Rozdział 2

116 11 9
                                    

Minął tydzień. Tęskniłem za nią tak bardzo. Czekałem na list. Na powód. Z jednej strony chciałem dowiedzieć się dlaczego to zrobił. Dlaczego ją porwał. Z drugiej zaś czekałem na list aby mieć wskazówke. Musiałem jej szukać. No i się doczekałem.

Tata przyszedł do mojego pokoju.

-Stiles...-powiedział po czym podszedł do okna i podniósł zasłonę. Do pokoju wpadło zdecydowanie za dużo światła.

-Tato proszę, wyjdź-powiedziałem przewracając się na łóżku.

-Stiles nie możesz siedzieć tu całymi dniami. Tak nic nie zdziałasz.

-Może lepiej, żebym nic już nie robił.

-O czym ty mówisz?-zapytał siadając na łóżku. Zobaczyłem w jego ręce kopertę.

-O niczym... co to? List do mnie?

-Tak. Ale chciałem ci powiedzieć, że mamy trop. W miejscu gdzie ją porwano, znaleźliśmy kawałek jej bluzki. Pies chciał tropić ale zapach jest zbyt słaby. Masz jakieś jej rzeczy?

Zerwałem się z łóżka. Chciałem dać mu bransoletkę, ale przecież miałem nie szukać. Ale pomyślałem, że to nie ja tropie tylko policja. A ich nie da się powstrzymać. Dałem mu więc koszulkę, którą Lydia zostawiła u mnie pewnego wieczoru.

-Dzięki, Stiles. A, tu jest twój list.-powiedział wręczając mi kopertę. 

Z niecierpliwością czekałem aż wyjdzie. To musiał być ten list.

Witaj Stiles.
To pierwszy list. Pierwsza wskazówka. Pamiętasz może szósty września? Nie? A szkoda. Ja pamiętam ten dzień bardzo dobrze. Przyszedłem do szkoły jak zwykle. Na boisku trwały przygotowania do wieczornego meczu. Byłeś tam ty, Scott i Malia. Chciałem do was podejść...zagadać. Ale nie dałem rady. Bałem sie. Byłem nowy. Wtedy podeszła do mnie Lydia. Powiedziała, że mogę się dosiąść. Ale ty szepnąłeś jej coś na ucho... przegoniła mnie pod pretekstem "ważnej rozmowy". Dla ciebie może to być nic. Ale dla mnie był to początek koszmaru w szkole.
To twoja pierwsza wskazówka. Boisko. Idź i szkukaj. Może znajdziesz.

Wszystko się we mnie zagotowało. A więc to był pierwszy powód? Taka błachostka? To są chyba jakieś jaja. Rozumiałem, że to mogło go urazić. Ale, żeby odrazu kogoś porywać?

Próbowałem przypomnieć sobie kim był chłopak, który wtedy do nas podszedł. Dzisiaj był ósmy września więc wychodzi na to, że to stało się rok temu. Jak mam to pamiętać? Ale z drugiej strony, o to mu chodziło. Nie mogłem znać jego tożsamości. Po prostu musze iść na boisko.

Five Reasons|StydiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz