Rozdział 36 +informacje

2.2K 134 29
                                    

Spałam w najlepsze, kiedy poczułam wilgoć na twarzy. Zmarszczyłam brwi i otworzyłam lekko oczy. Nad twarzą stał Lucky i lizał mnie po policzku.
- Lucky!- Pisnęłam biorąc psiaka na ręce i siadając.- Od kiedy to zostałeś moim budzikiem?- Zapytałam z uśmiechem głaszcząc psiaka za uchem.
- Wszystkiego najlepszego!- Nagle do pokoju wpadła cała trójka domowników.
- Dziękuję wam.
- To co dzisiaj robimy z okazji tego dnia?- Zapytała mnie Kami.- Impreza? Wypad do klubu? Zakupy? Wyjazd na kilka dni ze znajomymi?
Zaśmiałam się słysząc warianty proponowane przez kuzynkę.
- Już ci mówię Kamila. Wypad na pizze ze znajomymi i ognisko nad jeziorem.
Cała trójka się na mnie spojrzała, a ja zaczęłam się zastanawiać czy powiedziałam coś złego.
- No co?
- Nie chcesz żadnej imprezy?
- Po co? To tylko siedemnastka. Za rok już będzie inaczej.- Zaśmiałam się cicho patrząc na domowników.
- A kogo zapraszasz?- Zapytała Kira.
- Olkę, Alana, Kacpra i Kami.
- Yey. Jestem zaproszona.- Pisnęła uradowana.
- Dziwisz się?
- Nie.- Zaśmiała się, a ja z nią.

***

- Wszystkiego najlepszego Zuza!- Pisnęła Olka rzucając się mi na szyję.- To dla ciebie.- Mówiąc to wystawiła w moją stronę torbę prezentową.
- Dziękuję.- Powiedziałam przytulając ją mocno.
- Hej Kami.- Uśmiechnęła się do białowłosej.
- Cześć.
- Kiedy przyjdą chłopaki?- Zapytała Olka.
- Za chwię powinni być. Kacper napisał, że coś im wypadło.
Czekałyśmy pod pizzerią jeszcze 5 minut aż wreszcie przybyły nasze śpiące królewny.
- Hej jubilatko.- Pierwszy podszedł do mnie Alan od razy mocno ściskając.- Wszystkiego najlepszego. A tu masz coś ode mnie.
- Dziękuję.- Uśmiechnęłam się biorąc paczkę owiniętą papierem prezentowym.
Następnie podszedł do mnie Kacper.
- Wszystkiego najlepszego kochanie.- Po tych słowach złączył nasze usta w delikatnym pocałunku.- Proszę. To dla ciebie.- Mówiąc to dał mi małą torebkę.
- Dziękuję. Teraz chodźmy.
- Idziemy na żarcie!- Krzyknął uradowany Alan, a my wybuchliśmy śmiechem.

***

Siedzieliśmy w pizzerii dobre trzy godziny. Śmialiśmy się głównie z Alana, który próbował zjeść największą pizze w jak najkrótszym czasie. Skończyło się na tym, że zwymiotował w kiblu.
Teraz pojechaliśmy nad jezioro, nad którym byliśmy w pierwszym dniu wakacji. Rozpaliliśmy ognisko i siedzieliśmy przy nim patrząc się w wodę.
- Zuza, patrzyłaś co dostałaś?- Zapytała Olka.
- Nie. Czekałam aż przyjedziemy tutaj.- Mówiąc to wzięłam do ręki pierwszą torebkę.
- To ode mnie.- Powiedziała Kamila.
Zajrzałam do środka i zaraz się uśmiechnęłam mając przed sobą nowy szkicownik i zestaw ołówków plus słuchawki.
- Dziękuję.
- Bierz następny.- Pospieszyła mnie Olka.
Wzięłam do ręki prezent od niej i od razu pisnęłam ze szczęścia. Miałam w ręce najnowszą płytę zespołu "Skiellet".
- Boże Olka dziękuję!- Pisnęłam przytulając przyjaciółkę.
Później od Alana dostałam mały przenośny głośnik i ciuchy, które pomagała mu wybrać Kamila.
Ostatnim prezentem była torebka od Kacpra. Rozchyliłam ją i moim oczom ukazało się małe, czarne pudełeczko. Otworzyłam je, a szczęka mi opadła.
W środku znajdował się srebrny naszyjnik z literką "Z" i "K", a między nimi serduszko.
- Jezu Kacper.- Powiedziałam patrząc na bruneta.- To jest śliczne.
- To nie wszystko.- Uśmiechnął się i wyjął z torebki jeszcze jedno pudełko.
W nim znajdowała się stebrna brasnoletka z zawieszką w kształcie kluczyka.
W pudełeczku była jeszcze karteczka z dopiskiem "Jesteś kluczek do mojego serca. Kocham cię Zuza."
- Ty masz kluczyk. Ja mam kłódkę.- Mówiąc to pokazał mi swój nadgarstek, na którym była taka sama bransoletka tylko z kłódką i była ona zrobiona bardziej w męski sposób.
Poczułam nagle jak moje oczy robią się szklane.
- Zuza wszystko ok?- Zapytał mnie brunet unosząc mój podbródek tak, że patrzył mi prosto w oczy.
- Tak. To ze szczęścia.- Po tych słowach mocno przywarłam ustami do jego.
- Jak wy słodki wyglądacie.- Powiedziała rozczulona Olka.- Ja tak chce.
Kiedy oderwaliśmy się od siebie zaczęliśmy rozmawiać.
Po jakimś czasie postanowiliśmy wszyscy iść popływać. Co z tego, że była 20:00. Był środek wakacji, więc nie było jeszcze ciemno.
Wszyscy zaczęli się przebierać, jednak na nie miałam takiej możliwości, bo Kacper i Alan szybko wzięli mnie na ręce.
- Pierwsza do wody trafi nasza jubilatka.- Powiedział blondyn.
Wierzgałam się i piszczałam, ale nic to nie dało. Zanim sie obejrzałam zostałam brutalnie wrzucona przez chłopaków do wody.
Pisnęłam czując chłód wody. Po chwili wynurzyłam się i popatrzyłam na siebie. Moje ciuchy były całe przemoczone, dobrze, że chociaż zdążyłam schować telefon do torby zanim mnie dopadli.
- Nawet mokra wyglądadz seksownie.- Powiedział Kacper obejmując mnie od tyłu i całując w policzek.
- Jesteście nienormalni.- Zaśmiałam się klepiąc go w klatkę piersiową.
- I tak mnie kochasz.- Mówiąc to złapał mnie za biodra i przekręcił tak, że nasze twarze dzieliły milimetry.- Jesteś kluczem do mojego serca Zuza. Kocham cię i kochać będę choćby nie wiem co.- Powiedział opierając swoje czoło o moje.
- Ja też cię kocham Kacper. Sprawiłeś, że zmieniłam się. Dziękuję.- Szepnęłam.
Po chwili chłopak złaczył delikatnie nasze usta. Pocałunek z każdą sekundą stawał się bardziej namiętny i żadne z nas nie chciało go przerywać. Wszystko byłoby pięknie gdyby nasi kochani znajomi nie zaczęli chlapać nas wodą.
Pisnęłam wtulając się w klatkę Kacpra. Próbowałam się jakoś bronić i nie udacznie zaczęłam chlapać wodą śmiejąc się przy tym w najlepsze.

***

Do domu razem z Kamilą wróciłam po 1:00.
- Dobranoc Zuza.- Powiedziała wycieńczona dziewczyna.
- Dobranoc.- Odpowiedziałam jednocześnie wchodząc do swojego pokoju.
Zdjęłam z siebie mokre spodenki i bluzę Kacpra, którą dał mi kiedy zaczęło mi się robić zimno.
Szybko umyłam się i przebrałam w ciuchy do spania i podeszłam do okna, ponieważ chciałam zapalić.
Rozejrzałam się po pokoju i zobaczyłam, że nigdzie nie ma Lucky'ego.
Pewnie śpi z Kirą i Natem.
Otworzyłam okno i odpaliłam papierosa. Powoli wydmuchiwałam dym i patrzyłam jak rozpływa się w powietrzu. Robiłam z niego kółka lub po prostu bardzo wolno wypuszczałam z ust.
Po paru minutach zgasiłam niedopałek i wrzuciłam do popielniczki znajdującej się po zewnętrznej stronie okna.
- Zuza.- Usłyszałam nagle. Zaczęłam się rozglądać i moim oczom ukazał się Kacper.
- Co ty tutaj robisz?- Zapytałam jednocześnie uśmiechając się.
- Mogę wejść?
- Jasne. Poczekaj tylko otworze ci drzwi.
- Nie trzeba.- Mówiąc to zaczął wspinać się po rynnie prosto do mojego okna.
- Jesteś chory.- Powiedziałam, kiedy znalazł się obok mnie.
- I zakochany w tobie po uszy.- Powiedział gładząc mój policzek.
Nie czekałam długi i zaraz przylgnęłam do jego ust. Brunet bez zastanowienia oddawał pocałunki. Pieszczota zaczęła zamieniać się w coraz bardziej namiętną.
Nie wiedziałam kiedy Kacper delikatnie położył mnie na łóżku nie opuszczając moich ust. Wplątałam ręce w jego czarne włosy i delikatnje pociągnęłam za ich końcówki na co chłopak zamruczał mi do ust.
Kacper zszedł pocałunkami do mojej szyji podgryzając i zasysając ją od czasu do czasu. Jęknęłam, co chyba jeszcze bardziej podnieciło Kacpra.
Zanim się obejrzałam oboje byliśmy już bez ubrań. Oddani samym sobie.

***

Obudził mnie czyjś dotyk na mojej skórze. Delikatnie otworzyłam oczy i zobaczyłam przed sobą przyglądającego mi się Kacpra.
- Dzień dobry.- Powiedział uśmiechając się.
- Hej.- Odpowiedziałam mu tym samym.- Czy my naprawdę...
- Tak.- Nie dał mi dokończyć wiedząc co mam na myśli.
- Idę się ubrać.
- Wspólny prysznic?- Uśmiechnął się cwanie nie spuszczając ze mnie wzroku.
- Nie rozpędzaj się skarbie.- Pocałowałam chłopaka przelotnie i ruszyłam do łazienki biorąc po drodze potrzebne rzeczy.
Po parunastu minutach wyszłam z łazienki. Kacper leżał na łóżku ubrany w swoje wczorajsze ciuchy i przeglądał telefon.
- Idziemy jeść?- Zapytałam chłopaka wyrywając go tym z transu.
- Jasne.

***

- Narazie Zuza.- Powiedział brunet chwytając za klamkę.
- Narazie.- Pocałowałam go na pożegnanie i zamknęłam za nim drzwi.
- Lubie na was patrzeć.- Powiedziała Kamila, kiedy weszłam do salonu. Kiry i Nata nie było, ponieważ pojechali do znajomych.
- Lucky.- Zawołałam psiaka, który po chwili już siedział mi na kolanach.
- Już widzę wasz ślub.
- Nie rozpływaj się tak Kami. Nie wiesz czy będziemy razem za kilka lat.- Powiedziałam ściągając tym kuzynkę na ziemię.
- Za bardzo siebie kochacie Zuzik. Tak jak ja kocham Alana, a on mnie.
- Wy się już nie rozstawaliście.
- Zuza. Jesteście razem i to jest wazne narazie. I niedługo ślub Kiry.
- Taaa...- Powiedziałam wzdychając.
- Boisz się, że go zobaszycz, prawda?- Zapytała mnie z troską.
- A ty byś się nie bała?
- On cię już nie skrzywdzi Zuza.- Powiedziała z troską w głosie.- Kacper cię obroni. On nie pozwoli, by ktoś tobą pomiatał.
- Wiem.
Rozmawiałyś tak aż Kamila nie zaczęła zasypiać na siedząco.
- Zuzik ja lecę spać. Dobranoc kochana.
- Dobranoc Kami.
Po chwili ja również skierowałam się do pokoju i rzuciłam na łóżko. Lucky dołączył do mnie i zasnęłam przytulona do małej, futrzanej kulki.
##################
Mamy kolejny rozdział po dość długiej przerwie.
Na początku chciałabym was przeprosić za moją nieobecność, ale nie miałam chęci na nic. Miałam parę osobistych spraw i pisanie to była rzecz, za którą najmniej chciałam się zabierać.
Teraz jednak wena mi mam nadzieję, że wróci.
Kolejną wiadomością jest to, że przed nami możliwe, że tylko już jeden lub dwa rozdziały plus epilog.
I mam do was ważne pytanie i od was będzie zależało jaki będzie epilog.
Pytanie brzmi. Czy chcecie kolejną część Zimnej Suki?
Odpowiedzi piszcie w komentarzach.

Zimna SukaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz