Rozdział 12

338 24 9
                                    

Andy

Leżę na brzuchu. Prześcieradło zakrywa mnie do połowy, twarz mam wciśniętą w poduszkę. Nie cierpię takich chwil, kiedy budzę się i nie wiem, gdzie jestem ani kto może leżeć obok mnie. Otwieram oczy, spoglądam na zegarek. Trochę po wpół do siódmej. Pierwsze promienie słońca przebijają się przez żaluzje. Słyszę chrapanie jakiegoś faceta, który śpi obok mnie.
Philip, myślę... a może Damian.
Mam mdłości i silną migrenę. W głowie mętlik. Ostrożnie wstaję z łóżka, biorę stanik, dżinsy, bluzkę... wychodzę z sypialni, kierując się do łazienki, w której biorę prawie lodowaty prysznic: to taki szok termiczny, żeby dojść do siebie.
Energicznym gestem namydlam twarz. Muszę odzyskać zapał i energię. A przede wszystkim jasność myśli. Moje życie się sypie. Plączę się bez celu, robiąc byle co. Zbyt dużo imprez, zbyt dużo sypiania z nieznajomymi mężczyznami. Ubieram się w pośpiechu i opuszczam mieszkanie nieznajomego. Wciskam ręce do kieszeni i kulę się, gdy chłody wiatr podrywa liście leżące na chodniku.

***

Białe ściany zawsze kojarzyły mi się z czymś złym. W tym przypadku jest tak samo, gdy czekam na korytarzu i patrzę na szpitalne ściany. Dzieciak siedzący obok ciągle się na mnie gapi i stuka nogami w moje krzesło. Nie wstrzymuję, odwracając się w jego stronę.
- Czego chcesz, hmm? - pytam. Dobrze, że nigdzie nie widać jego matki, pewnie dostałabym opieprz za ton, którego używam wobec dziecka.
- Co to jest na twoim ramieniu? - wskazuje palcem na czarny tusz na mojej ręce.
- To się nazywa tatuaż - podciągam bluzkę i stukam w ozdobę na skórze.
- Dlaczego go zrobiłaś?
- Bo chciałam - wzruszam ramionami.
- To nie jest odpowiedź - chłopiec mruży oczy i przygląda mi się badawczo.
- Jesteś zbyt ciekawski - burczę.
- A ty jesteś zbyt niegrzeczna - unoszę brwi na jego odpowiedź - uważam, że robienie tatuaży jest bez sensu, podobno bardzo boli.
- Ile ty masz lat dzieciaku? Osiem? - pytam, odwracając się w jego stronę.
- Mam 11 lat - burczy, zakładając ręce na piersi.
- Cóż, nieważne - macham ręką - spójrz, całe życie jest jednym wielkim cierpieniem, więc nie sądzę, żeby taki mały tatuaż zrobił jakąś różnicę. Odpowiadając na poprzednie pytanie, to ludzie robią tatuaże z różnych powodów, każdy ma inny.
- A jaki jest twój? - patrzę na chłopaka przez chwilę, a potem przenoszę wzrok na serduszko zrobione z odcisków palców.
- Zrobiłam go, żeby mi kogoś przypominał - mówię cicho.
- Kogo przypominał? - czy ten dzieciak naprawdę musi być taki wkurzający?
- Moją siostrę - odpowiadam - zadowolony?
- Dlaczego ma przypominać twoją siostrę? - pyta mrugając swoimi wielkimi, niebieskimi oczami.
- Nie sądzę żeby to była twoja pieprzona sprawa.
- Użyłaś brzydkiego słowa - teraz to ja mrużę oczy.
- Ty mały gnojku, za kog... - urywam patrząc na kobietę, która staję przede mną.
- Charlie, masz nie rozmawiać z nieznajomymi, pamiętasz? - patrzy na syna karąco, a potem przenosi wzrok na mnie. Powoli skanuje moje ciało i zaczynam żałować, że ubrałam się w zwykle czarne spodnie i bluzę, przy niej wyglądam jak bezdomna. Po chwili odwzajemniam jej spojrzenie, prycha, chwyta dzieciaka za rękę i odchodzi, stukając obcasami. Chłopiec odwraca się jeszcze przy wyjściu i macha mi, na co pokazuję mu język.
- Cholerny gówniarz - mamroczę.
Przez jakiś czas znowu patrzę na białą ścianę. Przewracam oczami, gdy widzę plakaty o zdrowym trybie życia. Co za bzdura.
- Andrea Waller?
Podnoszę sie z krzesła i ostatni raz zerkam na ścianę. Zaraz wszystko się okaże.

Hii 😀 przepraszam, że tak długo mnie nie było, ale ostatnio mam tak dużo na głowie, a weny tak mało, że w ogóle nie chce mi się pisać xd mam nadzieję, że mi to wybaczycie 😊 W mulimediach macie zdjęcie tatuażu Andy 👍

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 05, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Faded  Where stories live. Discover now