#49 Świętowania ciąg dalszy

659 50 21
                                    

Po dłuższym i natarczywym napieraniu na jego wargi oderwałam sie by zaczerpnąć powietrza, ale nie odsunęłam się od niego daleko. Dzieliły nas milimetry. Zaczął bezgłośnie mówić, jego wargi z każdym ruchem muskały moje usta. Pocałowałam go krótko by zaraz po tym wstać z jego kolan i zerknąć na zegar stojący nad kominkiem. Pozostało parę minut tego roku. Westchnęłam cicho, niby to nic wielkiego, ale jednak coś. Większość czasu spędziliśmy na piciu z Healy i zataczaniem się ze śmiechu który powodował Laito. Kocham jego poczucie humoru. Poczułam chłodną dłoń wplatającą się w moją. Spojrzałam na dłonie które złączył Ayato. Rzadko to robił, głównie gdy byliśmy sami. Mimowolnie uniosłam kącik ust do góry i spojrzałam na niego. W porównaniu do mnie on szczerzy się jak głupi do sera. Pocałował mnie we włosy i zaczął ciągnąć do wyjścia. Nie zdawałam zbędnych pytań, po prostu dałam się prowadzić. Po chwili byliśmy już na piętrze na które nie wolno mi wchodzić. Było tu praktycznie ciemno, poza blaskiem księżyca i paru świec nic nie oświetlało tego miejsca. Wyjrzałam za wielkie okno. Stąd jest chyba najlepszy widok. Nim się obejrzałam staliśmy pod wielkimi drzwiami które Wampir popchnął aby otworzyły się z cichymi skrzypnięciami. Stukot moich butów o kamienną posadzkę balkonu na który właśnie wyszliśmy roznosił się w otaczającej nas ciszy. W Polsce na pewno strzelają petardami od rana i to tymi najgłośniejszymi. Oparłam sie o balustradę chłonąc widoki. Poczułam chłodne wargi na mojej szyi, odchyliłam głowę czekając na nadchodzący ból, który ostatecznie nie nadszedł. Składał mokre pocałunki od żuchwy do ramienia. Za chwilę całe niebo powinno rozbłysnąć milionem barw. Podekscytowana faktem że mogę odegrać scenę niczym z filmu lub opowieści odwróciłam się do Wampira zarzucając mu ręce na szyję, jednak to on wpił się w moje usta wypowiadając przed tym coś niewyraźnie. Poczułam jak obejmuje mnie w talii i przyciąga bliżej siebie, a zaraz po tym rozbrzmiał huk rozbłyskujacych już na niebie fajerwerków. Uchyliłam powieki żeby na nie spojrzeć. Od Ayato podobnie jak wcześniej oderwałam się z powodu braku tlenu. Objęłam go w pasie i oparłam głowę na piersi wpatrując się w horyzont. Na pewno jest to jeden z lepszych "Nowych Roków" jakie miałam. Mruknęłam zadowolona kiedy gładził mnie wzdłuż kręgosłupa.

- Ayato?- myślę że już jest to odpowiednie "później" żeby spytać wampira o moją propozycję
- Co takiego?- miał taki spokojny i przyjemny głos
- Mam małą propozycję- oparłam brodę na jego mostku spoglądając na jego twarz na której widniało zainteresowanie- Wiesz skoro ty i ja śpimy cały czas razem, albo u ciebie albo u mnie. To pomyślałam że możemy mieć..- i gdzie jesteś moja pewności siebie po alkoholu kiedy Cię trzeba ?
- Co takiego chciałabyś mieć?- ewidentnie był zaintrygowany. No kobieto o co ci chodzi? Nagle się nieśmiała zrobiłaś?
- Znaczy się co myślisz żebyśmy mieli wspólną sypialnię? -spytałam trochę jąkając się. Tylko nie wiem czemu. Mimo wszystko wzroku nie odwróciłam. Czekałam na jego odpowiedź.
- Jesteś czerwona jak burak- pstryknął mnie lekko w nos- a co do sypialni to się zgadzam. Jesteś tylko moja.- odgarnal pasmo moich włosów, gładząc wierzchem dłoni mój policzek.
- Świetnie- zwłaszcza że przyjeżdża Wiktor- Wrócimy do środka? Zimno mi, a twoja skóra nie pomaga.
- Och tak już.. -zdjął swoją marynarkę kładąc ją na moje ramiona i wróciliśmy do środka
Dłuższą chwilę szliśmy w ciszy, nie była krępująca, była przyjemna jednak postanowiłam ją przerwać.
-  A pamiętasz co mi obiecałeś?
- Nie, co takiego?
- Że będziesz ze mną spać jak przyjedzie ten Kretyn i że mnie z nim nie zostawisz. Dotrzymasz słowa?
- Nie mogę go zabić prawda?
- Nie- parsknęłam śmiechem- ale chciała bym żebyś się go pozbył w ten czy inny sposób, a ja bym zrobiła podobnie z niektórymi.
- Mówisz o Natashy?- na to imię miałam alergię. Miałam ochotę zabić najbliżej znajdujące się przedmioty i osoby.
- Na przykład.- mruknęłam
- Taki milimetr dalej z tym nożem i miałbym się z czego śmiać, bo sama się zaczynała głupia.
- Teraz to "głupia"?- unioslam brew pytająco
- Oj no już. Nie wracamy do tego. Było, minęło, nie wróci.
- No ja myślę, bo skoro ja jestem twoja to ty jesteś mój.
Zaśmiał się tylko i wróciliśmy do salonu, gdzie picie trwało w najlepsze. Niektórzy (Laito i jego książę Healy) byli już pijani i zamiast chodzić zataczali się. Nawet Reiji był lekko podpity. Raz mu nie zaszkodzi. Wsunęłam ręce w rękawy marynarki Ayato i opatuliłam się nią.
- Dalej ci zimno?- spytał kiedy chowałam twarz tak że było widać tylko moje oczy.
- Nie -zerknęłam na niego i odsłoniłam moją buźkę- ona pachnie tak bardzo tobą i jest też ciepła.
- Czyli lubisz mój zapach? -uśmiechnął się
- Tak, bardzo- zaciągnęłam się zapachem i objęłam się rękoma schowanimi w za długich rękawach.
W pewnym momencie przerwał mi dawkowanie mojego narkotyku i przyciągnął do siebie by zacząć poruszać się w rytm muzyki. Uśmiechnęłam się wtulajac w niego.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Postanowiłam wrócić do bloga ponieważ jest to równie wygodna forma pisania a nie każdy posiada Wattpada. Mam nadzieję że wyjdzie mi to. Tak jak mówiłam już po testach więc wracam. Poza tym znów jestem chora -_-

Facebook: @Karty.pamiętnika       https://www.facebook.com/karty.pamietnika/?ref=bookmarks

Princess in Black [Diabolik Lovers]Where stories live. Discover now