Rozdział 3

1.5K 221 61
                                    

   Jęknąłem głośno niezadowolony, słysząc dzwonek do drzwi. Leniwie otworzyłem oczy i skrzywiony zerknąłem w stronę otwartych drzwi sypialni.

-Kuso... -przeniosłem spojrzenie na budzik, stojący obok na szafce nocnej. Przetarłem zmęczone oczy, próbując odczytać godzinę z trudem. -6:34... -mruknąłem do siebie, a słysząc ponownie irytujący dźwięk zsunąłem się leniwie z łóżka, zaczynając kierować się w stronę drzwi wyjściowych.

Po chwili wszedłem do przedpokoju i otworzyłem solidne, drewniane drzwi, które zamknąłem dokładnie zeszłego wieczora. Od razu spojrzałem zdziwiony na mężczyznę, stojącego przede mną. -J-Jak pan...? -zerknąłem za jego plecy na otwartą furtkę kątem oka.

-Była otwarta. -mruknął tylko. -Przyszedłem tylko po swój notes.

-A-A... Racja, niech pan poczeka chwilę. -spojrzałem na niego. -Zimno jest, wejdzie pan do środka? -zapytałem z lekkim uśmiechem, na co ten przytaknął tylko skinięciem głowy. Odsunąłem się od drzwi, wpuszczając go do środka. -Napije się czegoś pan? Kawa? Herbata?

-Nie, ja tylko na chwilę wpadłem. Mam pracę. -mruknął, rozglądając się po przedpokoju.

-Rozumiem... -wyszeptałem, zamykając drzwi -To ja zaraz będę... -wróciłem do salonu, zerkając od razu na leżący notes. Wziąłem go niepewnie w dłonie zamyślony, po czym zacząłem szukać długopisu. Gdy już udało mi się go znaleźć w jednej z szafek w sypialni usiadłem na skraju łóżka, zagryzając nerwowo policzek od środka.

-Eren?! -usłyszałem jego głos, który wyrwał mnie z zamyślenia, na co zamrugałem zdziwiony, podnosząc głowę.

-Już idę! -krzyknąłem nerwowo, zerkając na przedmiot, który ściskałem w dłoni. Po chwili westchnąłem i zapisałem pod swoimi zeznaniami swój numer telefonu. Rzuciłem długopis obok siebie na pościel, wpatrując się w liczby, zapisane lekko niewyraźnym i koślawym pismem. Po chwili wstałem i wróciłem do czarnowłosego, podając mu od razu w milczeniu jego zgubę. Ten tylko westchnął cicho, wyglądając na lekko zniecierpliwionego czekaniem na mnie. Zaczął przeglądać notes, zatrzymując się na swoim ostatnim wpisie, na co tylko uniósł brew. Widziałem, że utkwił wzrok na dolnej części kartki, przez co lekko speszony spojrzałem przelotnie w bok kątem oka.

-Napisałem tam swój numer telefonu, aby zadzwonił pan w razie czego. -podrapałem się lekko po głowie.

-Zauważyłem. -mruknął, przenosząc na mnie wzrok. -Jakbyśmy się czegoś dowiedzieli, to dam ci znać, na razie niestety nie mamy nic. -skrzywił się lekko, odwracając się z zamiarem wyjścia z mojego domu. -A i Eren... -zerknął na mnie, otwierając drzwi. -Uważaj na siebie dopóki go nie znajdziemy. Szczerze też wątpię, aby dostał dużą karę za włamanie, więc po tym wszystkim musisz mieć się na baczności. -odezwał się z powagą w głosie, patrząc mi w oczy tym zimnym spojrzeniem swoich kobaltowych oczu. -Okej?

-Tak, będę... -kiwnąłem lekko głową, na co ten tylko w milczeniu opuścił mój dom. Zamknąłem dokładnie drzwi, po czym oparłem o nie czoło, wzdychając cierpiętniczo i zamykając oczy. -Czuję, jak coraz bardziej rozpierdala się moje życie... -mruknąłem do siebie cicho.

Gdy widzę tego człowieka coraz bardziej dociera do mnie fakt, jak bardzo jestem samotny. Dawno nie czułem już tego uczucia, wolałem zastąpić go obojętnością, nienawiścią do tych co mnie skrzywdzili. Przysięgałem sobie, że pomszczę moich rodziców, sprawię ten sam ból temu, kto to zrobił. Jednak z czasem moja nienawiść zaczęła po prostu gasnąć, a zastąpiło ją bezsilność.

Za dużo lat minęło abym mógł go znaleźć... -pomyślałem i zacisnąłem mocno zęby, czując narastająctą gulę w gardle.

Coraz więcej problemów mam na głowie, myślałem, że bycie modelem to łatwe, ustawione i wygodne życie. Niestety moje jest już skończone, mam świadomość, że jeszcze trochę, a to wszystko się skończy. Cała ta męczarnia. A ja w końcu będę mógł spokojnie odpocząć...

Uśmiechnąłem się delikatnie sam do siebie i uchyliłem lekko powieki, po czym zaszlochałem cicho, ocierając jednak od razu mokre oczy. Odsunąłem się od drzwi powoli i wszedłem do salonu, zerkając obojętnie poraz kolejny na leżący telewizor. Następnie przeniosłem wzrok na fioletowe zasłony, które przysłaniały każde okno, znajdujące się w pomieszczeniu, po czym zgrabnym ruchem odsłoniłem jedną z nich. Zmrużyłem lekko oczy, widząc, jak światło wdziera się do pokoju, odganiając panujący półmrok. 

Czasami zastanawiałem się, dlaczego nienawidziłem ludzi, skoro to oni pomogli mi wydostać się z tego bagna, w którym spędziłem tyle lat. Kiedy moje życie było istnym piekłem nie miałem nikogo przy sobie, nie miałem nikogo, kto mógłby mi pomóc, dopóki nie wziąłem spraw w swoje ręce, pogorszyło to jednak moją sytuację, o której łatwo dowiedzieli się ludzie. A oni postanowili się nade mną zlitować, chociaż tego nie oczekiwałem. Byłem pewien, że to mój koniec, że będę mógł spotkać się z mamą i tatą, jednak oni postanowili przedłużyć moją mękę, "pomagając" mi wyjść na prosto. 

Spojrzałem na słońce, przebijające się przez ciemne chmury. -Czy jest tam miejsce dla takich jak ja? -pomyślałem, podpierając się lekko łokciem o parapet. -Czy jednak Bóg wybaczy mi, to co zrobiłem i to co mam zamiar zrobić? -westchnąłem cicho, widząc, jak słońce chowa się za chmurami, przez co ponownie zapanował półmrok.

Co ja pieprzę, Bóg nie istnieje...

*~

Witam ponownie, jestem po egzaminach więc mam nadzieje, że wena będzie częściej mnie napadać xD Dziękuję za wszystkie komentarze, głosy i za wasze wsparcie abym jakoś egzamin napisała <3 a i przepraszam, że Eren wprost nie mówi nic, jest to celowe i wyjaśnię wam potem, o co chodzi :")
Do nexta, pozdrawiam!
Lerenne~

Silence (Levi x Eren)Where stories live. Discover now