- Matko... Andy, gdzie ty się tego nauczyłaś? - spytał otwierając oczy.

- Wrodzona choroba zajebistości, cóż poradzić? - spytałam, a po chwili obydwoje się zaśmialiśmy. Chłopak wstał z łóżka i poszedł do łazienki się umyć i przebrać. Weszłam na twittera i wpisałam tweet z linkiem do "I'm sexy and I know it'  z dopiskiem: '@justinbieber co o tym sądzisz? hahaha :D'. Po chwili wyłączyłam twittera i razem z moim "chłopakiem" poszłam do kuchni, trzymając się za ręce. Weszliśmy ledwo do kuchni, a Louis od razu się odezwał. - Mogliście być chociaż trochę ciszej. To nie jest tak, że wszyscy by chcieliby was słuchać, a szczególnie tego AAAHHH - zaśmiałam się razem z Bieberem i bez żadnego skrępowania usiedliśmy przy stole. Ja siedziałam koło Justina i Nialla, a na przeciw mnie Harry. Wydawał się być trochę smutny. Cały czas tylko marzyłam, by do niego podejść, opleść ręce wokół niego i pocałować czule na pocieszenie. Niestety nie mogłam. Czemu Jenna nie mogła go wybrać? Przecież znów tak dużo osób nie wie o nim i Elizabeth, właściwie to tylko najbliższa rodzina. Ugh... W pewnym momencie zauważyłam, ze zawiązałam z chłopakiem kontakt wzrokowy. Otrząsnęłam się i podskoczyłam na miejscu. Wpatrywałam się z powrotem w talerz. Justin tylko zauważył, że coś się stało. Kiwnęłam tylko lekko głową w stronę Harry'ego i wydaje mi się, ze chłopak od razu zauważył o co mi chodzi. Podziękowałam cicho za jedzenie i weszłam po schodach na górę. Jak widać Justinowi nie jest śpieszno, by wracać, więc postanowiłam się przebrać w rzeczy, w których będę iść do studia. Zamknęłam drzwi od pokoju na klucz i rozebrałam się do samej bielizny. Wzięłam do ręki zieloną koszule i czarne rurki. Pod spód, żeby było mi ciepło wzięłam czarne rajstopy. Weszłam z tymi rzeczami do łazienki. Zostawiłam tam ubrania, od kluczyłam drzwi do mojego pokoju i gdy weszłam do łazienki tamte zamknęłam. Rozebrałam się do naga i weszłam pod ciepłą wodę lecącą z prysznica. Spłukałam z siebie smutek. W jednej chwili jestem pełna szczęścia, a potem tylko zjawia się Harry i wszystko znika. Muszę tylko chwilę na niego popatrzeć i wszystko znika... Nie lubię tego uczucia, gdy muszę udawać, że nic do niego nie czuję. Wyszłam z pod prysznica, wytarłam się ręcznikiem, a po chwili się nim owinęłam. Wytarłam lustro z pary i spojrzałam na swoje odbicie. Nic się nie da zrobić. To trudne. Wzięłam jedwab i wtarłam go we włosy. Po tej czynności wzięłam suszarkę i zaczęłam suszyć włosy. Ciepły powiew oplatający moje ciało działał na mnie uspokajająco. Po wysuszeniu wzięłam prostownice i zaczęłam prostować włosy, by były kompletnie proste. Po czym nałożyłam makijaż i ubrałam się we wcześniej wybrane ubrania. Sprzątnęłam łazienkę i wyszłam z niej. Zauważyłam Justina, który zdążył się już przebrać w ubrania do wyjścia. Był ubrany w kremowe, proste spodnie, szarą bluzę, a na nią narzuconą dżinsową kamizelkę. Na głowie miał granatowo żółtą czapkę, a na nogach czarno niebieskie vansy. Właśnie z kimś sms-ował. Kiedy mnie zauważył odłożył telefon i uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłam to i spojrzałam na niego. Na chwilę ściągnął czapkę i zobaczyłam jego włosy, które cały czas musiał poprawiać.

 - Dobra Justin, koniec tego, idziemy po próbach i wszystkim dzisiaj do fryzjera, zrozumiałeś? Mam dość tego ciągłego poprawiania przez ciebie grzywki. - zaśmiał się lekko i pokiwał głową. Zaraz za nim zeszłam na dół, wzięłam jeszcze swój limonkowy płaszcz. Ubrałam brązowe sznurowane buty i po spakowaniu mojej skórzanej torebki ruszyliśmy do auta, mówiąc jeszcze chłopakom, że wychodzimy. Na samym początku poszliśmy do fryzjera. W końcu jest dziesiąta, a mieliśmy być na miejscu dopiero za dwie godziny. Wybrałam mało znany komu zakątek, gdzie zawsze się strzygłam, zanim Simon zaczął prowadzać mnie do droższych fryzjerów. Może ta dziewczyna nie jest droga, ale włosy robi lepiej od kogokolwiek. Czasem mam ochotę ją zatrudnić jako swoją własną i prywatną fryzjerkę, ale wtedy wiem, ze tak nie można, w końcu tyle pracowała na ten lokal. 

- Hej Michelle! Przyszliśmy, musisz komuś trochę grzyweczkę podciąć. - zaśmiałam się i ruszyłam w głąb salonu. Zobaczyłam rudą dziewczynę tuż za ladą. Oglądała coś na telefonie. Podniosła na mnie wzrok i się uśmiechnęła, powiedziała, że zaraz podejdzie do nas tylko skończy oglądać jakiś tam teledysk. Nie chce wnikać. Weszliśmy do miejsca, gdzie zwykle strzyże, ja usiadłam na kanapie i skrzyżowałam nogi, a Justin zajął miejsce na przeciwko mnie, na miejscu do strzyżenia. Po chwili weszła na sale.

- Dasz wiarę, że ja, jako fanka, nie wiedziałam, że Justin wydał nowy teledysk? przez trzy miesiące nie zdawałam sobie sprawy i żyłam w swojej bajce. - zaśmiałam się na cały głos i o mało się nie popłakałam  ze śmiechu. Dziewczyna popatrzyła na mnie jak na wariatkę. - Co ciebie tak śmieszy? To poważna sprawa! - wskazałam jej Justina, który szczerzył się jak małe dziecko, a dziewczyna stanęła jak wryta, po chwili przycisnęła rękę do ust. Justin szybko wstał i przytulił ja do siebie. - Ale... Ty... jak ... przecież..! - nie mogła się wysłowić.

- Przyszedłem do najlepszej fryzjerki na świecie, by obcięła mi włosy, przynajmniej tak twierdzi moja dziewczyna. - spojrzał na mnie ze śmiechem. - Więc... gotowa?

- T.. Tak. Proszę usiądź. - posadziła go na krześle i spojrzała na jego włosy. - możemy zrobić tak, że po bokach i z tyłu lekko ci wygolimy, ale ni za bardzo, a przód zrobimy bardziej nieogarnięty i podetniemy, bo teraz ci straszni opada na oczy. - uśmiechnęła się do niego i za chwilę zabrała się do roboty. Spojrzałam za okno. Nie było już śniegu. Wystarczył tylko jeden dzień i już go nie ma. Po chwili wszystko było już gotowe. Dodatkowo jeszcze trochę rozjaśniła je po jego ostatnim farbowaniu. No jak dla mnie teraz wyglądał genialnie. Włosy mu sterczały idealnie na wszystkie strony, ale w pozytywnym znaczeniu. Bardzo dobrze wyglądał, niestety i tak musiał założyć zaraz ta czapkę jednak postanowił jeszcze zrobić sobie zdjęcie z dziewczyną. Sam zrobił zdjęcie i po chwili mój telefon zabrzęczał. Oznaczało to, że chłopak dodał post na twitterze. "Ja i @kidrauhlxx po ścięciu włosów, dziękuje za ścięcie w Flawless w Londynie, genialna dziewczyna :D" Zaśmiałam się lekko. Pożegnałam się z dziewczyną i razem z Justinem udaliśmy się do mojego auta. Pojechaliśmy prosto do biura Jenny, gdzie spotkaliśmy się z nią i ze Scooterem - menadżerem Justina. Po chwili wszystkie sprawy na temat naszej umowy były załatwione, więc udałam się do studia. Justin dzisiaj miał wolny dzień, więc poszedł ze mną. Na szczęście dzisiaj jest ostatni dzień nagrywania, więc będę mogła odpocząć, a potem tylko nagrywanie tych wszystkich teledysków, wpierw moich, a potem z chłopakami... To będzie pracowity czas. Powiesiłam płaszcz i torebkę na wieszaku, a sama weszłam już do środka, nie mogąc się doczekać nagrywania. Po chwili wszyscy weszli i z lekkim śmiechem patrzyli na mnie. W końcu! Piosenka po piosence kilka razy została nagrywana, aż w końcu około pierwszej w nocy skończyliśmy. Wyszłam ze studia kompletnie zmęczona, ale nabuzowana pozytywną energią. Justin wziął mnie na barana, choć sam wydawał się zmęczony. Zaśmiałam się, chciałam zejść z jego pleców, wiedząc, że sam nie zaproponuje, ale strasznie się stawiał.

- Bieber, weź jestem ciężka, a ty zmęczony, puść mnie! - powiedziałam przez śmiech.

- Nie mam najmniejszego zamiaru. - powiedział z przekąsem. Po jeszcze paru próbach poddałam się. Nie chciał mnie nawet puścić, gdy wyszliśmy na zewnątrz, a na dworze stało kilku paparazzich. Weszłam do auta od strony pasażera, a chłopak prowadził do mojego domu. Po zaparkowaniu cała styrana powlokłam się na górę do swojego pokoju. Poszłam do Harry'ego po koszulkę, bo znów nie miałam żadnej piżamy do spania.

- Cześć lokowy potworze! mogę koszulkę? Dzięki! - poszłam do jego szafy i wyciągnęłam czarną koszulkę. Uśmiechnęłam się do niego i teraz zauważyłam, że robi coś na komputerze. - Hej, co robisz? Podeszłam do niego, a ten zwrócił na mnie uwagę. 

- Twitcama - uśmiechnął się słodko. Po czym wrócił z powrotem do odpowiadania na pytania. 

- Rusz to grube dupsko i zrób dla mnie miejsce. - powiedziałam i wepchnęłam się do niego. Popatrzyłam na ekran i uśmiechnęłam się - Cześć! Sory, że się wpycham, ale Justin sobie polazł do łazienki i nie mam co robić, więc walcie! Każdy ma prawo wypowiedzenia - zaśmiałam się. Po chwili drzwi się otworzyły i zauważyłam w nich Justina w dresie. Uśmiechnęłam się do niego. - O już wyszedł. To ja już wam nie przeszkadzam idę papatki! - zaśmiałam się na głos, powiedziałam Harry'emu dobranoc i ruszyłam za Justinem do naszego pokoju. Zrzuciłam z siebie wszystkie ubrania i zostałam w samej bieliźnie, po chwili miałam już na sobie koszulkę Harry'ego i położyłam się do łóżka.  owinęłam się szczelnie kołdrą. Po kilku minutach dołączył do mnie Bieber i przytulił mnie do siebie dzięki czemu było mi o wiele cieplej. Nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam.

Dreams come true... / Harry Styles FanFiction/ skończoneWhere stories live. Discover now