9. Poczułem jakąś dziwaczną pustkę

14 4 6
                                    

Denerwowałem się jak nie wiadomo co. Przecież nasz projekt był pewniakiem. Emily wyglądała na równie roztrzęsioną, pomimo że jej szczególnie nie zależało na ocenie z fizyki. Oboje chcieliśmy wypaść jak najlepiej. Powtarzaliśmy każde słowo. Zupełnie jakbyśmy powtarzali role przed występem na deskach sceny. Gdy skończyliśmy to robić po raz drugi, zadzwonił dzwonek i inni uczniowie zaczęli zajmować swoje miejsca. Zdążyliśmy się jeszcze przytulić. Poczułem dzięki temu napływ pewności siebie i byłem gotów poprowadzić z moją koleżanką... przyjaciółką tę prezentację.

Pan Gabinton wszedł powoli, zerkając na nas, jakby zapomniał, po co tu jesteśmy. Potem przyłożył swoją rękę do czoła i się do nas uśmiechnął. Pozwolił pokazać nasze "show". Postanowiliśmy zacząć od najmniej znanych elementów, a skończyć na Księżycu i Ziemi. Za zasługą Emily uczniowie, którzy niechętnie siedzieli w ławkach w czerwcu, zainteresowali się ciekawie opisanymi faktami. Słuchali na zmianę mnie i mojej współprowadzącej. Nauczyciel podnosił co jakiś czas brew i wciąż się uśmiechał. Wtedy zakończyliśmy nasz wywód:

- I dlatego nie możemy pozwolić, by nasza planeta macierzysta popadła w ruinę - podsumowała czarnowłosa.

Dostaliśmy oklaski od słuchaczy. Były nawet żywsze niż się spodziewałem, że będą. Pan Gabinton nic nie powiedział, tylko zaczął coś klikać w komputerze. Wtedy zerknął na nas znad okularów.

- Harbinger, Avonlea - spoglądnął na resztę grupy. - Powinniście być przykładem dla przyszłych pokoleń robiących prezentacje. Naturalnie ocena celująca. Czy jest możliwość, abyście mi ją przesłali na e-mail?

Popatrzyliśmy na siebie wniebowzięci i się uścisnęliśmy. Odpowiedziałem nauczycielowi pozytywnie, rzecz jasna. Popatrzył na nas i skarcił za zrobienie "sceny miłosnej". Emily widocznie się tym speszyła, ale go posłuchaliśmy. W tym momencie usłyszeliśmy kolejny dzwonienie sygnalizujące zakończenie lekcji. Wszyscy błyskawicznie się rozeszli. Gdy profesor minął naszą dwójkę, pogratulował jeszcze raz i poprosił o pamięć, by wysłać mu naszą pracę.

- Nawet nie wiem, jak mam ci dziękować - przytuliłem ją.

- Nie masz za co, serio - odparła, odwzajemniając uścisk. - Każda chwila z tobą to tylko przyjemność.

Każda chwila ze mną? Być może ktoś mnie docenia. To znaczy, nie będę się nad sobą użalać. Emily zawsze dawała mi do zrozumienia, że lubi ze mną spędzać czas. 

- To co, widzimy się po szkole? - zapytałem.

- Ale przecież projekt skończony - Emily wyglądała, jakby wcale nie chciała tego powiedzieć.

- Tak, ale możemy oglądnąć sobie jakiś film, czy coś, co ty na to?

- Jasne, u ciebie? - dopytała.

Przytaknąłem, po czym się pożegnaliśmy, bo trzeba było pędzić na lekcje. Dla sprostowania, Emily nie chodzi do tej samej grupy fizyki, co ja, ale do równoległej. Była zwolniona ze swoich zwykłych zajęć na czas tej jednej lekcji, a teraz znowu mieliśmy się rozejść. Ja ruszyłem na geologię, a ona na chemię.

W międzyczasie tego dnia zobaczyłem Rossa. Znowu poczułem mrowienie w brzuchu. Kurde, utrudnia mi to życie. Muszę w końcu to przełamać i z nim porozmawiać. Zbliżyłem się do niego, odwróconego plecami i patrzącego w przestrzeń korytarza. Złapałem go za ramię, na co ten odskoczył.

- Josh, kurde - przytulił mnie. Och, tego mi brakowało. Bliskości mojego najlepszego przyjaciela.

- Jak tam, moja Rossiczko? - zapytałem, przełamując moje egoistyczne uczucia.

- No dobrze - popatrzył na mnie tym samym wzrokiem, jakim zwykł. - A ty? Nie miałeś dzisiaj oddawać projektu? Udało się?

- No proszę, Ross Lynch zapamiętał czas takiego eventu - zaśmiałem się, czując niemałe zaskoczenie. - Pewnie, że się udało. Dzięki Emily.

- Ach no tak - założył ręce. - A ty jesteś pewien, że ona do ciebie nic...

- Och zamknij się - wiedząc, co chciał powiedzieć, położyłem swoją dłoń na jego twarzy, co go uciszyło. Mamy dziwne zwyczaje, okej? 

- No dobra. - zrezygnował. - Niczego nie sugeruję - wzruszył ramionami, po czym widocznie sobie o czymś przypomniał. - O! W ogóle, będę występował na zakończenie roku szkolnego, słyszałeś?

- Co? Jak to możliwe? - zrobiłem ogromne oczy. -  Ty i zaangażowanie w życie szkoły?

- Ja wiem, ciężko uwierzyć - splótł swoje ręce za głową, uwydatniając wyrzeźbione ramiona. - Bo wiesz, w sumie to zostałem o to poproszony i użyto takich argumentów, że nie mogłem odmówić.

Patrzyłem na niego, oczekując dalszego wyjaśnienia.

- Ta cała licealna celebrytka, Rachel Morrison, mnie namówiła i  to z nią będę śpiewać.

Poczułem się, jakby ktoś mnie oblał zimną wodą. Czyli mój crush będzie spędzać czas ze swoim crushem, a moim przyjacielem na próbach. Do końca roku szkolnego zostało półtorej tygodnia, ale jednak. Nawet nie chciałem się domyślać, jakich "argumentów" użyła. Poczułem lekkie mdłości. Jednak nie jestem gotowy, żeby to przełknąć. Popatrzyłem na podłogę i z wymuszonym uśmiechem mu pogratulowałem. Wmówiłem mu, że musiałem jeszcze zajść do jednej nauczycielki i go opuściłem. Josh, co z tobą nie tak? 

Po powrocie do domu zadzwoniłem do swojego taty. Nie odbierał. Typowe. Całe szczęście oddzwonił godzinę później.

- Hej, Josh, przemyślałeś już kiedy chcesz do mnie przyjechać? - zapytał.

- Tak - popatrzyłem na zegarek, sam nie wiem, czemu. - Może być od razu pierwszy weekend wakacji? Na tydzień albo dłużej?

- Jasne, u mnie możesz zostać tak długo, jak tylko będziesz chciał. A pierwszy weekend wakacji, to znaczy który?

- Za półtorej tygodnia - oznajmiłem.

- Och, tak szybko? No dobra. Mam nadzieję, wykończyć pokój gościnny do twojego przyjazdu.

Po ustaleniu szczegółów, pożegnałem się. Pojąłem, że trzeba by powiedzieć sowim przyjaciołom o tym wyjeździe. Ale może jeszcze nie teraz. Ważne, że mama wie. Opadłem na łóżko i od razu poczułem świeżość ledwo co wypranej pościeli. Wtuliłem się w nią i poczułem jakąś dziwaczą pustkę. Pragnąłem bliskości innego człowieka. Sam nie umiałem sprecyzować, kogo. Potencjalnie miałem trzy osoby, do których mnie obecnie ciągnęło z różnych powodów.No... co do jednej z nich miałem mieszane uczucia. 

Zobaczymy, co będzie dalej. Heh...

Gotta Be Me!Where stories live. Discover now