38. Wiadomość

1.7K 136 11
                                    

-Zrobiliśmy dodatkowe badania, które całkowicie wykluczyły ciąże. Natomiast pogorszenie samopoczucia wynikło z leków, które wasza wysokość brała. Przepisze nowe i zobaczymy co dalej-powiedział lekarz, a ja poczułam jak z mojego serca spada ogromny ciężar.
-Czy mógłby pan przysłać leki oraz dokumentacje do pałacu. Właśnie otrzymałam ważną wiadomość I musimy natychmiast wracać-wtrąciła się siedząca obok Gaby. Była zdenerwowana I zaniepokojona. Posłałam jej pytające spojrzenie, ale mnie zbyła.

-Do widzenia doktorze-powiedziałam, a następnie opuściłyśmy gabinet. 

-Co się do cholery dzieje?!-zapytałam odrobinę za głośno, zwracając tym uwagę kilku przypadkowych osób.

-Ciszej-upomniała mnie dziewczyna, ciągnąc w ustronne miejsce.

-Dzwoniła Helen. Kazała nam natychmiast wracać. Wiedzą, że to Victoria siedziała za kierownicą samochodu, który w was wjechał. Nie są jednak w stanie jej ująć. Skubana dobrze się ukrywa-wyjaśniła, a ja poczułam jak robi mi się słabo. 

-Gabs, ale ja nie mogę wrócić teraz do pałacu. Te dzieciaki czekają na mnie w szpitalu. Nie mogę rozumiesz!-powiedziałam ruszając w stronę wyjścia.

-Ness nie myślisz racjonalnie. Ona jest niebezpieczna-próbowała mnie przekonać. Pokręciłam przecząco głową. Obietnica to obietnica.

-Fred jedziemy do szpitala dziecięcego-poinformowałam ochroniarza. Widziałam, że nie był zadowolony ale miałam to gdzieś. Musiał mnie słuchać.

******

Kiedy odwiedzałam kolejne sale, moje serce rozpadało się na kawałki. Niektóre dzieci były takie maleńkie, że zastanawiałam czym zasłużyły sobie na takie cierpienie. 

-Wasza wysokość to ostatnie piętro. Znajdują się tu dzieci chore na nowotwór-oświadczyła mi Madeline-starsza pielęgniarka i mój przewodnik po szpitalnych korytarzach. Poczułam nieprzyjemny chłód, kiedy pchnęłam drzwi oddzielające odział od reszty. W powietrzu krążył zapach śmierci i po minie Gabs stwierdziłam, że nie tylko ja tak myślałam. 

Chwilę później usiadałam na metalowym krzesełku w kolorowej świetlicy. Domyśliłam się, że zaraz zjawią się dzieci więc wysłałam Freda po paczki dla nich. Kiedy wrócił, oblegało mnie już potężne stado maluchów.  Wzięłam na kolana jedną z dziewczynek. Miała na głowie różową chusteczkę, co nie umniejszało cudownych niebieskich oczów, które się we mnie wpatrywały.

-Jak będę duża to zostanę księżniczką, jak pani-powiedziała dumnie, a ja uśmiechnęłam się do niej.

-Zdradzę Ci coś-szepnęłam jej na ucho, a ta spojrzała na mnie zaciekawiona.

-Już nią jesteś-odparłam, po czym podałam jej opakowany w kolorową folię prezent. W życiu nie widziałam tyle radości, co w momencie gdy każdy z dzieciaków odpakowywał swoją paczkę. Wiedziałam, że przyjazd tu był dobrym rozwiązaniem, bez względu na wszystko. 

-A teraz wasza wysokość chcielibyśmy, abyś oficjalnie otworzyła drugie skrzydło kliniki onkologicznej. Pomyśleliśmy, że będzie to dobry pomysł, skoro księżna już tu jest-powiedziała dyrektor szpitala, która pojawiła się w międzyczasie. Spojrzałam na Gaby, a potem na Freda. Oboje nie byli zachwyceni tym pomysłem. No ale cóż, ja tu jestem księżną. 

-W porządku-odparłam uśmiechając się szeroko. 

**********

-Witam wszystkich na oficjalnym otwarciu klinki onkologicznej Santa Bernardo. Jedynej, która leczy wszystkich bez względu na wiek. Jak wiemy do tej pory występowały niedogodności oraz swego rodzaju problemy, lecz teraz ufam, że wszystko się zmieni. Nareszcie w Anglii pojawiło się skrzydło szpitalne, które bezpłatnie przyjmie każdego potrzebującego. Wiem i zdaję sobie sprawę, że jest wiele takich osób-nie dokończyłam powiedzieć, gdyż moje ciało zostało gwałtownie odrzucone do tyłu. Jedyne co słyszałam to seria strzałów i krzyk ludzi. Byłam w kompletnym amoku. Nie miałam pojęcia co się dzieje. Nie zdążyłam się rozejrzeć, gdy ktoś szarpnął moje ramię i zaczął ciągnąc w kierunku parkingu. Dopiero chwilę później zrozumiałam, że to Robert, drugi ochroniarz. Praktycznie wrzucił mnie do samochodu. 

-R15 do wszystkich jednostek, księżna jest bezpieczna. Jedziemy w kierunku pałacu-poinformował kogoś. Chwilę później usłyszałam odpowiedź, która zmroziła krew w moich żyłach.

-E12 przyjąłem. Książe Damon nadal poza strefą bezpieczeństwa-odparł mężczyzna, po czym sygnał został przerwany. 


Przepraszam, że tak długi taki krótki ale mam masę nauki i nie zawsze zdążam wszystko zrobić.

Myślałam nad jakiś maratonem w weekend majowy. Powiedzcie co myślicie. 

Jeśli tu jesteś i czytasz to zostaw chociaż kropkę. Taki miły akcent dla mnie.

Kochaam wAS

Minnie

Crown||(book two)👑Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz