18. Zazdrość

Zacznij od początku
                                    

- Moi rodzice mnie nie chcieli, nie kochali mnie, ale ta rodzina, która mnie zaakceptowała, zrobiła to. Nawet jeśli znaleźli mnie w koszu na śmieci, nigdy nie traktowali mnie, jak obciążenie - raczej traktowali mnie, jak błogosławieństwo. Zgaduję, że można nazywać mnie szczęściarzem. Kochają mnie, troszczą się o mnie i to dlatego myślę, że miłość jest najważniejsza. - kończy Chanyeol uśmiechając się promiennie i jest pewna część w Baekhyunie, która mu zazdrości, zazdrości temu niewinnemu Chanyeolowi o czystym sercu, tego, że nawet jeśli posmakował prawdziwego, ciemnego świata, tego okropnego świata, które prawie miało zamiar go splamić, on wciąż nie pozwolił mu siebie naruszyć.

- Nawet jeśli moja sytuacja nie jest tak zła, jak twoja, wciąż chcę, byś wiedział... - Chanyeol milknie i w pewien sposób, Baekhyun uważa te kłopotliwe, czerwieniejące uszy za urocze. - Że... ludzie troszczą się o ciebie, nawet jeśli na początku nie zdajesz sobie z tego sprawy.

- Co próbujesz powiedzieć? - droczy się Baekhyun, częściowo, ponieważ chce bardziej zawstydzić Chanyeola i częściowo, ponieważ chce użyć zakłopotania Chanyeola do zmiany tematu. I częściowo, ponieważ... jest naprawdę ciekawy.

- Ja... uh... próbuję... uh... powiedzieć ci, jeśli to sprawia, że czujesz się lepiej, powinieneś porozmawiać z kimś o swoich problemach. Wiesz... ponieważ jest o wiele więcej ludzi, którzy się troszczą, niż myślisz.

- Co, masz na myśli, że ty się troszczysz? - Baekhyun nawet już nie wie, co stara się udowodnić.

- Mam na myśli, że musisz przestać butelkować swoje gówna! To złe dla twojego serca! - papla Chanyeol z różową twarzą.

Na subtelną bezceremonialność Chanyeola, Baekhyun też oblewa się rumieńcem. Z jakiego powodu, nie wie. Czy to znaczy, że Chanyeol się troszczy? Ktoś, jak on, troszczy się? To gówno prawda. Mówi sobie Baekhyun. To jest gówno prawda. Park Chanyeol pieprzy głupoty. Park Chanyeol pieprzy głupoty.

Ale skoro to robi, to w takim razie, dlaczego jego słowa wysyłają ciepło po plecach Baekhyuna, prosto do jego centrum?



*



Zaraz po tym, Baekhyun znika. Najprawdopodobniej szukając ludzi, z którymi mógłby się pieprzyć. Chanyeol myśli do siebie, całkiem urażony.

Więc teraz, z niczym do roboty, Chanyeol decyduje się pójść odnaleźć tego idiotę, swojego przyjaciela, który ignorował go przez tak długo. Gdy puka do drzwi, woła też jego imię, a frustracja i troska mieszają się ze sobą.

Akurat, kiedy ma zamiar odejść, poddając się po raz kolejny, przewidując, że jego przyjaciel wciąż będzie kontynuował ignorowanie go i leżenie w tej swojej depresyjnej skorupie, drzwi się otwierają.

- Kris, ty pieprzony idioto! - krzyczy Chanyeol, jak i wchodzi do pokoju. Kiedy odwraca się, by spojrzeć na przyjaciela, spotyka się z maseczką na twarzy, tak, że nie może powiedzieć, jaki wyraz twarzy ma Kris. - Czemu nie odbierałeś moich połączeń? Gdzieś ty był przez ten cały cholerny czas? Martwiłem się na śmierć, ty głupi chuju! - Kris nic nie mówi, tylko wpatruje się w niego płasko przez tę cholerną maseczkę.

- Powiedz coś! - wciąż nic. Chanyeol przysięga, że zaraz wybuchnie, ale zanim może, Kris wypuszcza westchnienie i zdejmuje swoją maseczkę.

- Jak możesz oczekiwać, że będę rozmawiać, kiedy mam na sobie maseczkę? - na usłyszenie tego, złość Chanyeola zanika, zastąpiona ogromną ulgą.

The faults in Byun Baekhyun [tłumaczenie]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz