2

1.6K 226 114
                                    

Podróż do Trondheim zajęła im równo siedem godzin. Siedem godzin, podczas których zdążyli zgubić bilety i je odzyskać, zgubić torbę Taehyunga i ją odzyskać, ale też roztrzaskać w drobny mak ekran komórki Hobiego, która wydała ostatnie tchnienie i zamilkła na wieki. Kiedy dojechali wreszcie na miejsce, prawie wszyscy mieli łzy ulgi w oczach.

Oprócz nich na kempingu nie było wielu osób. Może z dwie rodziny, a poza tym wszędzie gdzie okiem sięgnąć ciągnął się las. Wysokie, stare drzewa odznaczały się na tle prawie białego nieba. Przed nimi, gdzieś w prześwicie między sosnami widać było fragment pobliskiego jeziora. Mżawka stawała się coraz gęstsza i Hoseok miał wrażenie, że zaraz nie będzie widział własnego namiotu, obok którego wciąż stał. Wcisnął głębiej ręce do kieszeni spodni. Wilgoć przenikała wszystko; jego szczelnie zapiętą pod samą brodę kurtkę, namiot i śpiwór. Zadrżał, poprawiając zawiniętą na szyi chustkę.

-Yoongi? Śpisz? - spytał i rozejrzał się wokoło. Kiedy planowali wyjazd, kemping w lesie wydawał mu się całkiem niezłym pomysłem, ale w rzeczywistości okazało się, że kemping w Korei i w Norwegii wygląda zupełnie inaczej. Miejsce, w którym spodziewali się zastać równe rzędy wytyczonych miejsc parkingowych, przynajmniej jeden sklep, całą masę innych budynków i mnóstwo ludzi, zobaczyli żółty znak z narysowanym namiotem i to właściwie było wszystko. Mimo tego nadal nie było tak źle, ale kiedy bardziej się ściemniło, drzewa zaczęły rzucać długie cienie i zrobiło się dość mrocznie, chłopak zaczął powoli żałować, że tak się upierał, żeby mieć własny namiot. Przynajmniej nie było węży, Hobi zawsze miał wrażenie, że węże mogły sprawić, że każda sytuacja będzie znacznie gorsza. Miał zapytać jeszcze raz, kiedy w końcu usłyszał ruch w małym namiocie.

-Spałem

- Och - powiedział na wydechu. - Pomyślałem, że może nie śpisz albo że ci zimno - Hoseok przełknął głośno ślinę. To było głupie, każdy wiedział, że Yoongi był najlepiej przygotowany na taką wyprawę. Chyba od pół roku porównywał wszystkie dostępne na rynku śpiwory i namioty. Prawdopodobnie mógłby się wybrać na biegun i nadal byłoby mu ciepło. Starszy chłopak wydał z siebie dość niezadowolony pomruk, ale nie powiedział nic konkretnego, nic co można by było uznać za zaproszenie. Nie brzmiało to również jak 'spierdalaj Hoseok", więc Hobi przyjął to za dobry znak - Pamiętasz, jak kiedyś oglądaliśmy "Blair witch"? - zapytał znowu, grzebiąc patykiem w ziemi.

- Noo... trudno to zapomnieć.

- No, ja też pamiętam - przyznał Hoseok. Może łatwiej by było wepchnąć się do namiotu Namjoona. Co prawda chłopak chrapał, rzucał się przez sen i czasami w środku nocy zaczynał gadać o jakiś dziwnych rzeczach, po których Hoseok nigdy nie mógł zasnąć.

- Boisz się? - zapytał w końcu zupełnie już rozbudzony Yoongi.

- No coś ty, nie boję się - przynajmniej częściowo była to prawda. Na razie było całkiem dobrze, a po takiej ilości leków przeciwbólowych, jaką wziął w trakcie podróży, czuł się nadal dość wyluzowany. Hobi po prostu wiedział, że wszystko się zmieni, jak już wejdzie do własnego namiotu. Wtedy zacznie się bać, bo nigdy nie wiadomo, co może się na nich czaić w tych norweskich lasach. A duchy na jego liście najgorszych rzeczy zajmowały całkiem wysoką pozycję. Nie tak wysoką jak węże, ale radziły sobie całkiem nieźle. I póki był sam, wiedział, że nie może sobie pozwolić na myślenie o nich i na strach. - Poza tym oglądaliśmy ten film dawno temu...dawno, dawno, temu

- To było pół roku temu - przerwał mu Yoongi. - W twoje...w twoje urodziny - zająknął się lekko chłopak. Przez chwilę Hobi nie wiedział o co mu chodziło, ale zaraz sobie przypomniał i uświadomił sobie, że mówienie akurat o tym filmie było strasznym pomysłem. Zrobiło mu się głupio.

✔Midnight Sun | BTSOnde as histórias ganham vida. Descobre agora