Rozdział VIII

21 4 0
                                    

*oczami Willa*

Niechętnie wyszedłem z pokoju, by jak na dobrego gospodarza przystało, odprowadzić i pożegnać moich gości.
-Przyznam Williamie, że nie spodziewałbym się zastać was dwóch w tak dwuznacznej sytuacji. -zaśmiał się Hrabia Winterfell.
-Przynajmniej nie doszło jeszcze do niczego innego między mną, a Nightmarem. -posłałem mu poważne spojrzenie.
-No nic to mój drogi. Na nas już czas. Do zobaczenia na corocznym balu, tym razem wyprawia go Lord Lancaster. -tymi słowami pożegnał mnie Hrabia. O kurwa! Totalnie zapomniałem o balu! Lancaster wysłał mi zaproszenie już jakiś czas temu. Czemu ja o tym zapomniałem?! Pobiegłem do mojego biura, złapałem za zaproszenie leżące w stercie papierów i zacząłem czytać na głos.
-Bal odbędzie się 22 czerwca. -odetchnąłem z ulgą. To za dwa miesiące- Zaproszenie dla dwóch osób. -doczytałem cicho. Super czyli nie będę musiał zostawiać koszmarka, z drugiej strony nie wiem czy to jest dobry pomysł. Brać go ze sobą w tłum nieznanych mu osób, w dodatku to wampiry! Nie będę w stanie z nim ciągle siedzieć. Rada na pewno mnie weźmie na rozmowę. Nadal nie rozumiem, czemu szukają informacja na temat Koszmarka. Ciekawi mnie też co, by zrobili,gdyby się dowiedzieli, że on jest demonem. Nie stanowi zagrożenia, zwłaszcza gdy jest przy mnie. Wiele myśli kłębiło mi się na raz, nawet nie wiem kiedy, wyszedłem z biura i poszedłem w stronę pokoju Koszmarka. Otworzyłem drzwi.

*oczami Koszmarka*

Nudę przerwał Will wchodzący do pokoju.
-Co się stało Will? Nie wyglądasz zbyt dobrze. -nawet na niego nie spojrzałem, a już wiedziałem, że był zamyślony.
-Wiesz. Za dwa miesiące odbędzie się coroczny bal, takie nasze wampirze spotkanie. Zastanawiam się, czy to dobry pomysł bym cię tam zabrał. -spojrzał na mnie z troską w oczach. Złapałem go za ramię.
-Czym się martwisz? -nie rozumiałem jego niepewności.
-Nie byłbym w stanie ciągle się tobą opiekować. Wampiry są nieobliczalne, nie wiedzą, że jesteś demonem i nie będą tak wyrozumiałe w kwestii krwi jak ja. -posmutniał, pogłaskałem go po ramieniu.
-Nie muszę jechać. -wyszeptałem mu do ucha.
-Nie zostawię cię samego tutaj na dwa tygodnie! -wrzasnął groźnie, że aż przestraszyłem się jego reakcji.
-Przepraszam, nie bój się usiądź. -powiedział tym razem już łagodnie. Usiadłem na jego kolanach twarzą do niego.
-To co zamierzasz zrobić? -położyłem mu głowę na ramieniu.
-Zabieram cię, ale będziesz pod stałą opieką Erica. To jedyne rozwiązanie. -powiedział głaszcząc moją głowę.
-Może teraz dokończymy zabawę? Nadal masz ochotę Koszmarku? -wyszeptał mi do ucha.
-Nie wiem. Po tym jak nam przerwano, chyba nie umiem znowu się tak podniecić. -odpowiedziałem obojętnie.
-Jeżeli chcesz to możemy iść po prostu spać. -powiedział kładąc mnie na miękkie łóżko.
-Nie chcę mi się spać. -powiedziałem oburzony. Will tylko patrzył się tak, jakby miał zaraz się na mnie rzucić z zamiarem dokonania gwałtu.
-To może się zabawimy. No weź, Koszmarku, nie daj się prosić. -położył mi rękę w okolicy mojego krocza. Zarumieniłem się okropnie. Chcę już to z nim zrobić, chcę tego bardzo. Posłał mi urocze spojrzenie i przybliżył się do mnie. Tylko milimetry dzieliły nasze twarze od siebie.
-Otwórz usta, nie będę tego robił siłą. -posłusznie uchyliłem usta, pozwalając tym samym, aby mnie pocałował. Wampiry złączył nasze wargi w miłosnym uścisku. Powoli zacząłem go rozbierać, to samo robił Will. Najpierw zdjął ze mnie koszulę, a potem sam z siebie zrzucił ubranie. Odkleił się od moich ust. Zjechał na szyję, składał subtelne pocałunki, a co jakiś czas nawet lekko przygryzał i robił malinki.
-Mogę? -zapytał subtelnym i podniecającym głosem. W oczach zaiskrzyły mu figlarne płomyczki. Z tego podniecenia było mi ciężko cokolwiek powiedzieć, więc tylko skinąłem głową na tak. Will wbił się agresywnie w moją szyję. Upił trochę krwi i oderwał się, nawet nie poczułem ubytku mocy. Oblizał się zalotnie, z szyi zszedł na moje obojczyki, je również podgryzał. Pocałunki zjechały na moje sutki. Jeden z nich ssał i przygryzał, a drugi drażnił ręką. Wygiąłem się lekko z rozkoszy, a z moich ust wydobył się cichy jęk. Nie przestawał, schodził coraz niżej, na brzuch i w końcu dotarł do moich spodni. Jednym ruchem rozpiął pasek, zdjął ze mnie spodnie i bieliznę. Byłem nagi i podniecony tym wszystkim. Wziął w rękę mojego penisa i zaczną delikatnie robić mi jeszcze lepiej, niż robił do tej pory. Z chwili na chwilę zrobiło się coraz przyjemniej. Zaczął całować i oblizywać moje przyrodzenie. Dziwne uczucie, jeszcze nikt mi tego nie robił, to było takie, takie przyjemne.
-Wi-will… ja… ja… -przez to podniecenie, nie mogłem nawet powiedzieć, że za chwilę dojdę. Will przestał, a we mnie wzbierało podniecenie.
-Nie pozwolę ci dojść. Jeszcze nie teraz. -włożył sobie dwa palce do ust, a potem powoli wsunął je we mnie, lekko mnie rozciągając. Myślałem, że zaraz eksploduję. Byłem tak podniecony, a jednocześnie nie na tyle, by w końcu szczytować. Will wyjął ze mnie swoje palce i powoli wszedł we mnie. Delikatnie, aczkolwiek w umiarkowaną siłą zaczął się ruszać. Stopniowo zwiększył tempo i siłę. Było tak gorąco, na naszych ciałach pojawiły się kropelki potu. Dawno się tak nie czułem. Nigdy nie robiłem tego z osobą, którą naprawdę kocham. Zazwyczaj to był tylko sex, ale z nim było inaczej.
-N-nie… wytrzymam… Will po-pozwól mi dojść! -wypowiedziałem z wielkim trudem powstrzymując jęki i oddech. Długo nie musiałem czekać. Doszliśmy w tym samym czasie. Ulga i przyjemność jaką poczułem była nie do opisania. Will wyszedł ze mnie i  opadł na mnie ze zmęczenia. Czułem jak nasienie wampirka wylewa się ze mnie. Pstryknąłem palcami i cała sperma zniknęła. Przytuliłem się do mojego wampirka.
-Kocham cię Will. -wyszeptałem zdyszany wprost do jego ucha. Obrócił się na plecy, ciągnąc mnie za sobą tak bym leżał na nim.
-Ja ciebie też Koszmarku. -odpowiedział głęboko mnie całując. Wtuliłem się w niego, by po chwili zasnąć w jego ramionach. Posłał mi delikatny uśmiech.

*oczami Willa*

Byłem tak szczęśliwy. Nie przyznałem się Koszmarkowi, ale był to mój pierwszy raz. Mimo mojego braku doświadczenia widziałem, że Nightmare jest tym zachwycony. Nie umiem opisać tego uczucia, więc po prostu powiem tak, zakochałem się, zakochałem się jak debil.
Z wrażenia nie mogłem zasnąć, patrzyłem tylko jak mój skarb słodko śpi. Noc była piękna, jej piękno oddawało to co teraz miałem w sercu. Spełnienie, radość, pożądanie i ekscytacja, z każdą chwilą miałem coraz więcej emocji w sobie. Tak nad tym myśląc, nie spostrzegłem jak zamknąłem oczy i zasnąłem, trzymając w ramionach najcenniejszą rzecz jaką miałem dotychczas. Swojego ukochanego demona.

#_#_#_#_#_#_#_#_#_#_#_#_#_#_#_#_#_#

Wiecie co?
Już nigdy nie obiecam terminu wstawienia rozdziału :/
Piszcie swoją opinię.
Mam nadzieję, że się wam podoba.

Ps. Siedzę na imieninach u babci xD
Nuuudy...

Anty WorldOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz