Rozdział 26

3.4K 210 0
                                    

Siedziałam w swoim pokoju kiedy usłyszałam pukanie. Po chwili do pomieszczenia weszła Kira.
- Cześć siostra.- Powiedziałam wyłączając słuchawki.
- Cześć Zuza.- Powiedziała próbując zamaskować swój nastrój. Niestety siostra, ja nie jestem ślepa.- Jak było z Kacprem?
- Było bardzo...- Szukałam odpowiedniego słowa.- Śmiesznie i kolorowo.- Powiedziałam lekko się śmiejąc.
- Domyślam się.- Odpowiedziała z uśmiechem.
- A jak tam było z Natanielem?- Nagle z twarzy Kiry zszedł uśmiech i zastąpił go smutek.
- Było ok.- Wymusiła się na radosny ton głosu.
- Kira, kogo ty chcesz oszukać?- Zapytałam sarkastycznie.- Mów co się tam stało?- Zarządziłam wręcz siadając naprzeciwko siostry. Ona tylko popatrzyła się na mnie wzdychając.
- Jego siostra mnie nie toleruje.
- Co?- Zapytałam zaskoczona.
- Kiedy do niej pojechaliśmy ogłosić, że mamy już datę ślubu ona zapytała Nataniela przy mnie "Jak ty możesz żenić się z kimś takim jak ona."- Kira westchnęła głośno.- Ona mnie nienawidzi. Twierdzi, że to przeze mnie Nat wyjechał i zostawił rodzinę.
- Kira, prziecież Nat cię kocha. Nie masz powodów się obwiniać. Po za tym on tu wyjechał za uczelnią i pracą. A jego siostrunia ma najmniej do gadania.
- Żeby to było takie proste Zuza. Sama chciałabym najchętniej zatkać ten plastikowy ryj, żeby przestała gadać.
- Może powinnaś to zrobić jeśli będzie następna okazja.- Powiedziałam śmiejąc się. Zaczęłyśmy rozmawiać, opowiedziałam jej co dzisiaj się wydarzyło.

Perspektywa Kacpra:

Przed 20:00 byłem już w domu. Wszedłem do salonu gdzie mój brat oglądał telewizje
- Jesteś wreszcie! Gdzieś ty był?- Od razu na wejściu Piotrek zaczął zadawać mi pytania.
- Byłem u Zuzy debilu.- Mówiąc to usiadłem obok brata.
- I zostałeś na noc?
- Nie kurwa. Polazłem na dziwki.- Spojrzałem na niego jak na debila.
- A z tobą to wiadomo.- Powiedział głupio się szczerząc.
- Piotrek błagam cię znajdź sobie jakąś laskę, bo z tobą nie da się wytrzymać.- Mój brat jest czasami gorszy od baby. Wszystko musi wiedzieć.
- Nie szukam nikogo.- Powiedział patrząc się na mnie.- A co to?- Zapytał wskazując na miejsce za moim uchem.- To farba?
- Ta...- I teraz się zacznie...
- Coś ty robił u Zuzy? Dom malowaliście?
- Nie do końca dom. Tylko sufit w jej pokoju.- Powiedziałem jednocześnie uśmiechając się na wspomnienie sprzed kilku godzin.
- Oboje jesteście posrani.- Mówiąc to pokręcił zrezygnowany głową.
Rozmawiałem z bratem jeszcze dobrą godzinę aż wreszcie postanowiłem pójść spać.
***
Obudziłem się około 12:07. Nie ma to jak spać do południa w niedzielę.
Ubrałem się, załatwiłem wszystkie rzeczy związane z poranną toaletą i zszedłem na dół do kuchni.
- Nareszcie śpiąca królewna się obudziła.- Usłyszałem wchodząc do pomieszczenia. Piotrek siedział przy wysepce kuchennej i jadł śniadanie.
Podszedłem do brata i szybko zabrałem mu z talerza kanapkę.
- Kacper!- Wrzasnął jak opętany.- Weź sobie zrób własne jedzenie, a nie narażasz mnie na śmierć głodową.
- Nikt nie będzię tęsknił.- Puściłem mu oczko na co ten pokazał mi środkowy palec.
- Idziesz dziś do Zuzy?- Zapytał biorąc do buzi kolejnego gryza kanapki.
- Zaraz do niej napiszę.- Powiedziałem, a następnie zacząłem jeść kanapkę.

Perspektywa Zuzy:
- Zuza!- Nad uchem usłyszałam wrzask.
- Co jest kurwa.- Jęknęłam zaspana.
- Wstawaj siostra jest już 12:00.- Spojrzałam się na Kirę ze zmarszczongmi brwiami.
- I co w związku z tym?
- Dzisiaj jest niedziela handlowa i idziesz ze mną na zakupy.
- O nie.- Powiedziałam zakrywając się kołdrą po sam czubek głowy.
Po chwili poczułam jak materiał zostane brutalnie ściągnięty z mojego ciała.
- Ruszaj się kochana. Za 15 minut na dole.- Poinformowała mnie po czym wyszła.
Po 10 minutach byłam już gotowa. Miałam już schodzić na dół kiedy mój telefon zadzwonił. Odebrałam nawet nie patrząc kto dzwoni.
- Halo?- Zapytałam osoby po drugiej stronie.
- Cześć słońce.- Usłyszałam głos, na który od razu się uśmiechnęłam.
- Hej Kacper.
- Masz za godzinę czas?
- Niestety. Kira zabiera mnie na zakupy.- Westchnęłam do słuchawki.- Boje się jej.- Powiedziałam z rozbawieniem.
- Niby czemu?- Zapytał z nutką zaciekawienia w głosie.
- Nie wiesz jaka jest podczas zakupów. Jeszcze będzie kazała mi przymierzać ciuchy.- Powiedziałam z grymasem na samą myśl o tym wszystkim.
- Dasz radę. Wierzę w ciebie.
- Dzięki.- Powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
- Zuzana wychodzimy!- Usłyszałam z dołu krzyk siostry.
- Kacper muszę lecieć. Do jutra.
- Do jutra kochana.- Po jego słowach rozłączyłam się i schowałam telefon do kieszeni. Następnie zbiegłam szybko na dół i od razu siegnęłam do półki i wyciągnęłam z niej czarne trampki.
***
- Kira.- Jęknęła do siostry, która prowadziła mnie chyba już do setnego sklepu.- Błagam cię jedźmy do domu.
- Nie marudź i chodź.- Powiedziała ciągnąc mnie za rękę do kolejnegi sklepu z ciuchami i butami.
- Ja nie chcę żadnej sukienki. Nie mówiąc już o butach.- Warknęłam w kierunku siostry.
- Zuza, z tego co mi wiadome w środę macie dyskotekę i musisz iść w sukience.
- Nieprawda. Mogę iść w spodniach.- Powiedziałam zakładając ręce na piersi.
- Nie denerwuj mnie dziewczyno.- Syknęła jednocześnie przeglądając wieszak z sukienkami.- Ta będzie piękna!- Pisnęła uradowana po czym podała mi materiał.- Idź przymierzyć, a ja poszukam czegoś jeszcze.
I takim właśnie sposobem przymierzyłam osiem sukienek. Jedna była cała miętow siegająca mi przed kolano.
Druga była cała czarna ze zwiewnego materiału, bez ramiączek. Miała krótki przód i długi tył, a talię podkreślał skórzany, szeroki pas.
Trzecia zaś była podobno do poprzedniej tyle, że miała pasy oplatające szyję i wycięcia w okolicach biustu.
Czwarta była chyba najdziwniejsza, ponieważ miała przezroczyste paski na całej powierzchni klatki piersiowej. Była przed kolano i również cała czarna. Kolejną sukienką była także siegająca mi przed kolano kreacja. Tym razem była ona w kolorze ciemnej czerwieni i nie miała żadnych wyzywających wycięć. Zwykła, skromba kiecka.
Następna była z kolei niebieska z krótkim rękawem. Tak samo jak poprzednia była zwykła i skromna.
Siódma sukienka znowu była czarna na ramiączka. Na piersi miała wycięty jakiś wzorek, ale niezbyt wyzywający.
Ostatnia z kolei była biała z czarną koronką w pasie oraz na końcu sukienki.
- Najlepiej było ci w tej trzeciej.- Stwierdziła Kira kiedy przymierzyłam wszystkie sukienki.
- Tyle, że ja nie chcę żadnej kiecki. Nawet nie mam ochoty iść na to gówno w szkole.- Powiedziałam od niechcenia do siostry. Ta za to poszła szukać jeszcze innych ciuchów.
- Zuzik?- Nagle w przebieralni usłyszałam głos, który sprawiał, że ciśnienie w moich żyłach rosło.
- Cześć Martyna.- Powiedziałam ze sztucznym uśmiechem.
- Kupujesz sukienkę na bal?- Widziałam jak skanuje mnie wzrokiem.- Ładnie ci w czymś innym niż tylio czerń.
- Nie musisz być miła.- Poinformowałam brunetkę.
- Chcę ci tylko powiedzieć żebyś się nie łudziła, że będzisz wyglądać lepiej ode mnie. Faceci nie lubią lasek, które nie umieą się ubrać. Zobaczysz Kacper cię zostawi zanim się obejrzysz, a potem przyjdzie do mnie. Pocieszę go jak najlepiej będę umiała.- Po tych słowach puściła mi oczko i wyszła ze sklepu.
- Szmata.- Syknęłam sama do siebie. Ja bie umiem się ubrać? To zobaczymy kurwa.
- Zuza coś się stało?- Po chwili wróciła Kira.
- Wszystko ok. Zdecydowałam, że masz rację. Wezmę tą trzecią sukienkę.
- Super!- Pisnęła zadowolona.- Dobra, ja idę płacić, a ty się ubieraj. Musimy kupić do tego jeszcze buty, ale to nie tu.- Powiedziała po czym zabrała ode mnie sukienkę i ruszyła do kasy.
Minęło nie całe 5 minut, a ja już siedziałam i czekałam aż Kira wybierze mi kolejne buty.
Najpierw mierzyłam czerwone, wysokie szpilki, które w ogóle nie pasowały do sukienki.
Drugie buty były lepsze, ponieważ były to czarne butki na niskim słupku. Niestety, Kira stwierdziła, że również się nie nadają.
Później przymierzałam trzy pary innych szpilek. Czarne, miętowe oraz kremowe. Mojej siostrze podobały się czarne, ale ja ich nie chciałam, więc ona postanowiła je kupić dla siebie.
Kolejne były to czarne czyłenka na słupku z paskiem. Były ładne, ale dla mnie to nie były te. Oczywiście chwilę poświęciłam na kłótnie z Kirą, która chciała mi wcisnąć te buty, ale ja się nie dałam.
Po pięciu minutach moja siostra wróciła z butami, które były boskie. Czarne, sznurowane botki na wysokim słupku.
- Te będą idealne.- Stwierdziłam przyglądając się butom.
- Nareszcie. Chociaż i tak uważam, że tamte były lepsze.- Marudziła Kira.
- Chcesz to je sobie kup.- Powiedziałam ze sztucznym uśmiechem.
- Mi wystarczą te szpilki. A tobie dobrze by było jakbyś miała inne buty oprócz tych glanów i trampek.
- Dlatego chce te.- Mówiąc to wskazałam na buty w pudełku.
- Niech ci będzie.- Westchnęła po czym obydwie skierowałyśmy się do kasy.
Po całym dniu chodzenia po galerii nareszcie pojechałyśmy do domu.
###################
Kolejny rozdział po dość długim czasie.

Zimna SukaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz