20. Treningi, treningi i nietypowa niespodzianka.

Start from the beginning
                                    

-Jestem- jak wiatr. Nie widzisz mnie,a ja ciebie tok otczam każy centymetró twojego ciała. Ciekawe czy jesteś mokra~ sprawdźmy! - pajęczy zmysł mnie ostrzegł,ale ten tekst to było za wiele.

-Ty. - warknelam wściekła i z tezyrazy mocniejsza siła zamachnéłam się i lrzywaliłam mu z nogi w twarz. Oberwał tak mocno,że rozległ się huk na całej sali,a on poleciał na scianę. Dyszałam że słości. Opadłam jednak na podłogę i spóściłam głowę. Ta walka mnie trochę wykończyła psychicznie no i fizycznie przez nogę dość dużo krwi mi leciało. Oprzytomniał trochę i zaklepilam sobie rane siecią zamiast plastrem. Powoli wstałam i wzięłam miecze tego śmieszka. Złapałam mu je i rzuciłam na niego. Nie mógł się ruszyć, był nie przytomny.

-Uznaje tę walkę za skończoną. - powiedziałam patrząc się na Fury'ego. Zaczęłam iść w stronę wyjścia. Chciałam wrócić już do domu. Widziałam jego minę i raczej tego się nie spodziewał. Na sale wszedł Spider-man zatrzymując mnie.

-Dobra robota. - powiedział patrząc się na Deadpool'a. Spojrzałam na niego zmęczona i oparłam się o niego. Byłam zmęczona. Przytuliłam go i zamknęłam oczka.

-Mogę już iść?... - zapytałam wykończona. Zdziwił się okropnie. To był pierwszy raz jak się nie cieszyłam po wygranej walce. To było zbyt stresujące bym miała się czym cieszyć.

-Tak...ocxywiscie- odpowiedział zmieszany Spider-man wychodząc z sali razem ze mną. Lekko mnie obejmował jak szłam. Mimo wszystko byłam szczęśliwa, miałam nadzieje, że już od jutra będę miała odrobinę spokoju i nigdy więcej nie spotkam tej czerwonej kanali.

~~~~~
Wróciłam do domu ze zmęczenia nawet nie pamiętałam kiedy się położyłam.

Następnego dnia niechętnie wstałam kiedy zaczął dzwonić budzik z sekundy na sekundę coraz głośniej. Wstałam. Zjadłam śniadanie jak zwykle i z faktu,że robię se dzisiaj wolne położyłam się spać. Obudziłam się. Była 14.20. Nie przypuszczałam,że mogla bym tyle spać, ale czemu się dziwić ten tydzień miałam naprawdę ciężki. Byłam jednak nadal śpiąca, ale wolałam nie kłaść. To już za dużo snu. Uznałam, że lepiej wyjść na spacer i rozprostować kości, dotlenić mózg bo jeszcze nie ogarniałam. Po spacerze poczułam się o wiele lepiej. Wróciłam więc do domu. Niedługo czekając przyszedł Spider-man.

-Hej. - zaczął wesoło

-No cześć. - odpowiedziałam przeciągając się.

-Dobra jadę prosto z mostu. Skończył ci się okres próbny. Jesteś oficjalnie super bohaterką. Gratulacje!- powiedział.  Widziałam, że on też się cieszy, ale próbował zachować powagę.

-A co to zmieni? Znaczy jak bardzo będę teraz bombardowana lekcjami w tarczy? - zapytałam zaniepokojona. Cieszyłam się,ale chciałam mieć świadomość na co mnie napuszczają.

-No w sumie żadna. Tylko teraz musisz chodzić do szkoły na zajęcia lekcyjne i znaleźć czas na treningi po lekcjach. Będziesz też musiała patrolować miasto, ale to będziemy robić na zmianę i w parach. - wytłumaczył i dalej się uśmiechał.

-Rozumiem- odpowiedziałam niezbyt przekonana co do tego co powiedział. Jednak mimo wszystko się uśmiechnęłam.

-Ok. To już ci nie przeszkadzam. Ciesz się swoim "awansem" - powiedział zamykając drzwi. Z początku zaczęłam się zastanawiać czy to nie sen. Uszczypnęłam się dla pewności.
*Auć.
Nie to nie sen. W sumie to byłam naprawdę szczęśliwa. Wreszcie będę miała możliwość działania na własną rękę. Zero nadzorów, *Mam nadziej. wreszcie odrobina "wolności".  Pobiegłam na górę żeby zadzwonić do Abi. Z powodzeniem odebrała. Zaczęłam spokojnie.

Spider-Girl to jaWhere stories live. Discover now