3 Rozdział - POPRAWIONY

39.9K 1.7K 215
                                    

Byłam dosłownie minutę przed domem. Wystarczył mały zakręt, bym ujrzała swoją dzielnicę. Chwyciłam ręką słupek, który był na małym skręcie i wyprostowałam się.

— Mój Boże, Lucy! — poczułam ucisk.

— Alice?

— Czemu Ty jesteś mokra? — spytała, płacząc.

— Jakaś fontanna mnie opryskała, nic się nie stało. Dlaczego płaczesz?

— Twoja mama mi wszystko powiedziała. — wyprostowała się.

Również się rozpłakałam.

— Wiesz co, nie wydaje mi się żeby to, była fontanna. — otarła łzę.

BENG BENG BENG I 10 PUNKTÓW LĄDUJĘ DO ALICE.

— Dlaczego? — wyciągnęłam rękaw bluzy i przetarłam nim po twarzy.

— Może dlatego, ze mamy zimę. — uśmiechnęła się sztucznie.

Usiadłyśmy na krawędzi chodnika.

Również się zaśmiałam, jednak był to prawdziwy śmiech. — Wrócę tu, obiecuję Ci.

— Przysięgnij!

— Przysięgam. — złapałam ją za mały palec i wtuliłam do siebie.

~***~

— Te kartony też? — spytałam mamę, wskazując na kilka pudeł leżących przy drzwiach.

— Tak, skarbie.

Chwyciłam je i udałam się do wielkiego busa, który stał przed domem. Włożyłam je do środka i zamknęłam mocno drzwiczki.

— To już chyba wszystko. — zwróciłam się do rodziny.

Wyszliśmy przed dom, zakluczając go. — Na tyle z naszej przygody tutaj. — oznajmił Alex.

Podeszłam do niego i wtuliłam się mocno. Poczułam mocny zapach bluzy. Męskie perfumy zawsze trzymały się o wiele lepiej niż damskie i do tego tak pięknie pachną.

Wsiadłam do auta na tylnie miejsce obok Alexa. Mama znalazła się koło taty, który kierował pojazdem, a za kierownicą wielkiego busa zasiadł nasz wujek.

Chwyciłam naszyjnik wiszący na mojej szyi i spojrzałam na niego z góry. – Wrócę tutaj Alice, obiecuję. – pomyślałam, zaciskając go w pięści.

— Jak wrażenia? — spytał brat, przysuwając się do mnie.

–— Weź...

— Przecież nie jest tak źle! Prawda mamo?

— Alex, ostatnią rzeczą, o której chce teraz gadać to przeprowadzka. — westchnęłam głęboko.

— To nie myśl o tym.

— Staram się nie widzisz?

— Dzieci, przed nami długa droga, proszę Was, nie zachowujcie się tak jak zwykle.

— Dobrze, mamo... — odwróciłam się plecami do chłopaka.

— Nie rycz czasem. — zaśmiał się pod nosem.

Otworzyłam drzwi i wyszłam z auta, kierując się w stronę busa.

Usiadłam przy wujku, na miękkiej czerwonej poduszce. — Co Cię tu sprowadza? — uśmiechnął się od ucha do ucha.

— Alex mnie tu sprowadza...

— Nie przejmuj się. Czeka na Ciebie wielkie miasto, powinnaś się cieszyć, a nie popadać w konflikty z bratem.

Nic nie odpowiedziałam.

— Gotowa na wielką podróż? — spojrzał na mnie, przekluczając kluczyki w stacyjce.

— Nie. — pomyślałam.
— Chyba tak. — powiedziałam.

Zatrąbił w wielki czarny przycisk na kierownicy, by dać znak mojej mamie i ruszyliśmy. Po raz ostatni spojrzałam na mój dom. Były dom. Będzie mi go brakować. Tak samo jak Alice.

Znów zacisnęłam w ręce naszyjnik. Dostałam go od niej. — Wrócę. — pomyślałam i ułożyłam się wygodnie.

— 5 godzinną podróż, czas zacząć! — krzyknął wujek i ponownie zatrąbił, a donośny głos klaksonu wdarł mi się do ucha.

— Juhuu. — sapnęłam sztucznie.

Chyba jeszcze nie zdałam sobie sprawy, że ja naprawdę opuszczam to miasto. Ciekawe tylko kiedy to w końcu do mnie dotrze.

Łobuz kocha najbardziej ✔ POPRAWIANIEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz