Rozdział VII

948 68 5
                                    

Wybiła równo 11.30. Promienie słońca rozświetliły całą sypialnię, ponieważ nikt nie zaciągnął zasłon. Gdy Gargamel zaczął się przeciągać, poczuł, że coś porusza się obok niego. Nagle Kacper, przekręcił się na bok i naparł na niego całym ciężarem ciała. Widok kolegi tulącego się w jego tors, podziałał lepiej, niż kubeł zimnej wody wylanej na głowę.

- Ahus, co ty tu robisz? Zejdź ze mnie!

- O Jezu, gdzie ja jestem?!

Rozejrzał się .

- U mnie IDIOTO!

Zepchnął z siebie chłopaka.

- Kuba skąd ja tu...

Nagle coś zaświtało Gargamelowi w głowie.

- Czekaj...czekaj.

Zaczął przeglądać nerwowo SMSy z Hangouts.

- Co to było kurwa? Dzisiaj w nocy nie pisaliśmy jak wcześniej. Sam chciałeś przyjechać do mnie.

- Nie pamiętam zbyt wiele...

Gargamel wciąż przeglądał wiadomości.

- Pozwoliłem ci. Super. Chyba za bardzo byłem zmęczony.

- Mój łeb..

Kuba wyczuł od Ahusa znajomy dla niego zapach alkoholu.

- Piłeś coś. Czuję.

Mówiąc to, wstał gwałtownie. Przypomniał sobie, co działo się przed wschodem słońca.

- Co ja robiłem z tobą na tym łóżku? Byłem w salonie...miałem na sobie kurtkę!

- Aaaa...Pamiętam...jak do ciebie przyjechałem...

- Co zrobiłeś? Mów! Nie kłam!

- Spałeś..Więc zdjąłem ci kurtkę, położyłem do wyra kolego.

- A ty razem ze mną? Tak?

Kacprowi zaświtało, co zrobił po przekroczeniu drzwi wejściowych do mieszkania.

- Jak wszedłem miałeś whiskey w szklance i to dopiłem.

Kuba zaczął poprawiać czarne spodnie, które były lekko zsunięte. Ahus przyglądał się tym ruchom.

- Człowieku, nie wiesz co było w moim whiskey.

- Chyba wychlałem całe z tej szklanki. Nie pamiętam nic, daj mi spokój, idę spać dalej.

Chciał się wymigać. Opadł na poduszkę. Gargamel zaczął patrzeć na niego pytająco, ale Ahus zamknął oczy. Ten z dezaprobatą machnął ręką, zabrał okulary ze stolika i poszedł do kuchni, by przygotować śniadanie.

- Chcesz coś zjeść? Czy preferujesz głodówki?

Usłyszawszy słowa kolegi, Kacper przestał udawać, że śpi. ''Jednak się mną zainteresował.'' - pomyślał. Wciąż myślał nad tym, co mogło znajdować się w napoju, który wypił tamtej zaskakującej nocy.

- Jedno pytanie. Człowieku coś ty mi nieświadomie podał?

Gargamel postanowił podroczyć się z nastolatkiem.

- Nie mogę ci powiedzieć, to mój sekret.

Powiedział przez ścianę w kuchni.

- Zaplanowałeś to?!

Po szybkim odezwie wstał i spiesznym krokiem poszedł do pomieszczenia obok.

- Nie, coś ty. Chyba...

Zaczął poważnie patrzeć Ahusowi w oczy, który obawiał się najgorszego.

- Żart!

Sięgnął do szuflady po opakowanie tabletek Valused.

- Masz. Przyćpałeś. Dałem do whiskey.

- Chłopie wiesz, że tego się nie miesza z alko? Jak umrę zaraz to cię zabiję!

- "Tego się nie miesza z alko." - Uuu geniuszu, może o tym wiem? Nie umrzesz, bo to słabe gówno.

W trakcie wypowiadanych słów szukał czegoś w szufladzie niżej. Wyciągnął nóż i kontynuował rozmowę.

- Czyli mnie ućpałeś? A ja wciąż nie wiem co tu się stało.

- Bardzo możliwe, wręcz prawdopodobne, a może i pewne - ućpałeś się sam. Może mnie ZGWAŁCIŁEŚ?

Zaśmiał się z lekką dawką ironii.

- Pewnie nie.

Dodał.

- Nie bądź głupi.

Chłopak zarumienił się na myśl, że Gargamel mógł wyobrazić sobie taką sytuację. Kuba nadal stał z nożem. Gestykulując, wymachiwał nim blisko Ahusa. Nagle zauważył, że kolega poczerwieniał.

- Jak ci gorąco to zdejmij bluzę.

Kityński nie zwracał uwagi na słowa Jakuba. Wciąż miał przed oczami nóż.

- Uważaj z tym nożem bo mi krzywdę zrobisz!

Gargamel na te słowa upuścił ostry przedmiot i podniósł ręce ''kapitulując''.

- Oddaję ci broń.

Ahus stał jak wryty przez chwilę. Nie wiedział co ma zrobić. Po 5 sekundach kompletnej ciszy, Kuba podniósł go i wytarł. Podszedł do lodówki.

- Dobra, co chcesz, to zrobię. Powiedz.

Dziwne, przyjaciel znów dał jasny sygnał, że zrobi to, o co Kacper go poprosi. Dlaczego jest tak uległy?

- Zrób kanapki.

Ahus podążał za kolegą, trzymał się blisko niego.

- Z czym wolisz? Ser czy szynka?

- Ser.

Chwilę ciszy przerwały słowa Kityńskiego.

- Dzięki i sorry za to wszystko.

Gargamel wziął się za kanapki. Właśnie zamknął lodówkę i zaczął kroić chleb. Ahus nie wiedział co ma dalej robić. Cisza przyjaciela była dla niego zagadką. Po chwili Kuba odwrócił się.

- Dobra, zapomnijmy.

Chłopak miło się uśmiechnął. Zdziwiony Ahus odpowiedział zdawkowo.

- Tak...Zapomnijmy.

Na jego twarzy również pojawił się lekki uśmiech.

Po Prostu Przyjaciele || GARHUSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz