Prolog

45 4 2
                                    

     Jak to jest, że wszystko czego się dotknę się pierdoli??? Związek niezależnie z jaką płcią- porażka, znajomości i przyjaźnie- dramat. Tylko nauka skończona z dobrymi wynikami, ale co dalej??? Miałem wszystko teraz nie mam nic, a miało być tak pięknie!

     Sam tworzyłem ten pieprzony świat i czego ja oczekiwałem?! Może tego że to będzie wymiar, w którym moje życie będzie kolorowe i łatwe?! Ha, kpina! Ja nigdy nie ułatwiałem sobie życia, a mogę! Ja mogę, a raczej mogłem robić wszystko! Ja tworzę i niszczę, ja jestem panem tego wymiaru… ale formalnie nikt o tym nie wie… ehhh~ i po co ja się tak denerwuje? I tak teraz nie jestem w stanie się nawet przenieść z pokoju do pokoju, muszę chodzić. Bo kto by pomyślał, że wielki Demon Harmonii i Chaosu będzie tkwił w swoim własnoręcznie stworzonym wymiarze o dźwięcznej nazwie Anty World w ciele człowieka (19 letniego). Leżąc teraz na podłodze obrzucam się takimi wyrzutami, a przecież to nie moja wina! Tylko tego tworu moich własnych rąk- wampira, wpuściłem te pomioty szatana do mojego idealnego świata dla zabawy, by było ciekawiej. W sumie to wszystko w tym świecie zrobiłem dla zabawy… ludzi, zwierzęta, elfy, wampiry, czarownice, czarodzieje i inne takie tam fantasy zjawiska. Pewnie teraz się pytasz o co chodzi… w sumie sam nie wiem, nie pamiętam, nie chcę pamiętać. Wiem tylke:

-jestem malarzem,

-wcześniej wspomniany wampir zamawia u mnie portret,

-jako młody chłopak (demon w ciele młodego człowieka) wziąłem to na siebie,

-portret wyszedł fantastycznie, ale nie w oczach wampira,

-za karę (za to, że cytuję “zjebałeś to”) ugryzł mnie wysysając części moich demonicznych mocy zawartych w krwi.

Więc czemu żyje??? Dlatego, że jestem jebanym masochistą i mnie to podnieciło.

Gdybyście tylko widzieli przerażoną minę tego wampira gdy usłyszał moje jęki erotycznego podniecenia… nie powiem to było zabawne. Lecz to co się zdarzyło po tym wszystkim już nie. Przestałem być szczęśliwym i zadowolonym z siebie demonem. Wszystko się psuło tylko malowanie jako tako mi wychodziło. Tak przynajmniej twierdzą moi klienci. Ehhh~ moje moce… kiedyś mogłem zrobić cały wymiar! Teraz tylko mogę na przykład zamknąć okna i drzwi nie ruszając się z łóżka. To i tak cud, bo po tym ugryzieniu nie mogłem zrobić nawet tego przez miesiąc! Może jeszcze wszystko wróci do normy… oby… ale nawet jeśli nie to już zdążyłem się do tego przyzwyczaić.

Tyle się nagadałem do siebie i ani razu nie powiedziałem swojego imienia? To powiem teraz… weź się w garść Nightmare i wstań z tej podłogi masz robotę do zrobienia! Wstałem i poszedłem do pracowni. Był to pokój na piętrze z wielkim oknem na panoramę zachodzącego słońca na horyzoncie rozległych lasów stworzonego przeze mnie wymiaru. Ten widok napawa mnie spokojem, nadzieją i weną by skończyć obraz dla mojego stałego klienta.

Nie był to zwykły pierwszy lepszy człowiek, bo nie odbiera obrazów osobiście ani nie składa osobiście zamówień. Tylko przez swojego lokaja. Podnieca mnie myśl, o tajemniczym nieznajomym, bo jedno wiem ja go do tego świata nie sprowadziłem… czułem, że jest poza moją mocą. To napawa mnie słodkim podnieceniem. Po prawie godzinie moja praca była skończona, a ja jak zwykle przez cały czas tworzenia tego obrazu miałem wrażenie jakby ktoś obserwował moje poczynania. Zawsze tak było gdy tylko brałem się do pracy. Niespokojnie z lekką paranoją wyjrzałem za okno i… nic, ciemno. Debil i paranoik czego ja się boję jestem nieśmiertelny nawet jako demon z ograniczonymi mocami w ciele człowieka! Po plecach przeszły mnie nieprzyjemne ciarki i momentalnie zrobiło mi się zimno.

     Przykryłem płótno jakimś materiałem i zamknąłem pracownię na klucz zasłaniając pstryknięciem palców okna we wszystkich pomieszczeniach w domu, a drugim pstryknięciem pozamykałem drzwi wejściowe (frontowe i te od ogrodu). Mogłem iść spać, ale postanowiłem spróbować jeszcze się przenieść z korytarza do mojej sypialni (tak by sprawdzić na ile moje moce się zregenerowały) skupiłem się na tej jednej banalnie prostej czynności… udało się! Moce powoli wracają, ale przy każdej udanej próbie użycia ich ból rozrywa mnie od środka i z ugryzienia wypływały stróżki czerwonej krwi. Zatamowałem krwawienie i położyłem się do łóżka czekając na sen, który przyszedł w sekundę.

#_#_#_#_#_#_#_#_#_#_#_#_#_#_#_#_#_#

Miałam tego nie wstawiać dziś, ale co tam.
Ta książka będzie dłuższa od poprzedniej!
Liczę, że i to będzie wam się czytać miło!
Komentarze i gwiazdki są mile widziane. ^^
Do zobaczenia za... kiedy będzie mi się chciało...

Papa~ :*

Ps.
Musiałam dodać to zdj xD ten tekst mnie po prostu rozwala xD

Anty WorldWhere stories live. Discover now