34 Rozdział

17.9K 1K 57
                                    

-Chyba sobie żartujesz.

-Niestety nie.

-A Ty logos zabiłes?

Zamilkł.

-No, słucham.

-Lucy, to było dawno temu.

-Czyli tak. Świetnie.

-Nie chodzi tutaj o mnie.

-Ile?

-Co? - zdziwił się.

-Ile osób?

-Nie pamiętam.

-Ile?!

-4

Momentalnie odebrało mi mowę.

-Masz rację tutaj nie chodzi o Ciebie, ale to kolejne uzasadnienie dlaczego nigdy nie będziemy razem.

-Pss.. - sapnal.

Uśmiechnelam się sztucznie i ruszyłam do kuchni.

Podeszłym do lodówki i otworzyłam ja. Wyjelam sok jabłkowy i postawilam na blacie. Rowniez wyciągnelam lody i 2 łyżeczki. Zamknelam ja i ruszyłam w stronę szafki że szklankami.

Otworzyłam, i wzięłam szklankę do której po chwili nalałam soku. Odstawilam go do lodówki i wróciłam do lodów.

Otwarlam wieczko truskawkowych i włożyłam w nie 2 łyżeczki.

Chwyciłam to wszystko w ręce i ruszyłam w stronę chłopaka.

Nagle usłyszalam za mną trzask.

Odwróciłam sie i ujrzałam jakąś postać.

Z twarzy byla cholernie straszna.

Momentalnie upuscilam szklankę i lody przez co ta się zbila.

Usłyszał to Max, który nagle znalazł się koło mnie z pistoletem z ręce.

O kurwa.

Łobuz kocha najbardziej ✔ POPRAWIANIEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz