78 ROZDZIAŁ

6.8K 339 23
                                    

- To jest dziewczęca, idź stąd. - warknęłam.

- Lucy, ja naprawdę nic nie rozpowiedziałem. Przecież jestem z Liv. Po co bym miał to robić ? - chłopak wszedł do pomieszczenia.

- W taakim raziee ktoo ? - za jąkałam się widząc jak chłopak podchodzi coraz bliżej.

- No musimy się dowiedzieć. - był tak blisko mnie, że czułam jego oddech.

Wychyliłam głowę do tyłu i szybkim ruchem ominęłam chłopaka. Wyszłam z toalety z zamiarem dowiedzenia się od kogo poszły te plotki.

- A może to Liv. - powiedziałam cicho, sama do siebie.

- Możliwe, ale po co by to zrobiła. - Max nagle wyłonił się obok mnie.

- Musisz za mną chodzić ?

- Tak.

- Wiesz, jestem coraz bardziej przekonana, że to Ty rozpowiedziałeś.

- Bo ?

- Bo się zachowujesz jak skończony idiota. - przyśpieszyłam kroku zostawiając chłopaka w tyle.

Próbowałam, ale niestety nie dowiedziałam.

Po ostatniej lekcji podszedł do mnie Max.

- To Andy.

- Jaki Andy ? - spytałam zdziwiona, gdyż nigdy nie słyszałam takiego imienia.

- Mój kumpel. Dowiedział się, że Cię będę uczyć.

- Skąd wiedział ? - skrzyżowałam ręce.

- Nie mam pojęcia.

- Andy, zabiję Cię ! - tupnęłam nogą kierując się w stronę boksu po kurtce.

Nagle wyszedł z niego on.

- Czemu ? - spytał chłopak, szczerząc się jak głupi.

Spojrzałam na Maxa, a on na mnie.


Nagle Max przerwał niezręczną ciszę.

- Jest sprawa, ziom. - pociągnął do za rękę, a ten przystanął na chwilę.

- A Twoja dziewczyna nie może tego słyszeć, że mnie gdzieś wyciągasz ?

Podbiegłam wściekła do chłopaka. - W tym problem ! My nie jesteśmy razem, człowieku po co rozpowiadasz taki shit ?!

Wymachiwałam rękami jak idiotka. Czułam, że pół szkoły patrzy sie na nas. Znów.

- Dobra dobra laluniu. Mała jesteś serio strasznie ładna. - podchodził do mnie w szybkim tempie i przywarł do  mojego ciała, gdy tylko uderzyłam plecami o ścianę. Przybliżył głowę, a ja czułam jak się we mnje gotuje ze złości.

Odwróciłam twarz i chciałam go odepchnąć, ale był za silny.

- Wiesz co lepiej się od niej odsuń. -Max stanął w mojej obronie, staąc między nami.

- Dobra, dobra zapomniałem, że wy to przecież zakochane w sobie gołąbeczki. - parsknął śmiechem i przeszedł koło Maxa, uderzając go ramieniem.

Chłopak jednak nie miał zamiaru odpuścić.

Popchnął Andiego z taką siłą, że ten poleciał do przodu i upadł.

Szybko się podniósł i podszedł do Maxa. Stali twarzą w twarz.

- No popatrz myślałem, że jesteśmy kumplami. - powiedział.

- No popatrz ja też. - warknął Max.

Zaczęli się okładać pięściami.

Nikt nie reagował, a ich ciosy były coraz mocniejsze.

No cóż. Raz się żyje. Wbiegłam między szarpiącą się dwójkę. Do końca to nawet nie mogłam zrozumieć o co dokładnie im poszło, bo przecież nie jestem razem z Maxem, a zareagował, gdy Andy się do mnie zbliżył. Dziwne.

Chłopacy nawet mnie nie zauważyli. Bili się dalej. Krzyczałam do nich, ale to nic nie dało. Nagle poczułam mocny ból nosa. Odleciałam do tyłu,  na podłogę. Chwyciłam się za mocno pieczące teraz miejsce i poczułam coś wilgotnego. Spojrzałam na dłoń. Była to krew. No dzięki chłopaki.

Nagle Max spojrzał na mnie wielkimi oczami. Chwila nieuwagi i dostał od Andiego w szczękę, z której po chwili również popłynął strumień krwi.

Nagle pojawił się nauczyciel.

- Andy, Max do gabinetu ! - wrzasnął, ale gdy tylko spojrzał na chłopaka, chwile pomyślał i znów się odezwał. - Andy do gabinetu, a Ty Max - spojrzał na mnie. - i Lucy idźcie do higienistki. Ale jeszcze sobie z Tobą porozmawiam. - wskazał palcem na Maxa.

Chłopak przytaknął i podszedł do mnie pomagając mi wstać. Razem udaliśmy się do higienistki.

Siedzieliśmy tam dość długo. Trzymałam hustkę na nosie, który nadal lekko krwawił. Nagle kobieta musiała wykonać telefon. - Zaraz wracam, kochani. Nigdzie nie idźcie dam wam jeszcze leki przeciwbólowe. - wyszła.

Max wstał, chwytając się za szczękę. Usiadł koło mnie i położył swoją rękę na moim udzie. Spojrzał mi w oczy. - Przepraszam.



Łobuz kocha najbardziej ✔ POPRAWIANIEWhere stories live. Discover now