Listy

8 0 0
                                    

Drogi Rory,

Nie spodziewałem się od ciebie listu, ale dziękuję za pamięć.

Na poligonie spokojnie - dużo gorzej jest na froncie, ale na razie nie chcą nas tam wypuścić, przed wyszkoleniem. Może to i lepiej, niektórzy z naszej jednostki zachowują się jak małe dzieci tęskniące za mamą.

Właśnie, dostałem się na szkolenia sekcji snajperskiej. Chciałbym zdać wszystkie potrzebne standardy. Wciąż powtarzam sobie, że Anne by nie chciała, żebym siedział bezczynnie. Zawsze mówiła że lepiej zrobić coś źle i się nauczyć, niż nie robić nic.

Poza tym spotkałem kolegów ze szkoły. Dunn zrobił się dupkiem jakiego świat nie widział - te jaja, które robił mi w szkole to przy jego wojskowych wyczynach proch marny.

Co z mamą? Zmartwiło mnie to, jak o niej pisałeś. Pozdrów ją ode mnie i daj znać, jak się ma.

Pozdrów też tatę i przekaż mu, że bez niego auta są do niczego. Wiem co piszę - samochód na poligonie zdechł przed tygodniem i mechanik załamuje ręce od tamtego czasu. Tata zrobiłby to raz-dwa. Przekaż też pozdrowienia Amy i Octavianowi.

Trzymaj się,

Sebastian

---

Rory,

Już myślałem, że nie żyjesz. Z tego co piszesz, nie dziwię się że nie miałeś czasu.

Gratulacje, braciszku! Pytałem dowódcy o przepustkę, ale raczej nie uda mi się być na chrzcie małej Melody. Będę jeszcze próbował dostać się do Enfield na przynajmniej tydzień, ale raczej wątpię, żeby się udało.

U mnie po staremu - przynajmniej jak na tutejsze standardy. Wciąż nas szkolą, chociaż mogliby nieco lepiej. Dunn nadal dostaje małpiego rozumu jak mnie widzi, ostatnio wymyślił, że sierżantom nie można wychodzić poza mury obozowiska.

Dobrze, że nie mamy murów w obozowisku.

Miałbym do Ciebie prośbę. Jeśli będziesz miał chwilę czasu, przejdź się proszę na cmentarz i przegarnij nieco na grobach Anne i Lucy. Idzie już jesień i podejrzewam, że na nagrobkach zostały jeszcze liście z zeszłego roku. Zanieś tam jakieś ładne kwiaty, najlepiej niezapominajki - Anne zawsze bardzo je lubiła. Będę Ci bardzo wdzięczny.

Słyszę wrzask sprzed namiotu dowódcy, chyba zwołują ludzi do ćwiczeń. Pozdrów wszystkich proszę.

Trzymaj się,

Sebastian

---


Rory,

Próbowałem od ostatniego listu zdobyć pozwolenie na wyjazd do Enfield. Dowódcy nie pozwolą mi na bycie ojcem chrzestnym Melody, za co naprawdę przepraszam.

U nas coś się zepsuło. Jeszcze miesiąc temu dostałem awans na WO2. Dostałem całą jednostkę do pilnowania i próbując ich ogarnąć, spotkałem Lisa. Choć je- był ode mnie wyższy stopniem, pomógł mi bardzo i stawił się za mną w sprawie przepustki. Niestety, niewiele to pomogło, a do tego wczoraj dowiedziałem się, że Lis został zamordowany.

Nie pierwszy został zamordowany w Armii, ale i tak bardzo to we mnie uderzyło. Słyszałem już ostatnio, że masowo ktoś zabija nam oficerów. Zostawiają jakieś dziwne znaki przy ciałach. Nikt nie wie, co się dzieje. Zaczyna mnie to martwić, bo robi się pusto na wysokich stanowiskach i jestem podobno typowany na oficera. Tylko oficerzy są mordowani, więc boję się kolejnych awansów. Zresztą, wiesz że jeśli coś się stanie mnie, to niewielka strata, ale jeśli ktoś ucierpi przeze mnie...

Nie wiem, co robić, Rory.

Pozdrów wszystkich i przekaż mamie życzenia urodzinowe ode mnie,

Sebastian

---

Bracie,

Pisałem ostatnio o możliwym awansie do kadry oficerskiej i właśnie to, co przerażało mnie najbardziej dokonało się dzisiaj przed południem.

Po Lisie umarł Miłosierny, a miesiąc później Biały i to chyba przelało czarę goryczy, bo zaczęli szukać na szybko kogoś do kadry oficerskiej. Gdyby nie to, że dostałem wtedy awans na WO1, to pewnie nawet nie braliby mnie pod uwagę... Ale byłem już o krok od kadry, którą atakowano i chyba stwierdzili, że lepsze to niż nic.

Jestem więc podporucznikiem, nie znam się kompletnie na tym, co dają mi do roboty i jest możliwość, że ktoś mnie zabije i zostawi jakieś dziwne, rytualne znaki przy trupie. Super, nie spodziewałeś się tego po bracie, prawda?

Mam nadzieję, że w domu wszyscy mają się dobrze. Jak zwykle - pozdrów wszystkich i odpisz jak będziesz miał chwilę. Twoje listy jakoś przypominają mi czemu tu jestem i pozwalają oderwać myśli od ostatnich wydarzeń.

Trzymaj się,

Sebastian

---

Rory,

Pewnie nie zaskoczy cię, gdy napiszę, że napisałem rezygnację ze służby wojskowej. Umierają kolejni, wykruszają się coraz niższe stanowiska. Może to tchórzostwo, ale ja twierdzę, że to zdrowy rozsądek... Chyba wojsko za bardzo potrzebuje mięsa armatniego, bo odrzucili podanie.

Zamiast tego, co chciałem, dostałem kolejny awans. Z jednej strony bardzo się cieszę ze stopnia porucznika, z drugiej zaś wiem, że to wspinaczka po trupach przyjaciół. Dosłownie. Cała ta chwała jakoś przemija, kiedy się o tym wszystkim pomyśli w ten sposób.

Przeszedłbyś się znowu na cmentarz? Zrobiłbym to sam, ale sam wiesz, że nie jestem w stanie przenieść się sześciu tysięcy kilometrów ot tak, tylko po to, by odwiedzić żonę.

Zresztą, wolę chyba siedzieć tu i się zamartwiać, niż wrócić jako prochy i trochę staroci.

Pozdrów wszystkich, ucałuj córeczkę i pisz, jak tylko znajdziesz chwilę,
Bastian

PrzeszłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz