Rozdział VIII

906 67 9
                                    

Ahus usiadł przy stole. Gargamel odwrócił się na chwilę, coś przykuło jego wzrok - mianowicie Kacper. Chłopak miał na sobie szarą bluzę i czarne spodnie. Jego fryzura była w nieładzie, co zaburzyło zmysł estetyczny Jakuba.

- Mam coś na twarzy, albo nie wiem? Dziwnie się patrzysz.

Kolega podszedł do niego. Zaczął zaczesywać jego włosy ręką, która wydawała się być ciepła i delikatna. To uczucie było dla Kityńskiego wspaniałym doznaniem.

- Musiałem poprawić.

Ahus zaczerwienił się. Gargamelowi przypadły do gustu blond włosy Kacpra.

- Naprawdę nie jest ci gorąco?

Mówiąc to przuswał palcem wskazującym wewnątrz kołnierza popielatej bluzy.

- Raczej tak.

Dodał.

- Zostaw to! Nie mam podkoszulka pod spodem, bo szybko się ubierałem! Skręć ogrzewanie.

Kuba zostawił jeszcze nieprzygotowane kanapki na blacie. Podszedł do parapetu.

- Do ilu skręcić?

Zapytał.

- Żeby było zimno ziom.

- Do ilu stopni? Nie czytam w myślach.

- Gdzieś do 20°.

- Mhm...

Gargamel udawał, że robi to, o co Ahus go poprosił, znów miał ochotę się z nim podroczyć. Temperatura w domu wynosiła 20°C...zastanawiające.Po chwili wrócił do kanapek i kończył ich przygotowywanie. Położył talerz na stole i usiadł bardzo blisko Kacpra.

- Proszę, jedz.

Poklepał go po plecach. Chłopak odsunął się trochę.

-Czemu się odsunąłeś?

Zdziwił się.

- Wiesz... tak jakoś...

Nagle Gargamel przypomniał sobie o czymś ważnym.

- Co z twoimi rodzicami? Nie martwią się?

- Moi rodzice wyjechali na ferie, na narty. Młoda pojechała z nimi, a ja zostałem w domu, bo stwierdzilem, że nuda. I tak oto mam chatę dla siebie. Znaczy miałem.

Kontynuowali rozmowę jedząc kanapki z serem.

- A co z mieszkaniem? Z rowerem? Zamierzasz im w ogóle powiedzieć gdzie jesteś?

- Nie chcę teraz o tym rozmawiać. A Ty? Nie masz planów na te ferie?

W tym momencie Gargamel ucichł na chwilę, zastanawiał się. Widać było, że trochę zepsuł mu się humor.

- Niczego nie planowałem.

- Ej stary, coś tak zgasł?

- Przejmujesz się.

Kuba położył rękę na jego udzie, ale zdjął ją szybko, uśmiechnął się nerwowo. Ten odruch nie był do końca zaplanowany.

- Wszystko w porządku.

- Jesteś inny.

- Jak to "inny"? Co masz na myśli?

- Dziwnie się zachowujesz...Powiedz o co chodzi.

- Jestem po prostu miły, nie tego chciałeś?

- To nie jest bycie miłym...

Obaj przestali jeść.

- Jak to nie?

- Zachowujesz się jakbyś...

- Jakbym co?

- Jakbyś mnie podrywał...

- Co?!

Na te słowa Kuba wyrywał się z krzesła.

- Nie!

Ahus trochę się przestraszył. Jego charyzmatyczny przyjaciel bywał czasem nieprzewidywalny.

- Czemu się na mnie wściekłeś?

Gargamel złożył dłonie jak do modlitwy i przyłożył je do ust. Wziął kilka głębokich wdechów. Po około minucie znów dosiadł się do stołu.

- Jesteśmy przyjaciółmi.

Zbliżył się i popatrzył koledze głęboko w oczy.

- Przyjaciółmi Kacper... Jedz, bo pomyślę, że niedobre.

- Jem. Widzisz?

Napchał usta kanapkami. Gargamel poklepał go po pełnym chleba policzku i zaśmiał się.

- Smacznego.

- Dzięki.

Powiedział z pełną buziąVloger odwrócił głowę i zaczął patrzeć przed siebie - w okno. Ahus spoglądał na przyjaciela, jego wzrok powędrował w tym samym kierunku. Kacper zaczął się lekko śmiać.

- Co?

- Upierdolileś się masłem.

Wyciągnął z kieszeni chusteczkę i zaczął wycierać mu twarz.

- Zostaw mnie, poradzę sobie.

- Chciałem być ''miły''.

- Znalazł się kolejny dobroczyńca.

Wyrwał ją gwałtownie i począł wycierać się sam. Potem znów zaśmiał się pod nosem.

- Dobra. Idę ogarnąć się w łazience. Jak chcesz to dokończ za mnie.

Wstając od stołu, Gargamel nieuważnie popchnął łokciem Ahusa.

Po Prostu Przyjaciele || GARHUSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz