«epilepsy»

12K 971 80
                                    

13.08.2005r.

–Na co? – zapytał dziewięcioletni Jungkook, skubiąc nerwowo skórki przy paznokciach. To była kolejna z tych nocy, kiedy został obudzony przez opiekunki i wyproszony z małego pokoju, który dzielił ze swoim najlepszym przyjacielem.

– Padaczkę – powtórzył pediatra, uważnie przyglądając się reakcji bruneta siedzącego na dużym fotelu pokrytym skórzanym obiciem z błękitną poduszką w rysunki kolorowych kosmitów i planet w dłoni. Doskonale wiedział, że nie było sensu ukrywać przed malcem tego, co dzieje się z jego drugim podopiecznym. W końcu, mimo młodego wieku, zdawał już sobie sprawę z tego, że z jego współlokatorem coś się dzieje i potrzebował wyjaśnień.

– To... nie jest groźne, prawda? Nic mu nie będzie? – dopytywał przestraszony stanem zdrowia starszego o rok chłopca.

– Nie martw się, wyzdrowieje. Taehyung choruje na... taki specjalny rodzaj tej choroby, wiesz? I jest jeden bardzo łatwy sposób, żeby szybciej wrócił do pełni sił. – Lekarz uśmiechnął się do niego, podpierając łokciami o solidne, mahoniowe biurko, na którym w rządkach poukładane były równo ołówki, długopisy i kredki dla tych najmłodszych.

– Łatwy? Niech mi pan powie, zrobię wszystko, mogę nawet oddać mu wszystkie moje zabawki! – Od razu się ożywił, praktycznie podskakując na siedzeniu, które aż zaskrzypiało w ten charakterystyczny dla starych mebli sposób. A mężczyzna tylko uśmiechnął się ciepło, kręcąc głową, wyraźnie rozbawiony.

– Myślę, że to nie będzie konieczne, wiesz? Najważniejszą rzeczą, jakiej teraz potrzebuje jest ktoś, kto będzie go pilnował i był przy nim.

– Tylko tyle? – zapytał zaskoczony, na co starszy pokiwał głową , dalej uśmiechając się do niego ze współczuciem.

– Tylko tyle, a za jakiś czas znowu będziecie razem biegać na placu zabaw. – Na ustach chłopca zakwitł ogromny uśmiech. Zeskoczył z fotela i obiegł duże biurko z zamiarem przytulenia się do swojego wybawcy. Ten pogłaskał go po kruczoczarnych kosmykach i podał jagodowego lizaka, każąc już zmykać do pokoju, bo pielęgniarki zapewne uspokoiły sytuację.

– Będę najlepszym opiekunem Tae... – wyszeptał do siebie cicho, chowając słodycz do kieszeni, z zamiarem późniejszego podzielenia się ze starszym.

paper dreams ❧ kth · jjkWhere stories live. Discover now