Rozdział 2.: Rozdarcie.

547 46 25
                                    

Być może jest miłością to nieznośne rozdarcie, pustka wobec nieuchronności rozstania, pustoszący smutek wdzierający się na miejsce instynktu, który nakazuje znaleźć bezpieczne miejsce i przeżyć.

[Arturo Pérez-Reverte]

Siedział przy stole, wpatrując się w ślady po pazurach, które sam zrobił. Tysiące przekleństw cisnęło mu się na usta. Wiele rzeczy nie wiedział o Shepard, ale nie spodziewał się, że ukrywała przed nim tak istotny fakt. Nie ufała mu na tyle, by go powiadomić?

– Oni wiedzą? – zapytał, cicho wskazując głową w stronę pokoi.

– Nikt jeszcze nie wie. Nie powiem im, jeśli tego nie chcesz. – Liara pochyliła się nad stołem.

– Dlaczego mnie pytasz o zdanie? – zdziwił się.

– Byłeś dla niej ważny. Bardzo cię kochała – powiedziała cicho, uśmiechając się delikatnie.

– To dlaczego, do cholery, mi nie powiedziała – warknął, zły na całe otoczenie. Liara umilkła na dłuższą chwilę. Wyglądała, jakby się nad czymś zastanawiała.

– Powiedz mi Garrus, jak ty to widzisz? – zaczęła – Hej Vakarian! Jestem Shepard i mam dziecko, które oddałam. A może inaczej, Garrus chodź do mnie na dłuższą chwilę, mam wino i dziecko, które oddałam. – zakończyła. Gdy przedstawiła to z tej perspektywy brzmiało to naprawdę komicznie. Nie mieli okazji by dłużej porozmawiać o jej przeszłości. A gdy wspominał na Ziemi, na jej ojczystej planecie, o adopcji dziecka była taka zmieszana... Nie rozumiał tej reakcji. Lecz była chętna by założyć z nim rodzinę. Tak, dokładnie to pamiętał. Pragnął tego. A teraz ją stracił.

Przejechał palcami po grzebieniu, myśląc przez dłuższą chwilę.

– Może nie chciała nikomu powiedzieć. W końcu oddała je. Nie miała powodu, by to rozpamiętywać. – zastanowiła się asari. Turianin pokiwał głową. Liara jak zwykle starała się pomóc ze wszystkich sił. Jak długo zajęło jej analizowanie uczuć Shepard?

Asari wstała z krzesła. Zaczęła kręcić się przy kuchni, by po chwili podejść i wręczyć mu butelkę turiańskiego alkoholu.

– Na przetrawienie myśli – rzekła i usiadła z powrotem na krześle. Pociągnął duży łyk.

– Niewiele wiem o jej życiu przed dołączeniem do Przymierza. Wiem jednak, że była sierotą. Jako niemowlę porzucona w domu dziecka, a większość młodości spędziła żyjąc na ulicy – Liara pokiwała głową. – Tak bardzo cierpiała. Dlaczego więc zaplanowała taką samą przyszłość dla swojego dziecka? – zapytał.

– Nie zaplanowała takiej samej – rzekła Asari i podciągnęła kolana pod głowę. – Całe swoje oszczędności włożyła w ośrodek opiekuńczy dla jej dziecka. By miało godną opiekę i jak najszybszą możliwość adopcji. – Garrus spojrzał na nią z ciekawością.

– Skąd to wiesz? – zapytał pochylając się nad stołem i upijając kolejny łyk.

– Nie zapominaj kim jestem – zaśmiała się a następnie podniosła z nóg kolejnego datapada. – Mam tu wywiad z ośrodka, zanim dziecko zostało przyjęte. Wywiad z dziewiętnastoletnią Anne Shepard. – pochyliła się nad stołem i przekazała mu datapada. Zaczepił na nim swoje długie palce i musnął palcem by odtworzyć vida.

Na ekranie wyświetliła się Shepard, siadającą przy schludnym i małym stoliku. Nie zwracał uwagi na kobietę, która zajęła miejsce naprzeciw. Shepard wyglądała zupełnie inaczej, niż ją pamiętał.

W jego wspomnieniach była to wysoka i umięśniona, czerwonowłosa kobieta o szmaragdowych oczach. Tu siedziała przygarbiona dziewczyna. Niezwykle drobna o krótko przystrzyżonych włosach, pofarbowanych na intensywną czerń. Ubrana bardzo skąpo, z mnóstwem kolczyków na twarzy.

[Mass Effect] Szmaragdowe SnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz