7 Rozdział - POPRAWIONY

33.7K 1.7K 386
                                    

Nazajutrz przeleżałam w piżamie cały dzień, oglądając jakieś romansidła.

Jakoś po godzinie 18 w końcu postanowiłam zejść.

W kuchni siedziała moja mama pijąc herbatę, tata zaś zasnął na kanapie przy oglądaniu jakiegoś filmu dokumentalnego o zwierzętach.

— Dokąd poszedł Alex? — spytałam, usiadłszy obok rodzicielki.

— Umówił się z kimś. Nie wiem dokładnie. — sapnęła biorąc kolejnego łyka.

— Umówił się? Jak to? — po dniu, poznał kogoś?

— Podobno znał jednego chłopaka stąd.

Uwaga. Ważna informacja. Wstawiam tutaj PLUSA. Już tłumaczę. Od tej sekundy, w tej książce coś się działo, ale dowiecie się dopiero pod koniec. Oznajmiam tylko, że to wszystko zaczęło się właśnie teraz. Kontynuujcie czytanie. ❤️

Uniosłam jedną brew i rzuciłam obojętne spojrzenie na drzwi. Stanął w nich chłopak.

— Z kim byłeś? — spytałam od razu, gdy tylko podszedł bliżej.

Zawiesił kurtkę na wieszaku, który był przy drzwiach i ruszył na górę.

— Hej. Mówię coś do Ciebie! — jednak zignorował mnie i zniknął na schodach.

Udałam się za nim. Jakoś dziwię się czułam. Wydawało mi się, że coś jest nie tak, że wszystko się zmieniło.

— Z kim byłeś? – weszłam do jego pokoju.

— Z kolegą. — rzucił ponuro, opadając na łóżko. — Mieliśmy ważną sprawę do zrobienia.

— Ważną sprawę? Jaką niby skoro jesteśmy tutaj tylko dzień. I w ogóle co to za chłopak?

— Nie Twój interes.

Spiorunowałam to spojrzeniem i wyszłam, zatrzaskując głośno drzwi. Udałam się do swojego pokoju i usiadłam na parapecie okna.

— Nie rozumiem nic. — pomyślałam i rozglądnęłam się po okolicy. Po drugiej stronie ulicy, jechało dziecko na rowerku z 4 kółkami, a za nim kobieta, która najprawdopodobniej była jego matką. Trzymała je za długi kij i manewrowała, by to nie straciło równowagi i się nie przewróciło.

Chciałabym poznać kogoś. Kogoś z kim bym mogła wyjść. Kogoś, kto by mi pokazał miasto. Kogoś, kto by mnie zrozumiał!

Zawsze podobało mi się obserwowanie ludzi. Nie to, żebym była jakimś stalkerem, czy coś. Po prostu patrzyłam na nich i w głowie wyobrażałam sobie ich życie. Gdzie mogą teraz iść, jakie mogą mieć problemy. Zupełnie tak jakby byli mi bardzo dobrze znani.

Chociaż była dopiero 18:15, postanowiłam nastawić sobie budzik w telefonie. W końcu jutro pierwszy dzień szkoły.

Wybrałam godzinę 6:00 i położyłam się, wbijając wzrok w sufit.

Spędziłam tak, jakieś 20 minut. Nagle do mojego pokoju wszedł Alex.

Spojrzałam na niego obojętnie i usiadłam na krawędzi łóżka.

— Chciałbym Cię przeprosić.

— Rozumiem, nie ma sprawy.

— Na pewno?

Przytaknęłam głową. — Na pewno.

— Powiem Ci w swoim czasie. — wysapał i zamknął za sobą drzwi.

— Co mi powie? — szepnęłam i znów się położyłam.

~***~

Tak jak myślałam, zignorowałam budzik i poszłam spać dalej. Ale na szczęście moja mama nie pozwoliła mi na to. — Oblać Cię wodą? — spytała, odkrywając mnie.

Łobuz kocha najbardziej ✔ POPRAWIANIEWhere stories live. Discover now