było odwrotnie. Zazdrosnym wzrokiem, widziałam już ich całujących się tęsknym pocałunkiem, jak kochankowie którzy nie widzieli się lata. Ehh moja wyobraźnia płatała mi figle, a ja czułam się chora. Chora z zazdrości i rozczarowania.
-Panienko, książe kazał panią poinformować, że kolacja odbędzie się w głównej sali, za piętnaście minut- poinformowała mnie Sally-jedna ze straszych służących które kojarzyłam, jeszcze gdy pracowałam w pałacu.
-Jakaś specjalna okazja?-spytałam, nim kobieta zdążyła wyjść.
-Och, kolacja jest wydana na cześć panienki Kate. Poinformowano nas, że przybedą najbliżsi przyjaciele księcia-odparła cicho.
-Dziękuje Sally-uśmiechnęłam się, gdy ta skłoniła się i wyszła.

Nie mając nic lepszego do roboty, odłożyłam Wielkiego Gatsbego na drewniany stolik i opuściłam bibliotekę. Idąc korytarzem nie mogłam się się nadziwić obrazom, wiszącym na ścianach. Były zarówno piękne jak i dramatyczne. Na przykład ten przedstawiający kobietę płaczącą nad ciałem, swojego mężczyzny który poległ w walce lub scenę z Romea i Julii kiedy to spotykają się na balu.
Nagle moje przemyślenia rozstały przerwane przez dobrze znany mi głos. Podeszłam bliżej i uchyliłam lekko drzwi, ale tak aby nadal pozostać w ukryciu. Widziałam stąd doskonale, uśmiechniętego Damona i Kate, która co chwila wybuchała gromkim śmiechem. Wyglądali jak idealna para, a nie dwójka przyjaciół. Poczułam smutek i ukłucie w sercu.
-Wiesz, ciężko mi gdy ona nie akceptuje mnie takiego jakim jestem-powiedział brunet, podchodząc do okna. Mogłam przysiąc, że był zawiedziony.
-Może to dlatego, że nie mówisz jej prawy. Zawsze byłeś wobec mnie szczery. Wydaje mi się, że to właśnie was blokuje-stwierdziła dziewczyna. Nie pomyliłam się rozmawiali o mnie.
-Z Victorią było łatwiej. O nic nie pytała. Zawsze umiała odpowiednio się zachować, a przed wszystkim nigdy nie przyniosła mi wstydu. A Ness, coż to Ness-poczułam pierwsze łzy spływające mi po policzkach.
-Damonie, cokolwiek postanowisz zawsze będę Cie wspierać. Wiedz jednak, że Tylko możesz podjąć decyzje. Co do Van. Nie znam jej ale moge stwierdzić, że napewno nie należy do naszego, a Tym bardziej Twojego świata. Nie chce, żebyś pomyślał o mnie źle, jednak pamiętaj, że to ona Cie zdradziła, to ona ćpała i to przez nią Twoja rodzina, poniosła wstyd. I może się zmieniła, ale w środku pozostanie tą samą dziewczyną, która dorastała w cieniu ojca alkoholika, bez wzorca matki-powiedziała, a ja poczułam jak wali mi się cały świat. On jej powiedział o wszystkim. O tym co było tajemnicą tylko między nami. Nie rozumiałam jak mógł. Oszukał mnie, a ja zaczynałam mu ufać. Pieprzony kretyn.

Ruszyłam przed siebie, szukając Freda który odwiózł by mnie do domu. Nigdzie jednak nie mogłam go znaleśc. Pierwszy raz poczułam się jak uwięziona w pułapce. Łzy płynęły mi po policzkach, a dreszcze co chwila wstrząsały całą mną. Nie mogłam się uspokoić. Tak ciężko znosiłam wspomnienia z dziecinstwa, kiedy tata przez pierwsze pół roku po śmierci mamy, nie mógł sobie poradzić. Sięgał wtedy po alkohol i zamykał się w swojej sypialnii. Powiedziałam o tym Damonowi,parę tygodni przed tym kiedy mi się oświadczył. Chciałam oddać mu coś co było dla mnie ważne, a on powiedział o tym Kate, jakgdyby to było nic wielkiego. Teraz już byłam pewna, że nie powinnnam ciągnąc dłużej tej znajomości. To było chore, tym bardziej że nadal go kochałam i wierzyłam że on mnie też. Jednakże po tym co usłyszałam, nie miałam już złudzień. Musiałam w koncu powiedzieć temu koniec.

Nie odnlazałam nigdzie Freda, dlatego zdecydowałam że wrócę pieszo. Może nie było to najrozsądniejsze z mojej strony, z uwagi na ulewę panującą na zewnątrz, ale nie miałam wyjścia. Chciałam się jak najszybciej wydostać z tej klatki. Dlatego po zabraniu mojej torby, opuściłam pałac,starając sie nie myślec o Damonie i całym tym bałaganie.

Skarby przepraszam,że dopiero teraz ale zepsuł mi się komputer i musiałam skorzystać z tabletu, na którym nie lubie pisać.
No coż czuje się lekko zawiedziona, no ale trudno.
Będę pisać dalej, a czy będę mieć dla kogo to się okaże
Dobrej nocy misie
Kocham Was

Ps. Na górze w mediach, macie plan mieszkania Vanessy. Rozrysowałam go tak żeby każdy wiedział jak to mniej więcej wygląda.

Crown||(book two)👑Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz