Widok Logana stojącego za szybą , natychmiastowo "zmroził" moje ciało. Na jego twarzy malował się smutek i nutka goryczy . Serce biło jak szalone , twarz drętwiała , dłonie wilgotniały. Nie obchodziła mnie już ta głupia kolacja . Uświadomiłam sobie , jak zbędna była.
Wolałabym siedzieć w domu i oglądać kolejny odcinek Riverdale z wkurzającą Alissą u boku ,niż widzieć Logana wpatrującego się w nasz stolik.
Mimo ,że z Jakem miałam więcej wspólnego , Logan miał to coś . A to coś cholernie mnie pociągało.
Kilka godzin wcześniej, w jego biurze ,ledwo poskromiłam pragnienie....
Chciałam puścić pawia.
Zamiast wymiocin , z moich ust wydobyło się ciche "przepraszam" ... I tak mnie nie słyszał.
On , cofał się w głąb cienia .
Po chwili zginął w mroku ulicy.
Poszedł.Jake pogrążony odczuciami po posmakowaniu przystawki, nie zwrócił uwagi na moje zachowanie.
Po chwili wstałam z krzesła.
-Przepraszam ,słabo mi . - rzekłam zakrywając twarz.
Po ominięciu kilkunasu stolików ,znalazłam się w toalecie .
Na szczęście byłam sama.
Od razu straciłam chęć do jedzenia.Obmyłam lekko twarz bez obawy o make-up.
Patrzyłam w swoje odbicie łącząc wątki.Skąd wiedział ,że tu jestem? Kto mu powiedział? Czy coś do mnie czuje/czuł ? Czemu jest tak cholernie przystojny?
Dlaczego skłamałaś ty głupia ...Moje myśli przerwała klientka wchodząca do środka.
Miała gdzieś moją osobę .
Od razu wytarłam krople z brody ,uspokojając swoje bujne myśli. Kobieta stanęła przy lustrze obok , malowała usta. W prawej ręce trzymała czerwoną szminkę z logiem Chanel .
Zapomniałam gdzie jestem.
Co ja robiłam w tej "złotej" restauracji ?
Nie pasowałam tam.Chwile później poczułam jak powoli zwracam śniadanie.
Mój widok pokryły czarne plamki , traciłam focus jak w nagorszym aparacie.-Wszystko dobrze ?-to ostatnie słowa wypowiedziane przez kobietę zanim zemdlałam.
***
-Halo ... Obudź się. Widzisz mnie?- Zapytał nieznajomy głos . Po tych słowach moje oczy ujrzały rażące światło. Obraz był rozmazany , a ja nie pamiętałam ostatnich minut.
-Gdzie ja jestem? Co się stało? -po moich pytaniach obraz wrócił do normy . -Proszę , wody . -poprosiłam , fokus szalał, ale było już lepiej. Poczułam jak czyjaś ciepła dłoń splata się z moją. Rozwarłam oczy , ujrzałam zmachanego Jakea wpatrującego się we mnie jak nigdy dotąd.
-Nic ci nie jest ? Na szczęście na sali był doktor. Musimy sprawdzić czy wszystko z tobą w porządku...
Po jego słowach całkowicie wróciłam na ziemię.-Do szpitala? Nie , nie . Nic mi nie jest . -Odmawiałam mu . Próbowałam wstać ,ale na marne . Moja głowa pulsowała ,a bark piekł z bólu. -Ał ,aał.-wydusiłam z siebie niekontrolowanie.
Moim oczom ukazał się młody brunet. Miał okulary z Tommy'ego , delikatny zarost, ciuchy dostowne ,ale bez przepychu . Miał ok 20 lat.
-To dr. Tristan , jego żona nas zawołała. Była z tobą w toalecie. -jego słowa przerwała kobieta nosząca kubek wody. Pragnienie było ogromne . Piłam i piłam.
-Powinna pani jechać do szpitala na przegląd. Podczas upadku mogło dojść do obrażeń wewnętrzynych.
Zchyliłam głowę w dół.
-Dlaczego w moim życiu zachodzą ciągłe komplikacje , a kiedy jestem szczęśliwa ,
zwykła pierdoła równa to z ziemią?- Zapytałam samą siebię w myślach.
-Amm ... Skoro muszę .- wydusiłam z siebie czując ból z tyłu głowy . Jake delikatnie wziął mnie w ręcę . Bałam się o jego plecy. Odziwo dla niego noszenie takiego kalibru jak ja -było łatwizną.
Trzymał mnie delikatnie tak abym nie czuła bólu podczas ruchu.***
Po wyjściu z lokalu blondyn zaniósł moje obolałe ciało do samochodu. Szpital był dość blisko , miałam nadzieję ,że nie zostanę tam na długo .
W drodze zasypiałam .
Miałam dość dzisiejszego dnia. Ból jaki przerzedzał moje ciało męczył mnie coraz bardziej.***
-Odwodnienie i stres. Powinna pani o siebie bardziej zadbać. 2 litry wody dziennie to podstawa[...] Wyniki nie są najgorsze .Nie wykazano żadnych zaburzeń mózgu więc nie ma się czego obwiać. Plecy są szczególnie poobijane więc zalecam okłady z lodu . Przez następne dni radzę odpoczywać i nie nadwyrężać tylnich mięśni.-oznajmił lekarz wpatrując się w wyniki.
***
Minęły 2 godziny.
Na szczęście -wypisano mnie do domu. "Nic poważnego " to słowa wyczekiwane przeze mnie najbardziej.
Miałam nadzieję ,że nie zastam Logana w domu .
Nie chciałam się nim zadręczać. Cały ten stres tylko niszczył mnie od środka ....
Była 1am .
Padałam z nóg. Jake przytrzymywał mnie w pasie w razie upadku.
Zapalił światło po czym zaprowadził mnie do mojego pokoju. Usadził mnie na łóżku .
Ledwo ruszałam rękami , ból pleców na nic mi nie pozwalał. Próba rozebrania siebie była prawie niemożliwa.-Jake , zdejmiesz ze mnie ciuchy ? Niedam rady sama.-zapytałam zaspana .
Jake wyrwał się z pomocą. Ale wcale nie chodziło mu o podotykanie mojego ciała . Niepotrzebnie czuł poczucie winy ...
W końcu byłam w samej bieliźnie .Wcale mi to nie przeszkadzało , chciałam jak najszybciej zasnąć.
Położyłam się delikatnie na brzuchu okrywając siebie kocem. Kołdra była za ciężka.Jake usiadł bliżej , czułam jego ciepłe usta stykające się z moim czołem . Po tym miłym geśce pokierował się do drzwi .
-Zostań ze mną ,proszę .-palnęłam z zamkniętymi oczami. Byłam mu bardzo wdzięczna za jego zaangażowanie . Po moich słowach Jake odwrócił się , zdjął eleganckie ciuchy i poukładał je w kubkę . Położył się tuż obok . Czułam jego ciepły oddech na moim obolałym karku. Pod wpływem zmęczenia zasnęłam natychmiastowo.***
Soboto -8:53
Rankiem poczułam oddech na moim policzku . Otworzyłam oczy -Jake wpatrywał się w moją twarz. Nie spał. Uśmiechnęłam się lekko .
-Dzień dobry.-rzekłam ochrypniętym głosem.-Dzień dobry Tessa . Nie wstawaj , powinnaś odpoczywać .Przyniosę ci śniadanie. -oznajmił przejęty po czym wstał z mojego łóżka.
Wyszedł.
Wróciła myśl o Loganie. Nie chciałam się nim przejmować , ale szło mi to z trudem. Nie powinien być na mnie zły o taką drobnostkę . Ten pocałunek w parku mógł coś znaczyć gdyby nie jego zachowanie.Nagle przypomniałam sobie wspólną rozmowę w jego biurze.
Czyli zachowywał się jak dupek bo ktoś mu wszystko wygadał? Co jeśli Jake powiedział mu o naszej kolacji? ...
-Ogarnij się Tessa. -mowiłam sama do siebie. Narazie nie chcę myśleć o Loganie .
Gorzej jeśli go spotkam
-w tym domu.
To absurd , napewno tu jest. On tu mieszka ...Myśli przerwał mi Jake niosący tackę z śniadaniem. Troszkę mnie przestraszył. Logan i on są bardzo podobni.
Wstałam delikatnie tak aby zobaczyć tacę pyszności.
-Wow . Sam to wszystko zrobiłeś ?-zapytałam z lekkim podziwem . Te śniadanie na maxa "zrobiło mój dzień ". Byłam zaskoczona jego uprzejmością.-Emilio i Ivan są sprawcami tego śniadania, nie mam takich zdolności manualnych jak oni . Ja i Alissa pojechaliśmy rano do sklepu. -oznajmił .-Ivan i Emilio sami na to wpadli. Martwili się o ciebie , Tak jak każdy w tym domu-oznajmił z ogromnym uśmiechem.
Poczułam smutek od środka.
-Nie wszyscy. Logan pewnie nie chce mnie widzieć .
- oznajmiłam w głowie.
Po chwili otrząsnęła mnie wizyta reszty domowników.
Zza drzwi wyłonili się : Emilio , Ivan , Alissa ,oraz Logan.To było miłe do puki nasze oczy się nie spotkały.
Bałam się jego spojrzenia , a jednocześnie chciałam z nim porozmawiać.
-Czy ktoś mi wytłumaczy co on tu robi?-zapytałam w myślach.
Nie chciałam znać odpowiedzi.C.D.N /1133 słowa
Następny rozdział pojawi się jeśli będzie 7 gwiazdek (w oponiedziałek )🌟 Muszę wiedzieć kogo to zainteresowało 💕
Przepraszam za błędy , nie sprawdzałam więc poprawiajcie w komentarzach😊💌😪!
YOU ARE READING
ROOMMATES ||Team10
FanfictionROOMMATES / Tessa Brooks "WSPÓŁLOKATORZY" Nowe miasto. Nowy dom. Nowa szkoła. Nowe znajomości. Nowe problemy. Nowe uczucia. Nowe życie . Nowa ja. Nazywam się Tessa Brooks, to opowiadanie o moim życiu, które zaczynam od początku. Przeszłość wyrzuca...