Rozdział 5

877 76 4
                                    

Cichy świst rozdarł powietrze. Rudowłosa rozłożyła ręce zatrzymując geninów. Pięć shuriken'ów wbiło się w ziemię między jej nogami. Z prawej? Z lewej? Z góry? Skąd znów zaatakuje? Wodziła wzrokiem po całej okolicy. Ulica była pusta. Wszechogarniająca cisza przytłaczała. Nagle, rozległ się wysoki pisk. Budynki zaczęły falować, niebo zzieleniało. Złapała się za głowę i opadła na kolana. Przeszywający ból rozsadzał jej czaszkę. Wszystko zaczęło się rozmywać.  Straciła przytomność.

...

Najpierw poczuła chłód i liny krępujące nadgarstki. Potem  doszedł ją zapach wilgoci i gleby. W oddali kapała woda, szczęknęły zawiasy. Pociągnęła nosem i uśmiechnęła się półgębkiem.

- Udoskonaliłeś swoje genjutsu.- rzuciła od niechcenia prostując się na twardym krześle.

- Musimy pomówić.- głęboki głos rozległ się ze wszystkich stron uniemożliwiając jego zlokalizowanie.

- Ostrożny jak zawsze, co?- zaśmiała się gorzko- Aż tak Cię przerażam, że nie pozwalasz się nawet zobaczyć?

- Gdy jest to konieczne.- zignorował drugie pytanie.

- Dobra, czego chcesz?- mruknęła.

- Informacji.- głos zmieniał położenie co mniej niż sekundę.

- Pff. Myślisz, że od tak wszystko powiem. Chyba śnisz.- odparła rozbawiona.

- Czemu z nimi byłaś?- padło pierwsze pytanie.

- Coś za coś.- pokręciła głową z politowaniem.

Porywacz westchnął i rozwiązał supeł przytrzymujący chustę, która zakrywała jej oczy. Dziewczyna zamrugała i rozejrzała się po celi. Tylko, że to nie była cela. Siedziała wygodnie na piknikowym kocu w pół-cieniu starej wierzby. Nad łąką latały różnobarwne motyle. Gdzieś cicho szemrał strumyk. Pęta zniknęły.

- Tylko tyle? Liczyłam na coś więcej.- jej rozmówca nadal się nie pokazał. Prychnęła- Odpowiem gdy staniemy twarzą w twarz. Nie lubię gadać do drzewa.- przybrała ton obrażonego dziecka.

Poczuła jak wciąga ją ziemia. Niczym w ruchome piaski powoli się w nią zapadała. Nie panikowała. Nie szarpała się. Nic by to nie dało. Polana zniknęła zastąpiona przez dobrze znaną jej kuchnię. W zlewie wciąż tkwiły niepozmywane naczynia. Z salonu wyszła jej idealna kopia. Chwyciła prawdziwą Kitsune za rękę i zaprowadziła do sypialni. Gdzie, jak się spodziewała, wcale sypialni nie było. Za to po otworzeniu drzwi ujrzała drewnianą altankę wśród kwitnących wiśni. Na środku stał niski stolik, a na nim dwa kubki parującej herbaty. Zajęła miejsce na jednej z miękkich poduch. Upiła łyk napoju. Klon zamknął drzwi, które natychmiast zniknęły. Zajął miejsce naprzeciw.

- Przywraca wspomnienia. Pierwszy raz spotkaliśmy się w bardzo podobnym miejscu. Tylko wtedy było zimniej.- oświadczyła po chwili czerwonooka- No, i byłam młodsza. Ile to już pięć lat?

- Coś około. W tym dwa odkąd dostarczasz mi danych.- powiedział klon głosem, który był identyczny z oryginałem- Dlatego...- fałszywa czerwonowłosa oparła brodę na splecionych palcach pochylając się nad stołem-... zastanawia mnie czemu mi pomagasz. Gdyby ktoś odkrył naszą współpracę w najlepszym przypadku wylądowałabyś w więzieniu.

- Jeśli zdołaliby mnie tam zamknąć.- zauważyła.

- Heh.- uśmiechnęła się kopia- Nigdy się nie zmienisz.

- Och, czyżby?- uniosła brwi prawdziwa- Sam mówiłeś, że potrafię zmienić się w momencie. A może zapomniałeś?- upiła łyk herbaty.

- Z którą teraz rozmawiam? Człowiekiem czy...- zawiesił głos.

- Czy to istotne?- zapatrzyła się na kwiaty.

Każdy z nich rozkwitał, więdł i tak w nieskończonym cyklu zmieniając kolor z pudrowego różu do toksycznej zieleni. To najbardziej lubiła w genjutsu. Nigdy nie wiadomo co się wydarzy.

- Odpowiem na resztę pytań gdy zobaczę twoją twarz. Prawdziwą.- zaznaczyła autentyczna kunoichi.

Kopia westchnęła.

- Nie mogę tego zrobić. To zbyt niebezpieczne.

- Jesteś aż tak brzydki?- zakpiła- Nie pamiętam jak wyglądasz, ani jak Ci na imię. Wiem, że to wiedziałam, a jednak wspomnienia o tobie zasnuwa mgła. Rozumiesz pewnie zatem moją ciekawość. - zamilkła na parę sekund- Zagrajmy w grę.- zaproponowała nagle- Odpowiem na sześć pytań, a potem ty na moje sześć. Jeśli nie udzielimy odpowiedzi przeciwnik może zadać dwa pytania więcej. Co ty na to?

Wiedziała, że się zgodzi. Inaczej niczego by się nie dowiedział. Kiedy chciała była nieustępliwa. To dziwne, ale nie potrafiła kontrolować swoich reakcji w niektórych sytuacjach. Raz była miła i pogodna, za chwilę wredna i gniewna. Zupełnie jakby miała w sobie dwie całkiem różne osoby. O ironio.

- Zgoda.- wyciągnęła dłoń kopia.Dziewczyna uścisnęła ją.- Czemu z nimi byłaś?

- Nie z wyboru. Padł rozkaz. Kakashi'ego wywiało, a Iruka zajęty. To skończyłam z bandą dzieciaków.- wzruszyła ramionami.

Klon zastanowił się chwilę nad drugim pytaniem zanim je wypowiedział.

- Zlecono Ci misję rangi A?

- Tak.- odpowiedziała z kamienną twarzą.

- Na czym polegała?

Czerwonooka wybuchnęła niekontrolowanym chichotem. Złapała się za brzuch i uderzyła ręką w drewniany mebel rozchlapując trochę herbaty.

- A co sobie wyobrażałeś?- wyjąkała między napadani śmiechu- To oczywiste, że miałam złapać intruza. Ściany mają uszy, a ludzie oczy. Nie pozostaniesz całkiem niezauważony choć byś nie wiem jak kombinował. Przed niektórymi się nie ukryjesz.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Czy ktoś domyśla się z kim rozmawia Kitsune? 

ANBU |ɴᴀʀᴜᴛᴏ| ⌫︎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz