Ratunek

11 1 1
                                    

16 Czerwca 2017
New Mobius City

Connor i drużyna Babilon przywiozła roztrzęsionych i przerażonych cywili, samolot Luny zdołał wylądować. Bracia Soni widząc siostrę natychmiast do niej podbiegli, Connor zaniósł jeżycę do ratowników a sam wydał się w rozmowę z Jetem.
-Kto śledzi Moriarty'ego?
Jet spokojnie powiedział.
-Bean.
Bean the duck Connor doskonale pamięta jak parę razy ten super saper podkładał mu miny na pancerz, mimo tych kawałów jeż bardzo lubił młodzieńca i pomógł mu nie jedno krotnie. Teraz Bean na desce leciał za Jubojetem miał ochotę sprowadzić samolot na ziemię, lecz nie chciał zaszkodzić kobiecie która pomogła mu nie raz ukryć się przed furią czarno niebieskiego jeża.
-Jeżeli tak dalej pójdzie dolecą do północnych lasów, lepiej włączę nadajnik.
Kaczka aktywował nadajnik, Jet odebrał sygnał i podszedł do Connora.
-Według odczytu lecą na północ.
Connor pomyślał chwilę kiedy wylądował transportowy Herkules, wojskowy samolot należał do sił specjalnych gdyż wylądował pionowo.
-Łał to niesamowite, nigdy nie widziałam takiej jednostki.
Wave podziwiała samolot a z jego pokładu wyszła dwójka którą Connor doskonale pamięta.
-Elena, Jolt?
Wilczyca podeszła do chłopaka i dała kuksańca w ramię.
-Co myślałeś Black że nie pomogę?
Jeż się uśmiechnął kiedy usłyszał głos.
-Black nie myśl sobie, nie puszczę cię samego na Moriarty'ego.
Smart podszedł do niego z uśmiechem.

Dwie godziny później

Samolot leciał od dłuższego czasu, Connor i żołnierze G.U.N byli gotowi do skoku.
-Black ty tu walczyłeś prawda?
Zapytał Jolt.
-Tak w marcu 2012 podczas ofensywy wiosennej w trzy dni weszliśmy do lasu, a ruszyliśmy z pod Baldaron City.
Żołnierze zagwizdali z podziwem, kiedy otworzyła się rampa desantowa Elena wstała razem z nią inni.
-Connor masz jakąś radę?
Zapytał Szyszek.
-Patrz na żołnierzy.
Kiedy jeż to powiedział skoczył na łeb na szyję z samolotu, za nim lecieli żołnierze. Moriarty wszedł do świątyni Amy była prowadzona przez dwóch ochroniarzy, Wydra wyciągnął oko Avalonu i osadził na kiju. Następnie stając przed mapą osadził kij w dziurę, a promień słońca wskazał jedno miejsce.
-Tam gdzie wskazuje promień zdjęcia teraz.
Jeden z dryblasów zrobił zdjęcia, natychmiast potem fala harmonii zniszczyła mapę.
-Black czemu?
-Nikt nie zdobędzie miecza.
Connor wycelował w niego lecz on zasłonił się Amy, obie strony do siebie celowały Moriarty widział szansę na ucieczkę. Jego ochroniarze wyciągnęli granaty dymne, próbowali postawić zasłonę jednak padli wszyscy oprócz tego z aparatem. Wlekąc Amy obaj uciekali jednak, kiedy za nimi wybiegli Connor i Smart porzucili dziewczynę. Connor podbiegł do niej i przykłęknął.
-Amy wszystko jest ok? Bież go.
Smart pobiegł dalej za mężczyznami, w pewnym momencie ochroniarz się zatrzymał i dał aparat szefowi.
-Zatrzymam go.
Moriarty pobiegł dalej, kot zatrzymał się na przeciwko wilka. Oboje mierzyli się wzrokiem, Smart wyrzucił pistolet po wilku. Dobyli noży i ruszyli na siebie, chwilę tańczyli pomiędzy sobą do czasu. Kiedy wilk został ranny w nadgarstek i upuścił nóż, Smart podbiegł do niego i wbił ostrze w serce.
Moriarty wszedł na pokład samolotu i kazał startować, jego piloci wystartowali natychmiast kierując się do miasta. Smart widząc odlatujacy samolot zawrócił do wojskowego Herkulesa, Connor niósł Amy na rękach kiedy medyk sprawdzał jej stan.
-Jest wszystko w porządku nic nie zagraża bezpieczeństwu dziecka.
Connor szedł spokojnie do pojazdu kiedy Amy powiedziała.
-Jemu nie zależy na mieczu.
-A na czym?
Zapytał jeż.
-Na jednym więźniu.

Siemanko wszystkim jutro z radością zrobię krótki maraton z "Czasu Rebelii".

Strażnicy: Trzy Uciekające Jeże حيث تعيش القصص. اكتشف الآن