Powrót

32 1 2
                                    

Julie smacznie pochrapywała w fotelu, Connor w swoim tablecie sprawdzał pocztę kiedy natrafił na ważny e-mail.
-Loża.
Powiedział szeptem sam do siebie po czym ją otworzył.

Rycerzu z przyjemnością informujemy że nasza organizacja osiągnięła planowany w tym roku dochód i podzieliła pieniądze zgodnie z ustaleniami, informujemy że twoje udziały czekają i zgodnie z twoimi przewidywaniami trzy procent każdego członka osiągnęło dwadzieścia pięć tysięcy dolarów. Więc czekamy z niecierpliwością na twoje przybycie w ustalonym terminie, dodatkowo informuję że nasze korporacje zgodnie z twoimi planami osiągnięły sto dwa procent wydajności za co pragniemy osobiście podziękować.
Z wyrazami szacunku Cierń.

Connor szybko spojrzał na wszystkie strony czy nikt poza nim nie widział wiadomości. Po czym odpisał na wiadomość.

Cierniu zgodnie z ustaleniami jeszcze dzisiaj wyląduje w New Mobius City i jeżeli nikomu to nie będzie przeszkadzać zbierzmy się wieczorem w kwaterze głównej Loży.
Z ustanowieniem Rycerz.

Connor wysłał wiadomość następnie usunął wszelkie ślady jej obecności i wyszedł z poczty. Uruchomił aplikację List Gończy i zaczął przeglądać oferty jego wzrok zatrzymał się na Wydrze.
-Moriarty Żywy lub Martwy szkoda że nie wypchany. Pięćset tysięcy dolarów, pół miliona za tego śmiecia kiedyś go dorwę.
Powiedział Connor sam do siebie po czym przeglądał dalej kiedy usłyszał głos przez radio.
-Drodzy pasażerowie mówi kapitan proszę zająć miejsca i przygotować się do lądowania, za chwilę wylądujemy w New Mobius City.
Connor posłuchał pilota i zapiął pasy następnie obudził Julie.
-Julie, Julie obudź się jesteśmy w domu, Julie wstawaj.
Kolczatka leniwie otworzyła oczy i wyjżała przez okno na miasto
-Mmm to już.
-Tak jest to już.
Julie przyciągnęła się w fotelu i usiadła w nim, Connor odpiął się by wsadzić tablet do torby kiedy Stewardesa wyciągnęła pistolet, pasażerowie zaczęli krzyczeć ze strachu.
-Odwracaj się Black powoli.
Powiedziała wilczyca przez zaciśnięte zęby. Jeż powoli się odwrócił i spojrzał prosto w oczy przeciwnika dzielili ich pasażerowie dwóch czekało na moment kiedy będzie można bezpiecznie zaatakować, byli to uczestnicy wyprawy badawczej czekali na sygnał szefa.
-Znamy się?
Zapytał jeż a wilczyca tylko wysyczała.
-Mnie może nie znasz ale moich braci tak.
-Tą trójkę morderców z farmy?
-Oni nie byli mordercami robili coś pożądnego.
-Zabijanie bezbronnych tak to jest pożądne i pożądane.
Connor wyprostował wskazujący i środkowy palec resztę zacisnął.
-Tak te dziwki każda z nich zrobiła nam coś strasznego tak samo jak moi byli mi jedynie ta twoja suka ocalała.
-Adelia co ona wam takiego zrobiła?
Zdziwiony jeż zapytał.
-Ona co zrobiła. Obraziła mojego brata on się w niej zakochał a ona tego nie odwzajemniała wolała się uczyć, a po wszystkim wybrała jakiegoś głupiego jeża.
Connor postanowił zażartować.
-Wiesz co wypraszam sobie rozmawiasz z weteranem wojennym, najlepszym najemcą na Mobius i doktorem Archeologi żywą legendą.
-Martwą od tej chwili.
Connor tylko na to czekał wilczyca nacisnęła spust a on spowolnił czas i złapał pocisk, kiedy zdumiona dziewczyna spojrzała na niego zaczęła Strzelać jak oszalała ale jeż złapał wszystkie pociski. Zdumiona wilczyca stała jak wryta a Connor otworzył dłoń pokazując naboje, wilczyca chciała przeładować ale jeż szybko wykonał ruch dłonią wysyłając falę energii prosto w dłoń z magazynkiem wytrącając go. Dwóch chłopaków szybko obezwładniło napastniczkę ta tylko patrzyła na jeża stojącego na przeciwko.
-Twoi bracia nie mieli najmniejszej szansy ze mną musieli zginąć. Stewardes powiadomcie wieżę potrzebna policja na lotnisku.
Knuckles czekał na lotnisku na Julie samolot właśnie wylądował kiedy usłyszał na schodach głos Sonica.
-Z drogi policja proszę o przejście.
Niebieski jeż i różowa jeżyca czekali przy terminalu Connor niósł swoją torbę na ramieniu tak jak Julie dodatkowo prowadził jakąś kobietę. Sonic i Amy podeszli do czarnego jeża i skuli wilczycę. Kolczatka natomiast podbiegła do ukochanej i podniósła w niebiosa.
-Haha Knux przestaniesz w końcu?
-Dlaczego miałbym przestać?
Postawił ją przed sobą i pocałował. Lecz chwila zdechła kiedy usłyszeli krzyki Connora.
-JAKI KURWA PRZEMYT TO LEGALNIE WYKOPANY ARTEFAKT KTÓRY JEDZIE DO MUZEUM PO TYM JAK GO ZBADAM!
-Proszę o zachowanie spokoju.
Żebym ja ci czegoś na dowidzenia nie zachował!
Po kilku godzinach kłótni udało się załogodzić sytuację, jeż wracał do domu z muzeum miał dość po dniu pełnym niespodzianek odebrał telefon.
C [Connor]: Halo?
Cierń: Rycerzu spotkanie dzisiaj jest nie możliwe najprędzej jutro wieczorem.
C: Zrozumiałem do jutra.
Cierń: Dowidzenia.
Connor zablokował telefon i wszedł do domu, kiedy otworzył drzwi minął się z metalem który niósł torbę z kulą do kręgli.
-Cześć Connor.
-I jak?
-Dzisiaj trening z ekipą, a jutro turniej.
Odpowiedział robot i szybko zniknął za furtką. Jeż wszedł do środka Emerl zbierał się do wyjścia pakował plecak wojskowy.
-A ciebie gdzie nosi?
Pomarańczowy robot odpowiedział.
-Wycieczka wysoko górska.
Connor zaśmiał się i zdjął buty postawił je w przedsionku, skierował się na górę do sypialni powoli wchodził po schodach kiedy usłyszał nucenie piosenki.

[Ta piosenka jest idealna do książki gdyż poznajemy przeszłość naszego jeża.]
Przez uchylone drzwi widział Adelię z mokrymi włosami i w szlafroku, spacerowała powoli po pokoju nawet nie zauważyła kiedy jej ukochany wszedł do pokoju. Connor cicho podszedł do dziewczyny i nagle ją obrócił i pocałował szczerze i namiętnie.

Strażnicy: Trzy Uciekające Jeże Where stories live. Discover now