-Kazałem mu szukać na zewnątrz. Daleko nie mógł przecież uciec w tak krótkim czasie.
-Ale złapiecie go, prawda? Boję się, że może się to powtórzyć. Wie, że was wezwałem... -westchnąłem cierpiętniczo, wypuszczając z ust szarą chmurę dymu.
-Postaram się. Potem weźmiemy go na przesłuchanie, zobaczymy, co z niego wyciągniemy. -mruknął, na co wstałem tylko i podszedłem do zasłoniętego okna, gasząc po drodze peta.
-Te psychole robią mi zdjęcia z ukrycia... zero prywatności. -zerknąłem na widok za oknem, odsłaniając delikatnie zasłonę.
-Warto by znaleźć na to rozwiązanie. -odezwał się głos za mną.
-Co masz na myśli? -mruknąłem, zasłaniając nagle zasłonę, wsadzając od razu ręce do kieszeni dresów.
-Sam nie wiem. Alarm, pies, albo jeśli masz tyle kasy to przynajmniej ochronę.
Zerknąłem na niego, wzdychając cierpiętniczo, a po chwili zaśmiałem się cicho, samemu nawet nie wiedząc dlaczego. -Dobry pan jest, już pana lubię.
-O co ci chodzi?
-O nic. -pokręciłem głową przecząco, a uśmiech zszedł mi nieco z twarzy.
-Ta, to może na mnie już pora. -mruknął, zerkając na swoje leżące notatki, wstając z kanapy.
-Okej... -podszedłem do niewielkiego stolika, nalewając sobie alkoholu, biorąc od razu łyk. -Nie napije się pan?
-Nie powinienem.
-Trochę procentów pana nie zabije. -uśmiechnąłem się lekko, również mu nalewając i podając szklankę. Ten tylko zmierzył ją wzrokiem bez słowa, nie zabierając jej.
-Jestem w pracy, poza tym nie piję. -ruszył tylko w kierunku wyjścia, na co skrzywiony zerknąłem na obie szklanki, odkładając je i idąc za nim.
-Nie może pan chociaż chwilę ze mną posiedzieć? -mruknąłem, na co ten zatrzymał się przed drzwiami wejściowymi.
-Myślisz, że po co tu jestem? Po to, aby z tobą rozmawiać? "O życiu", czyli o twojej karierze i pieniądzach? -parsknął, zerkając na mnie. -Podziękuję chyba.
-Zawsze możemy porozmawiać o panu. -westchnąłem.
-Ciebie chyba nie powinno interesować moje życie, a ja nie mam zamiaru nikomu o nim mówić. -zmarszczył brwi.
-Och? A stało się coś w pana życiu? -zamrugałem zainteresowany, opierając się o ścianę.
-Żegnam. -warknął, a ja złapałem go odruchowo za ramię w momencie, gdy złapał za klamkę. Od razu spotkałem się z jego lodowatym spojrzeniem, od którego serce podeszło mi do gardła.
-N-Niech pan mi powie... -wyszeptałem, starając się nie uciekać wzrokiem.
-Po co mam ci to mówić? Aby później w telewizji gadali, bo KTOŚ się rozgadał? -warczy.
-... A po co mam o tym mówić w telewizji? -mruknąłem, nie rozumiejąc.
-No w końcu ktoś taki, jak ty nie będzie trzymać języka za zębami, poza tym po co mam ci o sobie mówić? Nie znamy się. -mruknął, wyrywając się i otworając drzwi.
-Ech? Dlaczego oceniasz mnie z góry, jak nic o mnie nie wiesz?! -krzyknąłem, a widząc, jak opuszcza mój dom poszedłem w jego ślady. Od razu zadrżałem, czując chłodny, wieczorny wiatr, który wywołał u mnie gęsią skórkę.
-Jesteś zapewne rozpuszczonym bachorem, rozpieszczany przez rodziców. -mruknął, na co od razu zmarszczyłem brwi, zapominając na chwilę o panującej temperaturze.
-Moi rodzice nie żyją. Zginęli w wypadku samochodowym pięć lat temu. -mruknąłem, na co ten zamilkł tylko.
-... Jakbym coś dowiedział się na temat sprawy to dam znać. -mruknął, zmieniając temat. Po chwili opuścił teren mojej posiadłości, nawet się ze mną nie żegnając. Złapałem się lekko za ramiona, widząc, jak wsiada do radiowozu, a po chwili po prostu odjeżdża.
Wróciłem więc z powrotem do domu, który dokładnie zamknąłem. Gdy tylko wszedłem do salonu od razu rzucił mi się w oczy notatnik Levia. Skrzywiłem się, siadając na kanapie i biorąc go w ręce. Zacząłem go z ciekawości przeglądać i czytać. Prócz mojej sprawy znajdowały się tam również inne takie jak porwania, włamania, kradzieże, a nawet bójki.
Ten to musi mieć zawalony dzień... -pomyślałem, przekręcając kolejną kartkę.
-No nic. Oddam mu go jutro, o ile sam się po niego nie wróci... -mruknąłem, wstając z kanapy i wychodząc do sypialni. Od razu rzuciłem się na łóżko, zamykając oczy i wchodząc pod śnieżnobiałą, puchatą pościel, w której przeleżałem całą noc, rozmyślając o tym, z czym może borykać się nowopoznany policjant.
*~
Witam! Wrzucam wam po małej przerwie nexta, bo w weekend w miare mam czas, dziękuję za oddane głosy i za to, że ciepło przyjęliście ten ff, tak samo, jak Dwa Światy, które ma już 1000 głosów <3 To bardzo motywuje więc zapraszam do dalszego komentowania i głosowania. To tyle z mojej strony do nexta!
Pozdrawiam i dobranoc ^^
Lerenne~
YOU ARE READING
Silence (Levi x Eren)
FanfictionLevi jest młodym policjantem, który dostaje wezwanie w sprawie włamania do domu młodego modela Erena Jaegera. Podczas tego zdarzenia nawiązuje z policjantem znajomość, która z biegiem czasu ulega coraz większej zmianie. Jednak obaj skrywają pewną ta...
Rozdział 2
Start from the beginning