Prolog

6.6K 433 24
                                    

Suga

Moja żona opuściła mnie i naszą córeczkę gdy ta miała zaledwie trzy latka. Trud macierzyństwa i nieustanne kłótnie, które zdawały się nie móc opuścić naszego domostwa po prostu ją przerosły. Pewnego słonecznego dnia spakowała swoje rzeczy i zostawiła list na stole, po czym na zawsze wyparowała z mojego życia.

Trudno było mi się po tym pozbierać. Kochałem ją bardziej niż można by sobie wyobrazić, a po jej odejściu w moim sercu pojawiła się pustka, której nie byłem w stanie zapełnić. Jednak mimo wszystko wciąż miałem przy sobie moją ukochaną córkę - Seoyoon.

Myślałem że umrę, kiedy mała zachorowała na cukrzycę. Nieustanne wizyty w szpitalu, mój stan mentalny i zamartwianie się o mój skarb były dla mnie istną solą na rany. Trzy lata po odejściu mojej żony i dzień po tym, jak Seoyoon ponownie zaczęła hospitallizację poczułem, że już nie daję rady.

Chciałem, aby ten nieustający koszmar nareszcie dobiegł końca, jednak moje pragnienia nie miały w zwyczaju się spełniać. Po kilku szlankach whiskey pomieszanej z moimi żałosnymi łzami i długich przemyśleniach, niczym byle jaki tchórz udałem się na najbliższy most.

Oparłem się o barierkę, wziąłem głęboki wdech i zwinnie (pomimo wcześniej wspomnianej whiskey) przez nią przeszedłem. Początkowo jedynie obserwowałem horyzont, a w mojej głowie pojawiały się różne "za" i "przeciw", które utrudniały moją decyzję i łamały silną wolę. Gdy stałem na tym mrozie w samej bluzie i powycieranych dżinsach przez ponad 15 minut w końcu uznałem, że nadszedł czas na decyzję.

Wiem, że byłem samolubny.

Wiem, że powinienem był myśleć o Seoyoon.

Wiem, ale... wtedy przestało mnie to obchodzić.

Zajmowałem się córką od momentu, kiedy moja - wtedy 17 letnia dziewczyna ją urodziła. Minęło już 6 lat. Wydawało mi się, że to już pora na to, żeby moja żona zajęła się naszym dzieckiem.

Zrobiłem krok do przodu. Moja noga zwisała z krawędzi, a druga czekała na swoją kolej. Nie mogłem się doczekać, aż moje ciało uderzy o taflę wody... ale kiedy już chciałem rzucić się do przodu usłyszałem czyiś krzyk i poczułem cudze ręce obejmujące mnie w pasie i ciągnące na ziemię.

Jimin

Trudno jest mi opisać szczęście jakie czułem, kiedy dostałem nową pracę. Mieszkanie na własną rękę i własne źródło dochodu było dla mnie niczym cud. W końcu czułem się jak dorosły mając te 21 lat na karku.

Spacerowałem po moście niedaleko mojego nowego miejsca pracy, pisząc do wszystkich znajomych o moim nowym osiągnięciu. Coś jednak przykuło moją uwagę odrywając mnie od telefonu, który trzymałem w dłoniach. Kątem oka ujrzałem osobę stojącą na krawędzi mostu, poza barierkami.

Był późny wieczór, jednak przechodziło tamtędy wiele osób, które jak można było się spodziewać nawet na to nie reagowały. Trochę mnie to uderzyło. Spojrzałem jeszcze raz na tych wszystkich gapiów i zaciskając pięści podbiegłem do krawędzi i przyciągnąłem tę osobę do siebie.

Szczerze powiedziawszy wydawało mi się, że ta niedoszła samobójczyni była kobietą, jednak osoba leżąca w moich rękach okazała się być młodym i do tego przystojnym mężczyzną.

- Co... co się stało? - chłopak spytał zamroczony.

Było czuć od niego alkohol, oraz wyglądał na trochę oszołonionego tym, co właśnie miało miejsce.

Trudno mi powiedzieć co mnie wtedy dopadło, jednak zamiast zadzwonić na policję postanowiłem osobiście mu pomóc. Takim też sposobem podniosłem go i na własnych plecach zaniosłem do swojego mieszkania.

Yoonmin//Perfect MenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz