21

246 19 4
                                    

Dotarlam do centrum bez problemu.
    Siedze przed centrum naprzeciwko ulicy i licze samochody. To dość nudne zajęcie ale nie mam nic lepszego do roboty więc będe kontynułować to jagrze ciekawe zajęcie.
-Czekasz na kogoś.- Znam ten głos to Jaes...
-Ni...  No... Jagby to...- Zaczełam się zacinać poniewarz zobaczyłam wychodzącego z lasu Shu. I co teraz powinnam zrobić. Jest cały czas pełnia on idzie w moim kierunku, muszę jak najszybciej udać się do miejsca gdzie znajduje się więcej ludzi.
- Jaes pujdziemy do sklepu.-
-No... Ok.- Gdy się zgodził wziąłam go za rękę i pociągnęłam w stronę centrum. Jak tam weszłam udałam sie w miejsce jak najdalej od wejść i wyjść.
~~~~~~~~~~pow.Shu~~~~~~~~~~
Ja się o nią martwię i jej szukam  a ona prowadza się z jakimś facetem po centrum handlowym. Co gorsza nie byle jakim facetem. Tak się składa że go znam chociaż wolałbym go nie znać. Często bywał u nas w rezydencji zapraszał go Laito, (to już nie brzmi dobrze) ale było gorzej zabiera ze sobą dziewczyny barł je i tam zabijał a my mieliśmy po nim sprzątać. Ritta musi bardziej uważać z kim się wprowadza ale mniejsza o to w domu spotkają kara za to że uciekła. Chociaż gdybym był na miejscu też bym tak postąpił.
~~~~~~~~~pow.Ritta~~~~~~~~~~
Ciągam już go po wszystkich sklepach jakie były możliwe. Zaraz zaczną się powtarzać a to będzie już nudne idziemy do ostatniego sklepu jaki jest w tym centrum. Jest dziwnie spokojny tak w sumie to nic o nim nie wiem spotkałam go na ulicy i dam mu telefon. Teraz to jakoś głupio brzmi. Ale ze mnie debil.Za jakieś dwie godziny powinno stać słońce wienc może bym tak juz powoli wracała.
-Ja będe wracać.-
-Ok pa.-
-Pa.- Jak się już z nim pożegnałam to wyszłam z centrum. Rozejrzałam się nic się nie zmieniło on może oprócz wściekłego Shu kierującego się w moją strone!! Jemu nie uciekne, mam kłopoty. Shu potrzed do mnie i bez słowa chwycił mnie za ręke i zaczął ciągnąć w stronę lasu. Przypomniał mi się Wilk i od razu odechciało mi się iść w tamtym kierunku. Prubowałam go przekonać ale skoniczyło sie na szarpaniu. Wyszło na to że mu się wymknęła. Biegłam w strone drogi ktura prowadzi do okoła lasu. Odwruciłam się do tyłu żeby na niego spojrzeć widziałam jego minę która mówiła "serio dookoła lasu pomysłowe." Miejsza z  tym nie chce żeby moja cała krew została wypita. Chce sobie jeszcze pożyć. No bo co jak co ale samobójstwa popełnić  nie chce. W momencie kiedy usłyszałam w swoich myślach słowo "samobójstwo" od razu przypomniał mi się mama która jak miałam 2 lata popełniła samobójstwo ponieważ uważała że przynosze pecha po moich policzkach zaczęły spływać w nie wiem Dlatego płakałam czy to z tęsknoty z tego że ludzie myśleli że przynoszą pecha...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Bardzo pszepraszam za nieobecność. I pozdro dla wszstkich moich czytelników.

Czarna róża [DL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz