Rozdział 13

808 44 0
                                    

Kolejny=6☆

Jego słowa dalej do mnie nie docierały.. on mnie naprawdę nie kocha..on udawał...to była dla niego udręka w ostatnim czasie...on naprawdę uważa mnie tylko za przyjaciółkę..ale jest problem..on nie jest taką osobą dla mnie..chyba..zawsze uważałam go za kogoś na całe życie..Z jednej strony nie chcę go zostawiać bo jest dla mnie kurewsko ważny..ale nie wiem czy będę w stanie się z nim tylko przyjaźnić..
Ehh Malik jakie Ty masz problemy.. no cóż zapowiada się za niedługo wizyta w klubie z Martyną..

Muszę znaleźć Martyne i o wszystkim jej opowiedzieć. Ostatnio zauważyłam, że często patrzy się w stronę Lou.. bardzo możliwe, że zaczął się jej podobać. Ta wiadomość ją w połowie ucieszy a w połowie zasmuci..powiem jej o Dylanie. Tyle musi wiedzieć.
Niestety nigdzie jej nie znalazlam. Moją uwage przykuło jednak duże zbiorowisko obok ławki na której czasami przesiadywała Martyna gdy miała jakiś problem. Podbiegłam i to co tam zobaczyłam sprawiło, że musiałam od razu usiąść. Jednak za mną nic nie było i gdyby nie czyjeś silne ręce już dawno  leżałabym. Na ławce leżała zakrwawiona Martyna.... . Odwrócilam się i zobaczyłam Niall'a. To on mnie złapał.

- Spokojnie malutka.. jestem tu. Zaraz będzie karetka. Ty pojedziesz ze mną autem jeśli tylko chcesz. Wszystko będzie dobrze- powiedział po czym mocno mnie do siebie przytulił.

- Ale Ni. Co się stało. O..on..ona jest cała we krwi. O co do cholery chodzi. Co z nią. Czemu nikt mi nic nie powiedział. Nie mogę być spokojna widząc umierającą przyjaciółkę... Ni ja ją kocham jak siostrę.. jak ją strace.. nie poradzę sobie..

- Ciij spokojnie księżniczko.. Martyna spadła ze schodów.. upadła na beton... niestety zrobiła to w czasie lekcji więc trochę krwi straciła.. dlatego jest nieprzytomna..- w tym momencie przyjechała karetka. Ratownicy szybko wzięli ją na nosza i wyjechali na sygnale

- Proszę weź mnie do niej. Proszę Niall. Ja muszę wiedzieć czy przeżyje... proszę- Nie byłam w stanie kontrolować swoich łez. Jedna za druga spływała po moich bladych jak ściana policzkach.

-Wsiadaj i jedziemy. Albo czekaj. Sam Cię zaniosę do auta. Jesteś za słaba- podszedł i bez mojej zgody wziął mnie w stylu panny młodej. Posadził  na miejscu pasażera i zawiózł prosto do szpitala.

***

Po 4 godzinach czekania wyszedł lekarz. Z Martyną wszystko dobrze. Straciła dużo krwi. Odzyskała już przytomnośc i za tydzień powinna już wyjść ze szpitala. Niall zaproponował, że odwiezie mnie do domu. Zgodziłam się bez zastanowienia. Jechaliśmy w ciszy. Nie wiadomo kiedy byliśmy już na miejscu.

-Dziękuję Niall. Zmarnowałam Ci całe popołudnie. Muszę Ci to jakoś wynagrodzić. Ale nad tym zastanowię się później. Dobrej nocy Niall- powiedziałam po czym pocałowałam go w policzek. Zamknęłam za sobą drzwi po czym udałam się w stronę wejścia do domu myśląc o dzisiejszym dniu...

***
Hejka kochani. Kolejny rozdział z serii maratonu. Mam nadzieję że się podoba :) A teraz takie pytanko do Was. Za jaką pare trzymacie kciuki??
Kolejny rozdział=6☆

PE Teacher 》》 N.HTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang