Miłosna gorączka

1K 147 21
                                    

Jimin

  - Myślę, że lepiej będzie jak przestaniemy się widywać.
  - Co masz na myśli? - spytał. Jego oczy wyrażały więcej emocji niż kiedykolwiek wcześniej.
  - Ja... wiem, że mieliśmy być przyjaciółmi. I jesteśmy naprawdę dobrymi, ale... nie chcę być twoim przyjacielem. Nie potrafię czekać i wiem, że brzmię jak dupek, ale to po prostu boli... skoro nie możemy być razem, przestańmy być czymkolwiek. 

Yoongi spojrzał na mnie z wściekłością w oczach, co dosyć mnie zaskoczyło.

  - Czemu zawsze decydujesz o wszystkim sam? Nie zachowuj się jakby mnie to nie dotyczyło! Nagle mówisz, że powinniśmy przestać się przyjaźnić i nawet nie pytasz o moje uczucia, co do cholery?
  - Czyli mnie lubisz...? - spytałem z nadzieją w głosie.
  - Kurwa, nie wiem! Nie wiem, ale... ale na pewno coś do ciebie czuję. Nie wiem jeszcze co, ale czy to ważne? Skoro nie chcesz być przyjaciółmi to spróbujmy być parą, zachowajmy się jak dorośli ludzie chociaż raz!
  - Mówisz serio...?
  - Tak, co w tym takiego trudnego do zrozumienia?

Prawdopodobnie chciał jeszcze kontynuować swój monolog, ale nie czekałem aż to zrobi. Gdy tylko dokończył mówić ostatnie słowo, przyciągnąłem go do siebie i zacząłem delikatnie całować. W skutek zaskoczenia pozostał przez chwilę w bezruchu, ale nie minęło dużo czasu zanim poczułem jak stara się muskać moje wargi. Pocałunki stały się intensywniejsze, a on wydawał się chcieć więcej. Myślałem, że to czas na przejście do kolejnego etapu, ale zanim w ogóle zdołałem go objąć, ten położył dłonie na moim karku i całkowicie przejął inicjatywę. Przyparł mnie do drzwi samochodu i po części dysząc, po części chichocząc spytał między pocałunkami:

  - Chciałbyś być moim chłopakiem?   
  - Bardzo - odpowiedziałem przerywając  poprzednią czynność i przytulając go do siebie.
  - Cholera, usta mnie bolą - zaśmiał się przykładając opuszek swojego palca do zmęczonych warg.
  - Kocham cię - powiedziałem spoglądając wprost w jego oczy.

Przez chwilę wyglądał na zaskoczonego, jakby nie wiedział co powiedzieć, ale po kilku sekundach jego spojrzenie złagodniało.

  - Wiem - odpowiedział z uśmiechem, powoli się podnosząc.

Natychmiastowo zrobiłem to samo, nie odrywając od niego wzroku. Nagle, w ułamku sekundy mimika jego twarzy zmieniła się diametralnie.

  - Co jest? - spytałem zdziwiony.
  - My... przecież my jesteśmy przed budynkiem mojej firmy - uświadomił sobie przerażony, rozglądając się wokół.
  - Ups? - zacząłem się śmiać, przez co oberwałem w głowę.
  - Nie śmiej się - syknął - Kurna, co jeśli ktoś nas widział? No więc, zrobimy tak... naturalnie, jakby nic się nie stało wyjdę z samochodu, a ty odjedziesz, ok?
  - Czy to na pewno potrzebne?
  - Cicho bądź i rób jak mówię.

Przytaknąłem, po czym Yoongi wyślizgnął się na zewnątrz.

  - Zadzwonię - obiecał zamykając drzwi.
  - Trzymam cię za słowo.

Gdy tylko przeszedł kilka kroków ja zgodnie z planem odjechałem, w międzyczasie wybierając numer do Jeona.

  - Halo?
  - Jeon? Powiedziałem mu.
  - I jak?
  - No więc... twoi przyjaciele właśnie się zeszli.

Suga

Starając się wyglądać jak najbardziej naturalnie, poprawiłem koszulę i włosy, oraz udałem się w stronę drogi prowadzącej do mojego domu. Nie pamiętam, żebym kiedykolwiek był tak zawstydzony jak w tamtym momencie. Próbowałem uspokoić moje serce, ale to biło z szybkością światła niezależnie od moich starań.

Droga do domu zajęła mi godzinę przez deszcz który zaczął padać w jej połowie. Chciałem zadzwonić do Jimina, żebym nie przemókł do suchej nitki, ale jak miałbym spojrzeć mu teraz w oczy? Pozostało mi więc iść w ulewie, co nie skończyło się dla mnie za dobrze, bo nazajutrz wylądowałem w łóżku.

  - 39.7 stopni - Jeon wyczytał z termometru - Nie ma mowy, żebyś szedł dziś do pracy.
  - Ale mamy zacząć ważny projekt...
  - Nie marudź, zostajesz dzisiaj w domu.
  - Nie jesteś moją matką...
  - Nie pyskuj - warknął - Idę odprowadzić małą do przedszkola, a ty w międzyczasie zadzwoń do swojego szefa. Jeśli zobaczę, że wstałeś to tego pożałujesz.
  - Dobra, jakkolwiek, idź już - odmruknąłem chowając się w kołdrze. 
  - Czy z tatą wszystko ok? - usłyszałem Seo pytającą się Jungkooka.
  - Ta, starzy ludzie już tak mają. Nie przejmuj się tylko ubieraj buciki i idziemy. Yoongi, wpadnę do ciebie później, bo nie mam dziś zajęć, więc nie waż się wychodzić! 
  - Jakkolwiek! - odkrzyknąłem mimo chorego gardła.
  - Papa tato!
  - Papa skarbie.
  - Papa kochanie! - wtrącił się Jeon, psując całą atmosferę.

Po chwili ich już nie było, a ja zapadłem w głęboki sen. Cóż, nie taki głęboki bo zaledwie kilka godzin później zostałem obudzony przez jęki dochodzące zza ściany.

  - Co do cholery...? - mruknąłem po uświadomieniu sobie kto mieszka za ścianą...

Yoonmin//Perfect MenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz