Rozdział VI

940 70 11
                                    

Droga była długa i męcząca. Pomimo uciążliwości, Ahus nie miał zamiaru się poddać...Martwił się o Kubę i jego obecny stan emocjonalny, bardzo chciał go zobaczyć. Jechał jak najszybciej potrafił, uważając jednocześnie, żeby nie wpaść w poślizg. Chłopak czuł, jak jego ubrania przemakają. W pewnym momencie miał wrażenie, że się zgubił, jednak po pewnym czasie, zaczynał dostrzegać znajomą okolicę - tę, o której opowiedział mu niegdyś Gargamel. Gdy dotarł na miejsce był cały przemoczony. Metodą prób i błędów odnalazł wejście do domu przyjaciela. Zaczesał dłonią włosy z czoła do tyłu i postanowił zapukać do drzwi mieszkania, znajdującego się na trzecim piętrze bloku, niedaleko Rakowca. Nim przyłożył pięść, zorientował się, że są one otwarte. Wszedł po cichu, by nie przestraszyć chłopaka. Gdy przekroczył próg, stanął jak wryty. Gargamel leżał na kanapie, ubrany, jakby właśnie wrócił do domu (kurtka, czapka, zimowe buty). Ahus, podchodząc, dostrzegł na niskim stoliku szklankę pełną whiskey.

- No. To se kolega urzędował.

Zaśmiał się po cichu. Zdjął mu czarną czapkę z napisem „[cisza]" , oraz okulary. Spojrzał na zarumienioną twarz Jakuba i przyłożył rękę do jego czoła.

- Nie masz gorączki, upiłeś się w trzy dupy.

Powiedział cicho sam do siebie.

- Chodź chłopie. Ogarniemy cię.

Dodał z uśmiechem. Odstawił na stolik jego okulary. Nakrycie głowy spadło na podłogę.

Po chwili zdjął jego przemoczoną kurtkę i odwiesił ją. Gargamel zaczął mamrotać coś niezrozumiale, na co Ahus zareagował lekkim chichotem. W kieszeni okrycia znalazł klucze do mieszkania. Wyjął je i zamknął drzwi od środka. Nie mógł uwierzyć, że najodpowiedzialniejsza osoba jaką zna, mogłaby zapomnieć zamknąć się na noc. Z resztą, każdemu może się zdarzyć.

„Ciekawe czy ja też taki będę" - Wspominał słowa minionej rozmowy, oraz zastanawiał się nad ich znaczeniem, trzymając przyjaciela ''na pannę młodą'' i kładąc go na łóżku.

Po ogarnięciu Gargamela, Kityński miał czas by rozejrzeć się po mieszkaniu. Było piękne, Kacper nigdy nie widział tak ładnego domu. Białe ściany kawalerki dobrze grały z czarnymi, skórzanymi meblami, oraz roślinnością. W mieszkaniu panował porządek. Kinkiety wiszące na ścianach rzucały blade światło, które dawało bardzo romantyczny, a zarazem tajemniczy klimat. Wyglądało jak mała galeria sztuki. Kuchnia też była niezwykle elegancka, nie wspominając o sypialni z dużym oknem. Ahusowi podobało się to, co widział. Przypomniał sobie jednak o szklaneczce whiskey. Stwierdził, że nie może tak stać. W pierwszej kolejności podjął kroki ku wylaniu trunku do zlewu, jednak zatrzymał się i postanowił  trochę się napić.

„Raz się żyje."- Pomyślał.

Gorzki napój bardzo mu posmakował. Zdjął kurtkę i powiesił obok tej Gargamela. Zaczęło mu się lekko kręcić w głowie, jednak bez oporów raz jeszcze wziął łyk ze szklaneczki. Skończyło się na tym, że wypił dość sporawo. Alkohol dawał się we znaki. Zrobił się senny. To był ostatni moment, kiedy rozumiał to, co robi. Innymi słowy...urwał mu się film.

Po Prostu Przyjaciele || GARHUSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz