X - Dynie

409 33 10
                                    

 Obudziła się, grubo po południu, i natychmiast tego faktu pożałowała

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

 Obudziła się, grubo po południu, i natychmiast tego faktu pożałowała. Migrena rozsadzała jej głowę, miała spierzchnięte usta i doznawała właśnie tego jedynego w swoim rodzaju uczucia epickiego kaca. Była nieprzytomna. Boże, co wczoraj robiła, że teraz miała wrażenie jakby całą noc żuła stary kapeć?! Usiadła na łóżku i wymacała na szafce okulary. Założyła je jak zwykle nieco krzywo i boso, nie zwracając uwagi na swoje otoczenie, a wręcz prawie czołgając się tyłem do przodu, poczłapała do kuchni. Kawy!

– Hexwood! – Przywitał ją radośnie Syriusz, ponieważ świat był zły i niesprawiedliwy i Syriusz nigdy nie miewał kaca, niech go trafi sklątka tylnowybuchowa!

– Sysih...

– Co mówiłaś, kochanie? Nie dosłyszałem. – Black wyszczerzył się promiennie, ale miłosiernie nalał jej kawy i podstawił pod nos.

– Siri... Krzyczysz – mruknęła słabo, po czym opróżniła kubek do połowy w kilka sekund i zażądała dolewki. Nasłuchiwała chwilę dźwięków domu, ale poza okazjonalnym pękaniem drewna wszędzie panowała cisza. Dziwne. Nie słyszała nawet zwykłego przekomarzania się bliźniaków i nieznośnego tupotu najmłodszej Weasleyówny (doprawdy, ta dziewczyna stąpała głośno jak słoń!).

– Gdzie są wszyscy? – zapytała po chwili, mrużąc zaczerwienione oczy. Starała się oddychać głęboko i nie robić gwałtownych ruchów.

– Poszli na Pokątną, zakupy na ostatnią chwilę. Dzieciaki jadą jutro do Hogwartu. – Syriusz wyraźnie nie był z tego powodu zbyt szczęśliwy, ale starał się jak najlepiej ukryć swoje uczucia. Za „Prorokiem Codziennym", najwyraźniej.

Anastazja nic nie odpowiedziała, zgodnie ze swoim ostatnim zwyczajem szybko przebiegła wzrokiem po nagłówkach. Nie znalazła nic niepokojącego, więc zajęła się resztką kawy na dnie kubka. Chciała przywołać do siebie dzbanek zaklęciem, ale wymknął jej się spod kontroli i wylądował na podłodze.

– Pięknie – warknął znajomy, ironiczny głos. – Pełna gracji, jak zwykle.

Anastazja prychnęła tylko i położyła głowę na stole, a Syriusz zerknął znad gazety ze szczegółowo wystudiowanym uprzejmym zainteresowaniem.

– Smarku. – Skinął mu głową.

– Kundlu. – Odpowiedział grzecznościowo Snape. – Panno... Hexwood.

– Profesorze.

Mistrz eliksirów machnięciem różdżki naprawił dzbanek, a drugim machnięciem usunął kawę z podłogi. Usiadł obok Anastazji, poważny i obojętny, ale z jakiegoś powodu bardzo zadowolony z siebie. Wyjął z wewnętrznej kieszeni szaty sporą fiolkę z fioletowym eliksirem, po czym uprzejmie go jej zaproponował. Z lekkim wahaniem podsunęła mu swój kubek po kawie, mrużąc oczy jeszcze bardziej, niż przedtem. Czemu Snape był miły?

– Na zdrowie. – Snape uśmiechnął się krzywo i nalał go do kubka, którego zawartość zaraz chciwie opróżniła. Z ulgą poczuła, jak eliksir zbawczo eliminuje nudności i migrenę, a świat staje się nieco mniej irytujący. Odetchnęła i zamknęła oczy. Wtedy jakieś dziwne, wcześniej nieobecne, obrazy i wspomnienia z poprzedniego wieczora zaczęły kołatać się w dalekiej części jej mózgu, gotowe do wyjścia na światło dzienne, ale z jakiegoś powodu nie mogła do nich do końca dotrzeć. Syriusz tymczasem zerkał na nich podejrzliwie znad gazety, nie wiedząc jeszcze, co tu dokładnie widzi, ale pewien, że mu się to bardzo nie podoba.

Siostry HexwoodWhere stories live. Discover now